tag:blogger.com,1999:blog-35256693372803156962024-02-20T22:12:03.220-08:00No i po co tam jedziesz?Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-59372866779380630102020-01-10T07:06:00.000-08:002020-01-10T07:06:37.811-08:00Reanimacja<div style="text-align: justify;">
Kiedy to się stało? Mam wrażenie, że minęły wieki od kiedy zamieściłem ostatni post. Istotnie było to już prawie trzy lata temu. Patrzę w listę notek w folderze roboczym, które nie zostały do tej pory opublikowane, a z racji przedawnienia w takim stanie zostaną. Dlaczego tak się stało? Możliwe, że zbyt wiele w moim życiu się działo, a jednocześnie nie działo się nic. Zastój... Może nie tyle w podróżach, co w motywacji (mój instagram przez ten czas posuchy tutaj wciąż obfitował w nowe zdjęcia). Czasami napadała mnie myśl na nadrobienie zaległości, ale jednak brak czasu również robił swoje. Dodatkowo cały zapał zabrała mi Wielka Brytania, w której to mieszkałem i możliwe, że znowu będę. Kraj, który wpędzał mnie w marazm i musiało sporo czasu upłynąć zanim się w nim odnalazłem. Obecnie mieszkam w Japonii, na wyspie Kiusiu, a dokładniej w niedużym mieście o nazwie Beppu. Praca w Japonii zabiera mi resztki czasu, jednakże każdego wolnego dnia staram się coś ze sobą zrobić, gdzieś pojechać, coś zobaczyć. Uzbierało się juz tego całkiem sporo, a brak życia poza pracą tym bardziej mnie skłania, aby podzielić się z kimś opowieściami z moich podróży. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednocześnie chciałem przeprosić Tych, którzy liczyli na więcej w czasach gdy pisałem bloga regularnie i mam nadzieję nie zawieść ponownie... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYydUSjOi4QZ6midpD_sEMjONvXo7H2D6tFAsyP-MVMIOJfP40JV2IlFvpcJe_3JKsf4IreILWaF2k8_Hq2EzQwj57H1KmeBQ4M5kuhWhWnAkAeXvPpMhSAbc8v9M_sdtGopW9wFwdYOHB/s1600/IMG_5191.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYydUSjOi4QZ6midpD_sEMjONvXo7H2D6tFAsyP-MVMIOJfP40JV2IlFvpcJe_3JKsf4IreILWaF2k8_Hq2EzQwj57H1KmeBQ4M5kuhWhWnAkAeXvPpMhSAbc8v9M_sdtGopW9wFwdYOHB/s640/IMG_5191.JPG" width="480" /></a></div>
</div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-53447789630404278642017-05-21T04:33:00.000-07:002017-05-21T04:36:48.078-07:00Siedem grzechów<div style="text-align: justify;">
Dziewczyny z <a href="http://www.almostparadise.pl/" target="_blank">Almost Paradise</a> zaprosiły mnie do zabawy, którą zorganizowały na swoim blogu. Nazywa się ona “7 PODRÓŻNICZYCH GRZECHÓW GŁÓWNYCH” i polega na opisaniu swoich historii. Każda osoba, która podróżuje - zawodowo, bądź z zamiłowania może wziąć udział w takiej zabawie. Tak więc czas na mnie. Katarzyna i Keczup dzięki za zaproszenie i motywacje do pisania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqMYO9pK7XDb52KX3G02PsNeqqlNflqjTcFI-MUHzJ-yDZXzcEhvezYJSyW3APu1dG-jE7iJ7NYGMMXkgj2I6lcpDAuFEdY2FuDG0EPlJiPD_vfr3UyAH5qyhrD8pYmB8nJejomvTIGyQV/s1600/Screen+Shot+2017-05-18+at+14.58.42.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="350" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqMYO9pK7XDb52KX3G02PsNeqqlNflqjTcFI-MUHzJ-yDZXzcEhvezYJSyW3APu1dG-jE7iJ7NYGMMXkgj2I6lcpDAuFEdY2FuDG0EPlJiPD_vfr3UyAH5qyhrD8pYmB8nJejomvTIGyQV/s640/Screen+Shot+2017-05-18+at+14.58.42.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>PYCHA</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Do jakiej wyprawy nie przygotowałaś/łeś się należycie zakładając, że i tak dasz radę?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Trochę słabo się przyznać, ale była to wyprawa do Polski... Po trzymiesięcznym pobycie w Wietnamie, zapragnąłem pojechać do naszej ojczyzny na święta Bożego Narodzenia. W zasadzie nic w tym nadzwyczajnego. Latałem już wielokrotnie i nigdy nie miałem żadnych opóźnień, a przynajmniej takich, aby kolejny samolot mi uciekł. Zawsze musi być ten pierwszy raz i tak też się stało. Ponieważ w Wietnamie miałem około trzydziestu kilku stopni każdego dnia, byłem ubrany bardzo wakacyjnie. Zimowych rzeczy nie posiadałem ze sobą, ale kilka bluz i normalne buty by się zalazły. Były one jednak w moim głównym bagażu, a ja miałem zamiar przebrać się w nie w Warszawie. Z lotniska i tak miałem powędrować prosto do samochodu więc w czym tu problem? Przesiadkę na kolejny samolot miałem mieć w Moskwie. Problem w tym że mój samolot z Sajgonu wystartował z zaledwie sześciogodzinnym opóźnieniem. Idealnie, albym mógł w Moskwie pomachać na pożegnanie tym szczęśliwcom, którzy zdążyli na lot, który mi uciekł. Firma Aeroflot, na szczęście, gwarantowała bilety na kolejne kursy, niestety były one już następnego dnia. Wspaniałomyślnie zagwarantowali także hotel. Niestety samo wyjście z lotniska trwało wieki. Nikt też nie miał dostępu do głównego bagażu, a jedynie do podręcznego. W końcu po wydaniu pasażerom tymczasowych wiz wyprowadzono nas na zewnątrz lotniska w stronę autokaru. Moje letnie ubranie trochę słabo się sprawdzało przy temperaturze minus dwudziestu dziewięciu stopni, śnieżnej zawierusze i śniegu sięgającemu po kostki (japonki rządzą). Podobnie było przed hotelem. Wpuszczali ludzi po pięć osób i trzeba było trochę się naczekać przed przed wejściem. W taki sposób pożałowałem mojego braku przygotowania. Postanowiłem, że nigdy więcej nie ma podróżowania w krótkich spodenkach i japonkach. Nigdy nie wiadomo kiedy znowu będzie się biegać po śniegu w Moskwie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj91GB1VwCXJUST3oEHxF537TUy1gLO9SxPk45RgMvmX2FwMdc_uNyYc0cJQs41aeKMm8QtXVfOj4r74xpNK4TBh3hj56d3jVUXxrjFfVm4eCmxzKc9RW9yFU6d6mMQur_3MKg-ZfvHeXiX/s1600/15542021_10208034841450484_3680337469073394007_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj91GB1VwCXJUST3oEHxF537TUy1gLO9SxPk45RgMvmX2FwMdc_uNyYc0cJQs41aeKMm8QtXVfOj4r74xpNK4TBh3hj56d3jVUXxrjFfVm4eCmxzKc9RW9yFU6d6mMQur_3MKg-ZfvHeXiX/s640/15542021_10208034841450484_3680337469073394007_n.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie trasy mojego opóźnionego samolotu</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>CHCIWOŚĆ</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Jakie jest Twoje największe podróżnicze marzenie/miejsce, które najbardziej pragniesz odwiedzić?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Korea Północna. Wiem, że jest obecnie to możliwe, ale ja marzę o takiej swobodnej podróży po tym kraju. Najbardziej interesują mnie tam widoki, nie koniecznie same miasta. Poza tym krajem jest całe grono innych miejsc na świecie, które są na mojej liście do zobaczenia. Niektóre państwa powtarzają się, ale to tylko dlatego, że chciałbym być w nich jeszcze raz, ale miejscach w których jeszcze nie byłem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6d/Baitou_Mountain_Tianchi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="462" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6d/Baitou_Mountain_Tianchi.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pekut San - wulkan na granicy Korei Północnej i Chin (żródło: https://pl.wikipedia.org)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>NIECZYSTOŚĆ</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><i>Jaki jest Twój rekord niemycia się w podróży?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trudno powiedzieć. Lubię się myć i to bardzo. Nie cierpię być brudny. Mój rekord to chyba trzy, cztery dni. Byłem pod namiotem z przyjaciółmi na “ukrytych” plażach Hongkongu. Dało się wytrzymać, ale prawdopodobnie tylko i wyłącznie dlatego, że mogłem pływać w morzu non stop. Kiedyś też w czasie podróży po Ukrainie w pociągu z Kijowa do Sewastopolu opatentowałem mycie głowy. Kupiłem pięciolitrowy baniak wody mineralnej. Początkowo każdy ze znajomych śmiał się ze mnie, póżniej jednak sami chcieli skorzystać z butli. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh081YJ6vwCs8DzpZZd-diUVqpIxUz1dXn8HPlC6cCNpbl3JjXwnfHxXxIjgvubNdx0_PfCT1Xj8DK-TC8CwDmvO_R1cehnS6_WG8TYNHfqKKuHzXQDmIVGV46-ygVhCpIv7n-2xCXhrJ5/s1600/298063_2005244332397_554133448_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh081YJ6vwCs8DzpZZd-diUVqpIxUz1dXn8HPlC6cCNpbl3JjXwnfHxXxIjgvubNdx0_PfCT1Xj8DK-TC8CwDmvO_R1cehnS6_WG8TYNHfqKKuHzXQDmIVGV46-ygVhCpIv7n-2xCXhrJ5/s640/298063_2005244332397_554133448_n.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mycie głowy w ukraińskim pociągu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>ZAZDROŚĆ</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><i>Czego zazdrościsz innym podróżnikom?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba pogody. Gdy ktoś był w tym samym miejscu i miał świetna pogodę, a ja miałem beznadziejną. Ale jest to też dobry powód, aby pojechać w takie miejsce jeszcze raz. Co do reszty rzeczy to chyba jedynie tego, że mają fajne aparaty i inne gadżety. Ja póki co wszystkie filmiki czy zdjęcia robie telefonem. Planuję to jednak zmienić.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxw4HJnS75nlGHf6E051bjcZtyELqgBLDb084QWAKWWgtDQMJP7LFZ1ap63cJzrfLdxiAH0O9BUBDmoTLud-Ii8VIXWRQYgjI77o6SmlhLSP9l57H5uBwUAQ7_3qXUmmfaSvjFiwKlVw2a/s1600/P2120067.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxw4HJnS75nlGHf6E051bjcZtyELqgBLDb084QWAKWWgtDQMJP7LFZ1ap63cJzrfLdxiAH0O9BUBDmoTLud-Ii8VIXWRQYgjI77o6SmlhLSP9l57H5uBwUAQ7_3qXUmmfaSvjFiwKlVw2a/s640/P2120067.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><i>Jaka jest Twoja ulubiona kuchnia/potrawa?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie kuchnia japońska. Duszę mógłbym za nią zaprzedać. Nie mówię o sushi, ponieważ jest miliony lepszych potraw w kraju samurajów. Wydaje mi się, że w Japonii nie da się trafić na niedobre jedzenie. Niestety jest to też powodem moich większych wydatków, gdyż na jedzenie w Japonii wydaję krocie. Kelnerzy i kelnerki zawsze są w szoku, gdy widzą ile potrafię wszamać. Bardzo smakowała mi także kuchnia na Bali, kuchnia Wietnamska i Tajska. Z tajską jednak musiałem uważać. Ogólnie nie jadam bardzo pikantnych rzeczy a Tajowie potrafią doprawić. Po krótkim czasie jestem w stanie się przyzwyczaić do pikantności. W Wietnamie bardzo posmakowały mi gotowane na parze jaja mrówek oraz kotleciki serwowane przez ulicznych kucharzy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co do samych trunków, nie pijam za wiele. Pamiętam jednak, iż najgorzej się czułem w Guilin w Chinach.Tam zdarzyło mi się wypić. Wtedy to jednak mogę powiedzieć, że umiaru nie było (przy moich słabych możliwościach). W kacu także nie było umiaru...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk8TSKf5CXYq5XuOQoJzGFvXJf6_cvMXMziAK4L5zr-qYhtOnQKzZoF7qdAeFSunNbU_HMHrLofL1UWyJfpxLdb1y-K2dlpo8ChXuGYyotOBhGkGHbPRifuJlgOgVSX0YhNkyLpkwjCViw/s1600/IMG_2943.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk8TSKf5CXYq5XuOQoJzGFvXJf6_cvMXMziAK4L5zr-qYhtOnQKzZoF7qdAeFSunNbU_HMHrLofL1UWyJfpxLdb1y-K2dlpo8ChXuGYyotOBhGkGHbPRifuJlgOgVSX0YhNkyLpkwjCViw/s640/IMG_2943.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kare raisu - moje ulubione :)</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>GNIEW </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-weight: normal;">Jaka przygoda zdenerwowała Cię najmocniej?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gniew, jeżeli takowy się pokazuje, jest głównie chwilowy. Nie ma chyba takiej konkretnej przygody, która zapadła mi w pamięci i wzbudziła we mnie złość na tyle, aby taki humor utrzymywał się przez dłuższy czas. Pamiętam, że denerwowałem się wielokrotnie, ale było to chwilowe. Bardzo nie lubię natarczywości, podczas mojego pierwszego pobytu w Wietnamie było to dla mnie początkowo nie do zniesienia. Szybko jednak przywykłem i nauczyłem się ignorować nagabujących ludzi. Najbardziej nie znoszę ludzi z Zachodu, którzy chamsko traktują ludność w biedniejszych krajach. Takich sytuacji widziałem sporo w Kambodży, Wietnamie, Indonezji itd. Wszyscy jesteśmy ludźmi i nie widzę sensu w uważaniu się za lepszego. Nie chcę generalizować, ale najczęściej ludzie którzy tak się zachowywali byli ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii itd. Nie ma na to jednak zasady. Polacy również zachowują się jak bufoni w wielu krajach, także to nie od narodowości zależy tylko od człowieka. To jest jednak ta rzecz, która zawsze wzbudza we mnie gniew. Kolejną sprawą jest śmiecenie. Jestem wręcz uczulony na to.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIqGX7-m3fBRoJnnG2-vTIBPRYn5F6JDwESMuAI-OLZqJRYW2e2fQ9U1taq1c7O-eQ-ENNHJF87VkmvFQSRcBG9TYhD96oW2s6rrs4Wm6Ht19JF-kOt4NErqdjcPSlXCZ6ObdbgNQJqDnP/s1600/18555027_10209296665355293_1888409567_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIqGX7-m3fBRoJnnG2-vTIBPRYn5F6JDwESMuAI-OLZqJRYW2e2fQ9U1taq1c7O-eQ-ENNHJF87VkmvFQSRcBG9TYhD96oW2s6rrs4Wm6Ht19JF-kOt4NErqdjcPSlXCZ6ObdbgNQJqDnP/s640/18555027_10209296665355293_1888409567_n.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W UK jest bardzo brudno, a niby taki rozwinięty kraj.</td></tr>
</tbody></table>
<b>LENISTWO</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-weight: normal;">Czego nie chce Ci się robić w podróży?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przygotowania do podróży. Nigdy tego jakoś szczególnie nie robię, nie planuję. Kupuje bilet rezerwuje pierwsze kilka noclegów, a później niech się dzieje. Z dnia na dzień wymyślam co będę robić. Oczywiście są miejsca, które mam nadzieje zobaczyć i je gdzieś tam wplatam w naturalny bieg wydarzeń. Wiem, że taki brak planowania jest moim czystym lenistwem. Brak planowania czasami może doprowadzić do tego, że jedzie się do miejsca gdzie nie ma w ogóle noclegów. Raz jadąc z Sajgonu do Da Nangu okazało się, że nie było ani jednego wolnego noclegu w całym mieście. Mogłem to sprawdzić wcześniej, nie zrobiłem tego. Lenistwo. Nie byłem jednak jedyny, który wcześniej nic nie zarezerwował. Już w Sajgonie spotkałem parę Australijczyków, którzy również jechali tym samym autobusem co ja. Razem szukaliśmy miejsca w Da Nangu, aby się gdzieś zatrzymać. Gdy już wszelkie nadzieje nas opuściły stwierdziliśmy, że trzeba będzie spać w parku, albo na jakiś dworcu. Wtedy to jedna wietnamska rodzina zagwarantowała nam nocleg u siebie w domu. To moje lenistwo czasami dokłada mi dodatkowych przygód, które mile wspominam.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1_6mryQLtr3feUoMTUPJM__xYaRg5ROG9PmuyhdmHBV_gp3kHirjQoaf5Fo1ST0HEtjsg425ZjlR3xMicYh96IzfpqaIVw7G0FWV4DnBiqYiRJAjxC6BRDd6LCFJrFT7idRCXkVqQBpUC/s1600/IMG_7956.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1_6mryQLtr3feUoMTUPJM__xYaRg5ROG9PmuyhdmHBV_gp3kHirjQoaf5Fo1ST0HEtjsg425ZjlR3xMicYh96IzfpqaIVw7G0FWV4DnBiqYiRJAjxC6BRDd6LCFJrFT7idRCXkVqQBpUC/s640/IMG_7956.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W legowisku od wietnamskiej rodziny :)</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To chyba na tyle z moich grzechów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Listę grzechów puszczam dalej w świat i zapraszam Lidkę z blogu <a href="https://podlatarnia.blogspot.co.uk/" target="_blank">Najciemniej pod latarnią</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-19845056782293866152017-05-09T14:34:00.002-07:002017-05-10T05:23:10.763-07:00Nieśmiała góra Fudżi<div style="text-align: justify; text-size-adjust: auto;">
<style type="text/css">
p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px Helvetica; color: #4b4f56; -webkit-text-stroke: #4b4f56; background-color: #f1f0f0}
p.p2 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 12.0px Helvetica; color: #4b4f56; -webkit-text-stroke: #4b4f56; background-color: #f1f0f0; min-height: 14.0px}
span.s1 {font-kerning: none}
span.s2 {font: 12.0px 'Hiragino Sans'; font-kerning: none}
</style>
<br />
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span class="s1">Trochę mniej niż sto kilometrów od Tokio znajduje się góra Fudżi (Fujisan/</span><span class="s2">富士山</span><span class="s1">). Jest to najwyższy szczyt Japonii (3776 m n.p.m.), który jest również wulkanem. Dla Japończyków jest to święta góra, która jednocześnie była, jest i będzie inspiracją dla artystów. Również w ogrodach japońskich można ujrzeć miniaturowy wulkan Fudżi. Samą górę można dostrzec z Tokio, jednak, aby podziwiać jej piękno najlepiej wybrać się trochę bliżej. Tu mamy kilka opcji. Zdecydowanie najbliższą z nich jest po prostu wspinaczka - jednak trzeba pamiętać, że możemy to zrobić jedynie latem przez dwa miesiące (lipiec i sierpień). Wtedy jednak trudno jest podziwiać piękno góry w całej okazałości, za to można cieszyć się niesamowitym widokiem z niej. Dla najlepszego widoku na Fudżi warto wybrać się do kilku miejsc. Do wyboru mamy Region Pięciu Jezior Fudżi (</span><span class="s2">富士五湖</span><span class="s1">), miasta takie jak: Shizuoka (</span><span class="s2">静岡市</span><span class="s1">), Hakone (</span><span class="s2">箱根</span><span class="s1">), różne wioski, np. Oshino Hakkai (</span><span class="s2">忍野八海</span><span class="s1">), plażę Miho (</span><span class="s2">三保</span><span class="s1">) i wiele innych miejsc dookoła góry w tym gorące źródła (Onsen </span><span class="s2">温泉</span><span class="s1">). Największy szczyt Japonii najpiękniej prezentuje się w towarzystwie jezior oraz pagody Chureito </span><span class="s2">忠霊塔</span><span class="s1"> (w mieście Fujiyoshida/</span><span class="s2">富士吉田市</span><span class="s1">). </span></span><br />
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span class="s1"><br /></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://alljapantours.com/acp/images/attraction/xpT112222329.jpg.pagespeed.ic.yeLHzEEY7N.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://alljapantours.com/acp/images/attraction/xpT112222329.jpg.pagespeed.ic.yeLHzEEY7N.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Fudżi z regionu Pięciu Jezior (źródło: https://alljapantours.com)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1">Ponieważ w Tokio miałem szczęście spotkać moich znajomych z Polski (ach te zbiegi okoliczności), który przyjechali do Japonii głownie dla Disnayland’u, postanowiłem ich zabrać na wypad poza miasto. Mieli kilka opcji do wyboru, miedzy innymi Nikkō </span><span class="s2">日光</span><span class="s1"> (o którym innym razem). Ze względu na najwygodniejszy dojazd nasz wybór padł na Hakone. To właśnie stamtąd mieli podziwiać Fudżi. Miasteczko ma trochę atrakcji do zaoferowania. Można wybrać się na jeden dzień i dostać bilet na wszystkie autobusy miejskie, przepływ statkiem i dwie różne kolejki linowe (naziemną coś w rodzaju tej wjeżdżającej na Gubałówkę tylko o dłuższej trasie i także kolejka wiszącą w na linie). Dojazd z Tokio również nie stanowi żadnego problemu, trzeba jedynie pamiętać, że im wcześniej tym lepiej. Fudżi lubi się chować w godzinach południowych. </span></span></span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3_jRILFULyCgon2QAspBErF9dG5q1BP6kRxGToYcxaNFyEkoarJC8gfToz6Nms7JR3s5fK-HVIjHZgDWl-nnOVhCUgT4WvGzUeE-3wfKi-MZmTBbjrL7E4NLmg1eGvx6oTaXeHTY__odu/s1600/IMG_0216.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3_jRILFULyCgon2QAspBErF9dG5q1BP6kRxGToYcxaNFyEkoarJC8gfToz6Nms7JR3s5fK-HVIjHZgDWl-nnOVhCUgT4WvGzUeE-3wfKi-MZmTBbjrL7E4NLmg1eGvx6oTaXeHTY__odu/s640/IMG_0216.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Eliza z Piotrem gotowi do podróży :)</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1">Wczesny wyjazd nie był jednak nam dany Eliza z Piotrem nie należą do super porannych ptaszków, ja zresztą podobnie. Wyruszyliśmy później niż się tego spodziewałem, ale byliśmy pełni nadziei na piękne widoki. Eliza snuła już w pociągu wizje swoich pięknych zdjęć Fudżi. Piotr przysypiał, gdyż nadal ciężko znosił różnice czasu między Polską, a Japonią. Pogoda nam sprzyjała, było pięknie, słonecznie i bezchmurnie. Prawie bezchmurnie. Gdzieś tam z jednej strony nieba czaiły się chmury. Były one jednak na tyle daleko, że już z pociągu mogłem wskazać Elizie biały szczyt Fudżi. Jej radość i ekscytacja sięgnęły zenitu. </span></span></span><br />
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBoxitEJ-32SdMsUU70Yt4FuTCxjXb4M8wCrQFvglAhUU14PPiNcBn4BPAz6mpReW50SgrIol6aLUXybl-si6ZLEYFGB13AJEsBWen72QWoX1vTmb9EG45jDbomEOzqhk1-tLui8GZEBEP/s1600/PA190005.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="590" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBoxitEJ-32SdMsUU70Yt4FuTCxjXb4M8wCrQFvglAhUU14PPiNcBn4BPAz6mpReW50SgrIol6aLUXybl-si6ZLEYFGB13AJEsBWen72QWoX1vTmb9EG45jDbomEOzqhk1-tLui8GZEBEP/s640/PA190005.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Taki to oto widok miał nas czekać :) Piękna góra Fudżi ponad jeziorem...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDIvBhsK-pE8MvL4M1idSgehRye5IZKwB3QjRqKLGj8IWxv_k0OrOJp3fpj9dB5wYehc2dim2mKFxURU_d8eV57S7ao5rFdxfBgiv9_doays0mJPKzsL4XvzuNabXF5KuhhHhkmU9CkYf7/s1600/PA190010.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDIvBhsK-pE8MvL4M1idSgehRye5IZKwB3QjRqKLGj8IWxv_k0OrOJp3fpj9dB5wYehc2dim2mKFxURU_d8eV57S7ao5rFdxfBgiv9_doays0mJPKzsL4XvzuNabXF5KuhhHhkmU9CkYf7/s640/PA190010.JPG" width="462" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dla tych co lubią “Evangeliona” Hakone powinno być ważnym punktem na mapie :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifPGCw8gbN9fBi3wV38Jrzq7ZUtsKS90OUHDWN8Z2K4Y48WCXw9GsXekMm0L75O0MHboGnELS182-9RLNBiOyYycnsAtw9JXbunocOgb2t2UASd0moAchMqd3YNO_H7Kc-ydXJj0ko1jcB/s1600/PA190006.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifPGCw8gbN9fBi3wV38Jrzq7ZUtsKS90OUHDWN8Z2K4Y48WCXw9GsXekMm0L75O0MHboGnELS182-9RLNBiOyYycnsAtw9JXbunocOgb2t2UASd0moAchMqd3YNO_H7Kc-ydXJj0ko1jcB/s640/PA190006.JPG" width="520" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Automat na bilety :)</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1">Dojechaliśmy do Odawara (</span><span class="s2">小田原市</span><span class="s1">), a stamtąd już autobusem górskimi drogami pędziliśmy w stronę Hakone. Sama jazda autobusem jest również ciekawa. Droga z Odawara do Hakone prowadzi przez lasy, góry i przełęcze. Co jakiś czas pojawiały się niewielkie domostwa, tam też autobus miał swoje przystanki. Gdy wreszcie przejechaliśmy pod wielką czerwona bramą Tori, oznajmiłem moim kompanom, że dotarliśmy na miejsce. Byliśmy w Hakone. </span></span></span></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="p1">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrh4ROMX0C0oyyLjg5NpuXtcQrLoO0qyoAespartcQRG066O71oA9O5EG44QvOzKBQQIBDDQtdF616xU3lN6zo6nApN5YF7yzosAw9523Tl_djHlqzGE4dp0EfHPp-Zd9M0D5ZM52FNj4f/s1600/PA190011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrh4ROMX0C0oyyLjg5NpuXtcQrLoO0qyoAespartcQRG066O71oA9O5EG44QvOzKBQQIBDDQtdF616xU3lN6zo6nApN5YF7yzosAw9523Tl_djHlqzGE4dp0EfHPp-Zd9M0D5ZM52FNj4f/s640/PA190011.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Brama Torii - jesteśmy w Hakone :)</td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1">Po naszej prawej stronie znajdowało się jezioro Ashi (</span><span class="s2">芦ノ湖</span><span class="s1">) i to na jego końcu miał nam się ukazać powalający widok na Fudżi. Niestety, te niegroźne chmury, które widzieliśmy z pociągu idealnie przysłoniły nam całą górę. Na szczęście czasu mieliśmy sporo i każdy z nas miał nadzieję, że chmury zmiłują się nad nami i polecą sobie gdzieś w inne miejsce. Każdy z nas był głodny, dlatego wykorzystaliśmy czas na zjedzenie w małej knajpce. Eliza, kapustożerca, była zadowolona. Japońska kuchnia zachwyciła ją kapustą. Jako wielka fanka tego warzywa za każdym razem starała się wyjeść jego część od innych. </span></span></span><br />
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbD3ToonCdUx-HKRfLdfQnDWtLapN72HdNyEY7BEAeeNYl6zWsqfl2L8UL9x6ZmjIltbH9TUv0H4yoh9GQL8eiMNl7_hkDasJexCcbL2XdOGKujudC8gIV_-qIxYriXMA0ykYA4d1eY4oL/s1600/IMG_0218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbD3ToonCdUx-HKRfLdfQnDWtLapN72HdNyEY7BEAeeNYl6zWsqfl2L8UL9x6ZmjIltbH9TUv0H4yoh9GQL8eiMNl7_hkDasJexCcbL2XdOGKujudC8gIV_-qIxYriXMA0ykYA4d1eY4oL/s640/IMG_0218.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tam za chmurami... właśnie tam jest góra Fudżi - nieśmiała się schowała<br />
<br /></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="p1">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQJyKDF3Yt5PLQ-i1sI1g02_eVK90iLbkYXW3egCcAg5zQM_116paxSLXjtTAhNzMJmIDUvzLPex5u41dZk0KBt4KFQbw5iSeXM3UJ2Svc9AbP7w1Rc9H7EICjGEJgh0An5cBZrCFBTynO/s1600/IMG_0309.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQJyKDF3Yt5PLQ-i1sI1g02_eVK90iLbkYXW3egCcAg5zQM_116paxSLXjtTAhNzMJmIDUvzLPex5u41dZk0KBt4KFQbw5iSeXM3UJ2Svc9AbP7w1Rc9H7EICjGEJgh0An5cBZrCFBTynO/s640/IMG_0309.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niestety dla Elizy w moim zestawie nie było kapuchy :P</td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span></div>
<div class="p1">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1">Z pełnymi żołądkami ruszyliśmy spacerkiem wzdłuż jeziora do chramu Hakone Jinja (</span><span class="s2">箱根神社</span><span class="s1">). Zdecydowanie jest to miejsce warte uwagi. Do świątyni prowadzi niedługa leśna droga, wzdłuż której po obu stornach mamy piękne czerwone latarnie, kamienie pokryte soczyście zielonym mchem. Gdy dochodzimy do pierwszego budynku mamy wybór - iść w górę lub w dół. Na dole znajduje się wystająca z jeziora sporych rozmiarów brama Tori, na górze zaś cała świątynia. My udaliśmy się najpierw do samej świątyni.</span></span></span><br />
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjG3Ugp3NPyfIJTEuhkbs_aTS_oOAIckWZb8w9tCjkQ_PnwZxtZRxo9bkaigkSrI1KlpM_CDb6dpLkk__Ik_RnioR30WsiTjCJx1a6Ar0dDvTX6x3hxVCIdLwHvKF1JVjAIeLHbhxL_CFm/s1600/IMGP8100.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjG3Ugp3NPyfIJTEuhkbs_aTS_oOAIckWZb8w9tCjkQ_PnwZxtZRxo9bkaigkSrI1KlpM_CDb6dpLkk__Ik_RnioR30WsiTjCJx1a6Ar0dDvTX6x3hxVCIdLwHvKF1JVjAIeLHbhxL_CFm/s640/IMGP8100.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Eliza w szale fotografowania </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeAhmLjr-FmrxrwS0e1e-QzPpdSGcK1jTFj1isFIVkA6gP43HIub-AZRS8MrJ9Xa2m9HUREtDB60a2-AWu26lDDA271QgEIax00WKP7ks0fx4I2o4lCI47Y5ysPmVXeqint4KG6y_8S9YK/s1600/IMG_0222.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeAhmLjr-FmrxrwS0e1e-QzPpdSGcK1jTFj1isFIVkA6gP43HIub-AZRS8MrJ9Xa2m9HUREtDB60a2-AWu26lDDA271QgEIax00WKP7ks0fx4I2o4lCI47Y5ysPmVXeqint4KG6y_8S9YK/s640/IMG_0222.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Droga do Hakone Jinjia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxWyE8OjVbabMQUKCiArNC_6gz8cYtJokIol0ANf5sK5vN_TZl0cy1NmeStC9mqj108FlE3Q1sTl4O7VlR1IwkyV7d4OUIDgcLeHSW9dt-51uM-Vt3470eyYs4BlHzh1fTQPGuA2OwLNm8/s1600/IMG_0255.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxWyE8OjVbabMQUKCiArNC_6gz8cYtJokIol0ANf5sK5vN_TZl0cy1NmeStC9mqj108FlE3Q1sTl4O7VlR1IwkyV7d4OUIDgcLeHSW9dt-51uM-Vt3470eyYs4BlHzh1fTQPGuA2OwLNm8/s640/IMG_0255.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kamienne latarnie porośnięte mchem</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWeytieKj8aO_l_FBawmets6O0W6H2wW6RzV3iSlTlzeTPO68WKr3NpgfDLm7Cv8EEJVLfTsdMOhvQiW7r6mNy3DMeKUocDEU9M0Ae0yfBFHfpd4J_-wSawXvKpty01_pCsEEgTsl33-xj/s1600/PA190035.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWeytieKj8aO_l_FBawmets6O0W6H2wW6RzV3iSlTlzeTPO68WKr3NpgfDLm7Cv8EEJVLfTsdMOhvQiW7r6mNy3DMeKUocDEU9M0Ae0yfBFHfpd4J_-wSawXvKpty01_pCsEEgTsl33-xj/s640/PA190035.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">No to w górę.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="background-color: white; font-family: inherit;">Hakone Jinjia - piękna otoczona starymi drzewami, od razu przypadła do gustu Elizie, która skakała z aparatem robiąc zdjęcia gdzie się da. Teren samej świątyni składa się z kilku budynków, jest oczywiście miejsce na pozostawienie swoich wróżb oraz modlitw, źródełko ze smokami do rytualnego oczyszczenia, czyli w zasadzie wszystko to, co można znaleźć w większości świątyń Japońskich. Mimo to zaliczam ją do moich ulubionych. Panuje tam niesamowita atmosfera potęgowana przez zapach lasu i ciszę. To również w tej świątyni widziałem pierwszy raz w życiu tradycyjny japoński ślub podczas mojego pierwszego pobytu w Japonii. Ze świątyni udaliśmy się do bramy Tori znajdującej się poniżej, porobiliśmy zdjęcia i poszliśmy na rejs po jeziorze.</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRC5DeUPFJSFXslgsSyv130js-0jveVKDHa3oipQHSHRl85hoLvs1xkfWpPuz4pzzJKYfJNJHyp8LrhYGzaL-48IPQPRbo8QiDqrR3O-sfbmBZhz6dJzfOeVnTpY5JWWEcppyL4N7yEzg5/s1600/IMG_0248.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRC5DeUPFJSFXslgsSyv130js-0jveVKDHa3oipQHSHRl85hoLvs1xkfWpPuz4pzzJKYfJNJHyp8LrhYGzaL-48IPQPRbo8QiDqrR3O-sfbmBZhz6dJzfOeVnTpY5JWWEcppyL4N7yEzg5/s640/IMG_0248.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hakone Jinja</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqTOyFuHxeNOYcBcc26mOPr2PCBYg5r7BrEywN0G4j_CWtW0BTzIPH8vRW_4EwGTCYfUvs-nXsVgdNfc77xCi8qm9ccT5k4qov0rfIb7qVNwI8Iks4HVGqtHhfqoYAmcU5xlq5lb3blsYv/s1600/IMG_0247.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqTOyFuHxeNOYcBcc26mOPr2PCBYg5r7BrEywN0G4j_CWtW0BTzIPH8vRW_4EwGTCYfUvs-nXsVgdNfc77xCi8qm9ccT5k4qov0rfIb7qVNwI8Iks4HVGqtHhfqoYAmcU5xlq5lb3blsYv/s640/IMG_0247.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Omikuji - wróżby pozostawione w świątyniach</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Nipt42AwZphoWP3mnOUUiSu7rlCgzx8gD0oAi0LsxwOzI7FZqwGLweajQVoliXtbtf0J7UZ40v3hKwdAR7UO_Ua5qlnKcjU_hgqUBAxz96-ZavjaG_a8Y5NrHKV-HanBWyT6FJHFuPJt/s1600/IMG_0231.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1Nipt42AwZphoWP3mnOUUiSu7rlCgzx8gD0oAi0LsxwOzI7FZqwGLweajQVoliXtbtf0J7UZ40v3hKwdAR7UO_Ua5qlnKcjU_hgqUBAxz96-ZavjaG_a8Y5NrHKV-HanBWyT6FJHFuPJt/s640/IMG_0231.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Let’s pray</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKm13uwmJsjJ3gw9P1eRm7YMxMHBN6fukZLji2R-Gm_dOI0P1FxUUfAOl0M3HV9Ep82ftTxOsgIevwdfCgf5isz60YAS9-IjtfdLp5S3R_Qe69UHdS5EccopcP5oTMffzLkQEFbPB36d6n/s1600/IMG_0230.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKm13uwmJsjJ3gw9P1eRm7YMxMHBN6fukZLji2R-Gm_dOI0P1FxUUfAOl0M3HV9Ep82ftTxOsgIevwdfCgf5isz60YAS9-IjtfdLp5S3R_Qe69UHdS5EccopcP5oTMffzLkQEFbPB36d6n/s640/IMG_0230.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Drewniane tabliczki z mdlitwami</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0pS9Jj2AX7Cydfw8lWMgowRjrlHtQVY5nC_xs9h9g0iOLgF5IBSoxKg05X2dDlmjtgKbO6vvosU5jgBhQDkONNItGqpdF12KzkVkPygNmm0wL5Uc2bx-FPqPZyLSnbKSy4s7cMmRe2xTH/s1600/IMG_0238.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0pS9Jj2AX7Cydfw8lWMgowRjrlHtQVY5nC_xs9h9g0iOLgF5IBSoxKg05X2dDlmjtgKbO6vvosU5jgBhQDkONNItGqpdF12KzkVkPygNmm0wL5Uc2bx-FPqPZyLSnbKSy4s7cMmRe2xTH/s640/IMG_0238.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS_Hev-Jn_p60JzKS9j6ke9B-D5VlslKfEB0b8OHtsgn2cnwoM4xyskrlGEHs1FMfToA5CGoAOZF3-suBREjeQY3p254S_fGTVruC5yFBYY_V7aGM0YtC8Cm_iqLfN8dCjCvOmHLGumtje/s1600/IMG_0237.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS_Hev-Jn_p60JzKS9j6ke9B-D5VlslKfEB0b8OHtsgn2cnwoM4xyskrlGEHs1FMfToA5CGoAOZF3-suBREjeQY3p254S_fGTVruC5yFBYY_V7aGM0YtC8Cm_iqLfN8dCjCvOmHLGumtje/s640/IMG_0237.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqsaROTU8j0ZeK5ENXjA4V1OLgYACZ1kauNERygA5Dt7A5bZvncHr8G40dzAd2g49pKw_hW5PzUcqWrToI859bJ8eLCcIjojXqzCBFaofllHT7PnSEBSa9rVtOQKJ5y8nYg0xjjK__bERk/s1600/IMG_0229.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqsaROTU8j0ZeK5ENXjA4V1OLgYACZ1kauNERygA5Dt7A5bZvncHr8G40dzAd2g49pKw_hW5PzUcqWrToI859bJ8eLCcIjojXqzCBFaofllHT7PnSEBSa9rVtOQKJ5y8nYg0xjjK__bERk/s640/IMG_0229.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii1qI3a5qJ48ozZv8m95KJtyz1gSuIEcY_M7f65AIKam8wDmMNCigmwrY94MoWOHrc9dm_av9NtJoOfOMOm3DWzZGU5PcYVQUuqifioJenv_JtLBHQNuy5Qh0-hVFs_pBWPxl0aeSfYK0m/s1600/PA190034.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii1qI3a5qJ48ozZv8m95KJtyz1gSuIEcY_M7f65AIKam8wDmMNCigmwrY94MoWOHrc9dm_av9NtJoOfOMOm3DWzZGU5PcYVQUuqifioJenv_JtLBHQNuy5Qh0-hVFs_pBWPxl0aeSfYK0m/s640/PA190034.JPG" width="478" /></a></div>
<span style="background-color: white; font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"><br /></span></span></span></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial;"><span class="s1"> Fudżi nadal bawiła się w chowanego, więc nie było nawet co liczyć na zobaczenie jej. Rejs sam w sobie był przyjemny. Nasz statek wyglądał jak z bajek o piratach. Niestety nie mieliśmy możliwości skorzystania z kolejki linowej (tej wiszącej), ponieważ w tym czasie była wysoka aktywność wulkaniczna. W zamian za to Japończycy podstawili autokar, który miał zabrać ludzi na kolejną kolejkę (tą w stylu tej z Gubałówki). Dla mnie było to w sumie ciekawe doświadczenie, trasę kolejką linową pokonałem już wcześniej, za to autobusem jeszcze nie. Było mi jedynie szkoda, że Eliza z Piotrem się nie załapali na taką przejażdżkę</span></span></span><span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span class="s1">. </span></span><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span class="s1">Autokarem mijaliśmy sporo miejsc gdzie pasma lasów na zboczach gór były totalnie wysuszone przez aktywność wulkaniczną. Było to dla mnie bardzo ciekawe gdyż nie widziałem czegoś takiego jeszcze (niestety nie zrobiłem zdjęć z autokaru, ale za to zamieściłem kilka z kolejki linowej z mojej pierwszej wizyty w Hakone). Oczywiście na terenach wulkanicznych śmierdzi zgniłym jajem, taki to urok zapachów siarki. </span></span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><span class="s1"><br /></span></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVj30J7aPyQtB2Q_ynjix-W9rPHfkdy_P9j5rGRwqYRHCFpTOOPaKMxhhT8exMkBF95CCtbC3hrDOHO96P95WisF62FoxpqmD_H0tpMdPBw8uK8PcfxoYyjm-rDVD2brvjl_UcrGZdgb0G/s1600/PA190056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVj30J7aPyQtB2Q_ynjix-W9rPHfkdy_P9j5rGRwqYRHCFpTOOPaKMxhhT8exMkBF95CCtbC3hrDOHO96P95WisF62FoxpqmD_H0tpMdPBw8uK8PcfxoYyjm-rDVD2brvjl_UcrGZdgb0G/s640/PA190056.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Takie statki kursują po jeziorze Ashi</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKCv72e7okBTmzUYAcrPq716cof42AH8DJEJ1oG3mcW-c-kq7i-SdOZyOXkfFJTyLKFyLahYji8xAQZ4aZAFmxHSdbV51zvztQYYoZaqIferkdL67B_q-hDBTAvsPdGz9kl3Y2X1CKQUjg/s1600/PA190057.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKCv72e7okBTmzUYAcrPq716cof42AH8DJEJ1oG3mcW-c-kq7i-SdOZyOXkfFJTyLKFyLahYji8xAQZ4aZAFmxHSdbV51zvztQYYoZaqIferkdL67B_q-hDBTAvsPdGz9kl3Y2X1CKQUjg/s640/PA190057.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Takie stateczki kursują po jeziorze Ashi</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;">Co do kolejki linowej, z której tym razem nie mogliśmy skorzystać. Przy idealnej pogodzie można z niej podziwiać Fudżi w całej okazałości. Wtedy również trzeba być o odpowiednich porach, środek dnia nie jest najlepszym czasem. Chmury ustępują głównie rano lub wieczorem, dlatego też dobrze jest być w tych regionach przez dwa dni. Jeżeli pierwszego dnia się nie poszczęści, to można spróbować jeszcze raz.</span><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"> </span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNNqU3OV7blohsmQBmqF59EEbM-MRNzi1S30_kbc4z7WqNwzKfqg5V24dYOB6ykP3m4KWk3fJgkfmqT_JULKM5VZOyYoXQKRSd2JyEYffD03iy1XPZI-ahJsFV9lpgNOUwbf9lSeeDZVf3/s1600/PA190071.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNNqU3OV7blohsmQBmqF59EEbM-MRNzi1S30_kbc4z7WqNwzKfqg5V24dYOB6ykP3m4KWk3fJgkfmqT_JULKM5VZOyYoXQKRSd2JyEYffD03iy1XPZI-ahJsFV9lpgNOUwbf9lSeeDZVf3/s640/PA190071.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak wygląda kolejka, na którą Eliza i Piotr nię nie załapali</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8lI6u9tf3AeBrnyL7mc6MK63XjfNSl1cJ-6rtj03kKHPEmwc5KszlONfQ91B-qkuKvYemMrgwojTmOLU7kYlDuZtTQ9HmH0DbM2wtgpRiU5Aiur3lgEcTNv2NjdQ9w6hz_US4aZZ2Bdct/s1600/PA190087.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8lI6u9tf3AeBrnyL7mc6MK63XjfNSl1cJ-6rtj03kKHPEmwc5KszlONfQ91B-qkuKvYemMrgwojTmOLU7kYlDuZtTQ9HmH0DbM2wtgpRiU5Aiur3lgEcTNv2NjdQ9w6hz_US4aZZ2Bdct/s640/PA190087.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z kolejki</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3dxD3NYhdPsbdBkCS8Aif1WgQHZK_nzJeVI7P1bBQh5qZySDjpvEQSJf3cCzaMUHuAORl9bYuspotJ4Lk_KJxacKOKplMizECW_1ojYNr6zQ4GD6phANjucRRUtLeU-_7skal-Z3rC01Z/s1600/PA190277.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3dxD3NYhdPsbdBkCS8Aif1WgQHZK_nzJeVI7P1bBQh5qZySDjpvEQSJf3cCzaMUHuAORl9bYuspotJ4Lk_KJxacKOKplMizECW_1ojYNr6zQ4GD6phANjucRRUtLeU-_7skal-Z3rC01Z/s640/PA190277.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfCC37jImayC-PrHYeqNp3W3ZxrEXFvuEx_KuMauVlPx5dDk7L1KIvOZwNbmrE91p0FxtPk2qDDrnwimSzEUKfkpshLBztn9BkQbCWrfafIn88kpm1NfY_wr8Y48Powo4-moBxpPRemLVI/s1600/PA190276.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfCC37jImayC-PrHYeqNp3W3ZxrEXFvuEx_KuMauVlPx5dDk7L1KIvOZwNbmrE91p0FxtPk2qDDrnwimSzEUKfkpshLBztn9BkQbCWrfafIn88kpm1NfY_wr8Y48Powo4-moBxpPRemLVI/s640/PA190276.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kopalnia siarki poniżej kolejki linowej </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH3aosodJQXMdTNc6QdHgZTm7EuCtLm-M0IPOKzApG3fJKuYE1esuohm5bbdkNYidtFiksOfZZdPJwQscUL9AucGz_E0_2IMvbSoceufXO6_xnp2_g2WG_JIzEY-PIAeU6L6MqY7q7ZtpZ/s1600/PA190251.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH3aosodJQXMdTNc6QdHgZTm7EuCtLm-M0IPOKzApG3fJKuYE1esuohm5bbdkNYidtFiksOfZZdPJwQscUL9AucGz_E0_2IMvbSoceufXO6_xnp2_g2WG_JIzEY-PIAeU6L6MqY7q7ZtpZ/s640/PA190251.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFsoPT1LWhvc82PselJWyTHwBAHdRjNiMw8Zx9_4EQxCJRuGqM27QPGhniK_ckJ7A1upmNgZTCpl3WKfWJrDOirPjVQBAhDXSuy0nUVKCptZzXtfHjaWRld2U50M-rYlVOZ_c6oC37aKdZ/s1600/PA190242.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFsoPT1LWhvc82PselJWyTHwBAHdRjNiMw8Zx9_4EQxCJRuGqM27QPGhniK_ckJ7A1upmNgZTCpl3WKfWJrDOirPjVQBAhDXSuy0nUVKCptZzXtfHjaWRld2U50M-rYlVOZ_c6oC37aKdZ/s640/PA190242.JPG" width="640" /></a></div>
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div class="p1">
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;">Autokar dowiózł nas do stacji, z której kolejną kolejką mieliśmy udać się do stacji kolejowej w Odawara. Był to też czas na pamiątki. W oczekiwaniu na naszą kolejkę Eliza z Piotrem w przy stacyjnym sklepiku szukali pamiątek dla swoich bliskich. Gdy już wszyscy byli gotowi wsiedliśmy do kolejki i wolno toczyliśmy się nią w dół. Trasa również bardzo urocza. Z Odawary wróciliśmy do Tokio. </span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/0uxcWZktmQM/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/0uxcWZktmQM?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/L1KkvKx7spY/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/L1KkvKx7spY?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRFh22vFw3M4lJYVFe43FbokRSmqXGlPyIFAlLTt2gmx6PzM2l9KOH7pdWhNTm-KMHl22SpsnQ5f8oksh-0FrA-pCi4xYum_pREZSiwbVFTyXUsxFVKbUh-2mBGpx9s2j-04bdgM3WrJ7_/s1600/PA190099.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRFh22vFw3M4lJYVFe43FbokRSmqXGlPyIFAlLTt2gmx6PzM2l9KOH7pdWhNTm-KMHl22SpsnQ5f8oksh-0FrA-pCi4xYum_pREZSiwbVFTyXUsxFVKbUh-2mBGpx9s2j-04bdgM3WrJ7_/s640/PA190099.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nasza ostatnia kolejka</td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white;"><span style="-webkit-text-stroke-width: initial; color: black; font-family: inherit; font-size: small;"> </span></span></div>
</div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-88124673481313266912017-03-21T17:06:00.000-07:002017-03-22T07:12:11.890-07:00Widok na Tokio<div style="text-align: justify;">
Istnieje taka sprytna mapka Tokyo Metro Guide. Jest ona dostępna w każdej informacji turystycznej. Poza mapą metra, ma również do zaoferowania kilka planów zwiedzania. Początkowo miałem w zamiarze skorzystać z jednego z nich. Ponieważ widziałem już część z atrakcji podczas poprzedniego pobytu w stolicy Japonii, a byłem spragniony nowych, musiałem zmodyfikować proponowaną ofertę. Idealnie nadała się do tego bardzo uproszczona mapka Tokio. Umieszczono na niej sporo ciekawych miejsc. Ciężko było stwierdzić, jakie były realne odległość między każdym miejscem. Mapa nie miała żadnej skali, w zasadzie był to tylko bardzo prosty obrazek. Na szczęście posiadała najważniejszą rzecz, a mianowicie nazwy stacji metra. Miałem ze sobą bilet 72 godzinny, który czekał tylko na wykorzystanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPZkD3B_2OhIJh9xpifsQ8zkaXjd59bf_MdpaLAFGtwV9d5NXu1iBiH_uaInam7zCMaz4NdUfT81LBb_w0RPfSz2uctUt2Nae_QilmrFUHk5XVJXs4r3pzoUJcStzbOEjeifB1JvBNAeea/s1600/IMG_6054.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPZkD3B_2OhIJh9xpifsQ8zkaXjd59bf_MdpaLAFGtwV9d5NXu1iBiH_uaInam7zCMaz4NdUfT81LBb_w0RPfSz2uctUt2Nae_QilmrFUHk5XVJXs4r3pzoUJcStzbOEjeifB1JvBNAeea/s640/IMG_6054.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przewodnik z mapką - przydatna rzecz dla zwiedzających </td></tr>
</tbody></table>
<a name='more'></a><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cxVHtNpr_kBlo-lSSjSiBffwZRdekHYVd4etM41HG-Yr51vV9XDVUXKMhU5VCnUWatZr31EZGHr1Rkzwen5lbGB5GQOUT5VlNs5NtmFee-1iWiYPzcRQ2kjb-8tFmy2MzSeEFtKP7di3/s1600/17408455_1590554257625612_1846737885_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cxVHtNpr_kBlo-lSSjSiBffwZRdekHYVd4etM41HG-Yr51vV9XDVUXKMhU5VCnUWatZr31EZGHr1Rkzwen5lbGB5GQOUT5VlNs5NtmFee-1iWiYPzcRQ2kjb-8tFmy2MzSeEFtKP7di3/s640/17408455_1590554257625612_1846737885_o.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To ta super obrazkowa mapa</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Z Ueno (上野) pojechałem do Shinjuku (新宿). Uznałem, że lepiej jechać na drugi koniec miasta, póki mam swój cudowny bilecik na nieograniczoną liczbę przejazdów. Dodatkowo powodem decyzji była piękna pogoda, wręcz idealna do podziwiania panoramy miasta z wieżowców oraz włóczenia się po parkach i ogrodach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGgDnCISw0MJwugZ9Ji6hLxrj5USFv6OC0aRA1DSeW9HVY13HJAjY5tejNJle1OhJn__p8VghB7z9wcEkZDhI0kG1_4FclDppd2IsD2BH46lp5eNzWm6rpIvb_UVYP6l-nuqrNBWJgkNvE/s1600/IMG_9971.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGgDnCISw0MJwugZ9Ji6hLxrj5USFv6OC0aRA1DSeW9HVY13HJAjY5tejNJle1OhJn__p8VghB7z9wcEkZDhI0kG1_4FclDppd2IsD2BH46lp5eNzWm6rpIvb_UVYP6l-nuqrNBWJgkNvE/s640/IMG_9971.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W drodze do Tokyo Metropolitan Government Building ( w Shinjuku)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Dzielnica Shinjuku jest jedną z najnowocześniejszych, choć również można znaleźć tu sporo starej i tradycyjnej zabudowy. Możemy tam znaleźć sporo center handlowych i itd. Mnie jednak interesował Tokyo Metropolitan Government Building (東京都庁). Najkrócej mówiąc, to ratusz tokijski. To właśnie tam siedzą i pracują władze miasta. Ale to nie miejscy politycy mnie interesowali. Na czterdziestym piątym piętrze jest taras widokowy. Nie jest to jedyne miejsce z którego można podziwiać Tokio, ale o ile się nie mylę jedyne darmowe. Ma też inne plusy, szczególnie dla fanów japońskich filmów, animacji i komiksów. Pojawia się on między innymi w niektórych produkcjach Makoto Shinkai (kto nie widział jego anime to szczególnie polecam “<i>Kimi no na wa/Your name</i>”; filmy Disney’a nie dorastają mu do pięt), czy też grupy rysowniczek zwanych CLAMP (popularne w latach ’90 - produkcje “<i>X</i>”, “<i>Tokyo Babylon</i>”, “<i>Clover</i>”, “<i>Card Captor Sakura</i>” i wiele innych). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUfKDf7Ln7K_AUP19W8Vyb9gleKqzke0-1Uv9KkSUFwfUWf8sZnLcYil7CjKO4idoCzwny56S6qAo3JqO1fLKeMqWWCBX3dO425jYeakLfDYFTHyPWzy9C7m7trWp6b2Yd1R0PfPT4nUC1/s1600/IMG_0002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUfKDf7Ln7K_AUP19W8Vyb9gleKqzke0-1Uv9KkSUFwfUWf8sZnLcYil7CjKO4idoCzwny56S6qAo3JqO1fLKeMqWWCBX3dO425jYeakLfDYFTHyPWzy9C7m7trWp6b2Yd1R0PfPT4nUC1/s640/IMG_0002.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tokyo Metropolitan Government Building - siedziba władz Tokio (ratusz tokijski)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDKGu9KqxrX0Hs9v16aUYm9Vq1RCebXRXQXk5SxvLazHWBv7cC_cm3UbtMjfvsmaBpf0AzuQLJnfN0s9tG1IPgulgdHFaXVqWF3c6yPvhIx-zmJI2VTl2S_sCSsVAC_wVZ7fryxqzmoAy4/s1600/IMG_9995.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDKGu9KqxrX0Hs9v16aUYm9Vq1RCebXRXQXk5SxvLazHWBv7cC_cm3UbtMjfvsmaBpf0AzuQLJnfN0s9tG1IPgulgdHFaXVqWF3c6yPvhIx-zmJI2VTl2S_sCSsVAC_wVZ7fryxqzmoAy4/s640/IMG_9995.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tokyo Metropolitan Government Building - siedziba władz Tokio (ratusz tokijski)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Aby dotrzeć do ratusza najlepiej wsiadać na stacji o nazwie Tochomae (都庁前). Gdy już znajdziemy się w budynku, na samym dole będziemy mieć wielkie centrum informacyjne, w którym również możemy otrzymać bezpłatny kod do miejskiego WiFi. W takich centrach można spotkać wielu starszych wolontariuszy. Nie wiem czy robią to kompletnie za darmo, czy też miasto płaci im za ich pracę. W każdym razie, jest to urocze, gdy japońscy staruszkowie starają się mówić po angielsku i udzielić jak najlepszych porad. Jeszcze bardziej uroczo wyglądają, gdy mają odmienne od siebie zdanie. Miałem to szczęście i kiedy zapytałem co polecają do zwiedzania, każdy z nich mówił co innego. Na końcu zaczęli się ze sobą sprzeczać na temat tego, co jest lepsze i co jest bardziej warte uwagi.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIkVwl3onEWeP__jSVU8l128EhLEOvUquahCdPL7BOHDvdPDh52HDkHyPV-Opi5x9qCmwZT8ChZ9qmpcfej3R2h-R5st6O2_wjTHoH6Z09ODLucy8FAXbQEMiwynRDSMvhW0pmGL-tTWrO/s1600/IMG_9986.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIkVwl3onEWeP__jSVU8l128EhLEOvUquahCdPL7BOHDvdPDh52HDkHyPV-Opi5x9qCmwZT8ChZ9qmpcfej3R2h-R5st6O2_wjTHoH6Z09ODLucy8FAXbQEMiwynRDSMvhW0pmGL-tTWrO/s640/IMG_9986.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z ratusza tokijskiego</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCKiktv3tAEZYpegefTyVKIYyr_22Bp87L1qk1j7UVfk-rpBRTybjj0HDcYA75PBdioHvDwutDfoNCZMz7DLPWeijIfoUkaHMiJj8gwlkFn9Q3FQOvFyC_DJIExtDqXxIr_GNgoBXGXwAD/s1600/IMG_9974.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCKiktv3tAEZYpegefTyVKIYyr_22Bp87L1qk1j7UVfk-rpBRTybjj0HDcYA75PBdioHvDwutDfoNCZMz7DLPWeijIfoUkaHMiJj8gwlkFn9Q3FQOvFyC_DJIExtDqXxIr_GNgoBXGXwAD/s640/IMG_9974.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z ratusza tokijskiego</td></tr>
</tbody></table>
Na czterdziestym piątym piętrze, poza punktem widokowym znajduje się restauracja. Na szczęście zajmuje ona skromne miejsce i nawet gdyby tego dnia było sporo ludzi (a nie było) nadal byłoby sporo miejsca dla chcących podziwiania widoków. Z tarasu widokowego możemy podziwiać całe Tokio. Przy bardzo dobrej pogodzie i przejrzystym powietrzu, można dopatrzeć się nawet góry Fuji (najwyższy szczyt Japonii 3776m n.p.m.). Mi, pomimo pięknej pogody, nie udało się zobaczyć szczytu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOiEVTVINJ0KnAndNT8aNgc_ldBG5_IFYbb550eu3Zx-aMZSxhmAmpjY6obECHAeOb8J_NWUu6sAPZ-983OcXpj41e7aZ_MkLzLIpVbxurEJ7fmM4LFtr6k0IzmS4T1t5tlwIDx1fGU9el/s1600/IMG_0010.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOiEVTVINJ0KnAndNT8aNgc_ldBG5_IFYbb550eu3Zx-aMZSxhmAmpjY6obECHAeOb8J_NWUu6sAPZ-983OcXpj41e7aZ_MkLzLIpVbxurEJ7fmM4LFtr6k0IzmS4T1t5tlwIDx1fGU9el/s640/IMG_0010.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ogród japoński musi dobrze wyglądać o każdej porze roku, dlatego sadzi się roślinność o różnych odcieniach zieleni (Shinjuku)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Kolejnym celem po ratuszu stał się park Shinjuku Gyoen (新宿御苑; znowu gratka dla fanów Makoto Shinkai, gdyż to właśnie w tym parku toczy się akcja jego anime “<i>Koto no Ha no Niwa/The Garden of Words”</i>). Jest to również jedno z najlepszych miejsc dla podziwiania piękna wiśni japoński. Sam ogród jednak łączy w sobie styl japoński, francuski i angielski. Tak więc chyba każdy z fanów ogrodów znajdzie coś dla siebie. Można wybrać się także do palmiarni, ja jednak odpuściłem tym razem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z Shinjuku wybrałem się w okolice Harajiuku. Warto udać się tam na ulicę o nazwie Takeshita (竹下通り). To właśnie tam można spotkać pełno lolitek, cosplayowców i wszystko, co super słodkie. Nie moje klimaty. Udałem się za to do chramu Meiji Jingu (明治神宮寺), który jest poświęcony </div>
<div style="text-align: justify;">
Cesarzowi Meiji i jego małżonce (tam zostali pochowani). Sama świątynia pochodzi z 1920 roku i znajduje się w otoczeniu pięknego parku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK-fN796xDEAdIGvelJOYqZykMXA5UPmmDcEnvKP0Pr6OYJ5ALoiOoL0luNttokVjvbq7dcRTLm2O9soJlSR89ZZE_TzVvPW0sXNxeCkdOaSNs-vvEzODJ1Z55APIFnxQVy2y4_DDrxy-9/s1600/IMG_0015.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK-fN796xDEAdIGvelJOYqZykMXA5UPmmDcEnvKP0Pr6OYJ5ALoiOoL0luNttokVjvbq7dcRTLm2O9soJlSR89ZZE_TzVvPW0sXNxeCkdOaSNs-vvEzODJ1Z55APIFnxQVy2y4_DDrxy-9/s640/IMG_0015.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Japońskie wino ryżowe :)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgC1pPaw5bEIklb_ehzERrH_Xw3iA316EBDNMxc2GngBT9WIEoeIQ3rZn0w4ATV2k6HzoMR_4w-hBihBQlXX8ZVKneebc_7d_022caCBWXE7hn9xyVuVy2_lUvptFYRkpOp5zJjHPI9jms/s1600/IMG_0019.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgC1pPaw5bEIklb_ehzERrH_Xw3iA316EBDNMxc2GngBT9WIEoeIQ3rZn0w4ATV2k6HzoMR_4w-hBihBQlXX8ZVKneebc_7d_022caCBWXE7hn9xyVuVy2_lUvptFYRkpOp5zJjHPI9jms/s640/IMG_0019.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Meiji Jingu</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSfpBemjgRn7Kf5XluHlTLzlIZ73xAN3t9tqhuLxq8J1va9mJ1JHx54z16rqSBSFxvRtLIMv9CgnOU5Lhpm-Tsjvx5gpHXtM4n1OMZInSdiT5PdClWzp15FgsatEHvnzpEyXPAcbcshl7Q/s1600/IMG_0027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSfpBemjgRn7Kf5XluHlTLzlIZ73xAN3t9tqhuLxq8J1va9mJ1JHx54z16rqSBSFxvRtLIMv9CgnOU5Lhpm-Tsjvx5gpHXtM4n1OMZInSdiT5PdClWzp15FgsatEHvnzpEyXPAcbcshl7Q/s640/IMG_0027.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Meiji Jingu</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXUJe-H21E8HbYB1xH6-yfIyIz00f3ryY5YNlfdPX_6LO4x_zm1bC6kaMm5V7qD3cMLB-pw35HTU5f_JddgvKMv11ZOeiVvaovAy0jyVHHX7huf0iHr4xI7l7XgZl-mYxtPob-jPIb2L5M/s1600/IMG_0028.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXUJe-H21E8HbYB1xH6-yfIyIz00f3ryY5YNlfdPX_6LO4x_zm1bC6kaMm5V7qD3cMLB-pw35HTU5f_JddgvKMv11ZOeiVvaovAy0jyVHHX7huf0iHr4xI7l7XgZl-mYxtPob-jPIb2L5M/s640/IMG_0028.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Meiji Jingu</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/FQsva_w3vms/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/FQsva_w3vms?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas płynął niemiłosiernie szybko. W palnach miałem jeszcze dwa miejsca. Tokyo Tower wraz ze znajdującą się nieopodal świątynią oraz Imperial Palace (<i>Nijūbashi </i>二重橋<i> </i>). Na szczęście udało mi się wszędzie dotrzeć na czas. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tokyo Tower (東京タワー), znana chyba większości miłośników Japonii i popularna również wśród fanów <i>“Sailor Moon/Czarodziejka z Księżyca” oraz “”X”. </i>Tokyo Tower ma wysokość 333 metrów, a wybudowana została w 1958 roku. Z wyglądu przypomina trochę wieżę Eiffela, ale jest koloru czerwonego-białego. W nocy, dzięki specjalnemu podświetleniu, wydaje się być pomarańczowa. Od francuskiej wieży różni ją także znajdujący się pod nią budynek. Tokyo Tower pełni funkcję wieży radiowo telewizyjnej. Ma dwa tarasy widokowe. Pierwszy znajduje się na wysokości 155 metrów, a drugi na wysokości 250 metrów. Oczywiście, aby podziwiać widoki zarówno z pierwszego, jak i drugiego punktu widokowego, musimy zapłacić podwójnie (1600 jenów to łączna cena za oba).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYOHGBCAnJMUsJZYn-3uzAi__MJwZ_gjJLLR8hr1VwL_virQtrwqo1elPZ-3uJZdEJteD1eKEn3jm195Pfa9Swffwj_56zDUq1vo-y6LspMz2cypRUWmiO_XJvnorYtSrWzM-XvewpOoQJ/s1600/IMG_0041.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYOHGBCAnJMUsJZYn-3uzAi__MJwZ_gjJLLR8hr1VwL_virQtrwqo1elPZ-3uJZdEJteD1eKEn3jm195Pfa9Swffwj_56zDUq1vo-y6LspMz2cypRUWmiO_XJvnorYtSrWzM-XvewpOoQJ/s640/IMG_0041.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tokyo Tower</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/309vCYan-JQ/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/309vCYan-JQ?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/jzT2kgen4ck/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/jzT2kgen4ck?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgge8unN7Y74S1j0Ie0t8ZgUDX_NJuYS3ypWSLD9ds_NJbYumZ9iPiYNjyaiLj8wd8uAa3RC2Hqmg4pK5JgTEcnfP3HndDd5gEMSPVC1TFiUDGuRvU2mFPtT7MKuDYQBdAwRe5yeUtZ9J99/s1600/IMG_0048.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgge8unN7Y74S1j0Ie0t8ZgUDX_NJuYS3ypWSLD9ds_NJbYumZ9iPiYNjyaiLj8wd8uAa3RC2Hqmg4pK5JgTEcnfP3HndDd5gEMSPVC1TFiUDGuRvU2mFPtT7MKuDYQBdAwRe5yeUtZ9J99/s640/IMG_0048.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z Tokyo Tower, w dole widać fragment kompleksu świątyni Zōjōji</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Zaraz poniżej wieży tokijskiej znajduje się piękna świątynia Zōjōji (増上寺). Była ona wybudowana w 1393 roku, a w 1598 roku Tokugawa Iyeasu (jeden z szogunów japońskich żyjący w latach 1543-1616) przeniósł ją do miejsca w którym obecnie możemy ją zobaczyć. Zōjōji została również ustanowiona rodzinną świątynią rodu Tokugawa. Oczywiście to, co widzimy obecnie, to wierna rekonstrukcja świątyni (jak wiemy w Japonii trochę trzęsie od czasu do czasu, było sporo pożarów, co niekoniecznie jest przyjazne drewnianym budynkom, a na koniec Amerykańskie bombardowania). Znajdziemy jednak kilka oryginalnych elementów - między innymi <i>Sangedatsumon </i>(三解脱門), która jest bramą frontową (pochodzi z 1622 roku). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC9YOHONQEGManRsiRJGqRQocjnKbiqQeQGrUWMgjO9jkUHRFlZBHPyfamaYPVZmsP7-0TWwt5feC1mEtz-izEsxWG9ZgzBNOUzVVF_KuaMHQsduPZlg-2gIUvnbwb0askPmjSFIyxRV2J/s1600/IMG_0074.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC9YOHONQEGManRsiRJGqRQocjnKbiqQeQGrUWMgjO9jkUHRFlZBHPyfamaYPVZmsP7-0TWwt5feC1mEtz-izEsxWG9ZgzBNOUzVVF_KuaMHQsduPZlg-2gIUvnbwb0askPmjSFIyxRV2J/s640/IMG_0074.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zōjōji</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiykK8b-s-Ax0MAiyQtx7HUYTU9HO6UHCWC5wKdfpTxbG25c1nuu7A60S1IXqENXv_MvW2OLqdu4Q9Rd-672p_UquPCndaeTsPFiR9iAQYHFX3asM4KPIpyCW8t0cJd0RII-IsmvVaQSy4l/s1600/IMG_0081.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiykK8b-s-Ax0MAiyQtx7HUYTU9HO6UHCWC5wKdfpTxbG25c1nuu7A60S1IXqENXv_MvW2OLqdu4Q9Rd-672p_UquPCndaeTsPFiR9iAQYHFX3asM4KPIpyCW8t0cJd0RII-IsmvVaQSy4l/s640/IMG_0081.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zōjōji </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwKX6FyHg0BUOzkd1pRIeLGLBgwuYAPq5zmmAgoVcKHQPkvvYCj5CslFy77vSQPbg3mkqXSRZnBxQw3ab2MkBsMKkuplqZBb9DP290z0wUPF0hjDkP4p8ysqSC6sispW4pWuI5_Cyk5IWB/s1600/IMG_9961.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwKX6FyHg0BUOzkd1pRIeLGLBgwuYAPq5zmmAgoVcKHQPkvvYCj5CslFy77vSQPbg3mkqXSRZnBxQw3ab2MkBsMKkuplqZBb9DP290z0wUPF0hjDkP4p8ysqSC6sispW4pWuI5_Cyk5IWB/s640/IMG_9961.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zōjōji</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnim punktem na mojej liście życzeń, na ten dzień, był Imperial Palace (<i>Nijūbashi </i>二重橋<i> </i>). Do samego pałacu nie da się wejść. Mieszka tam rodzina cesarska. Wejście jest pilnie strzeżone i jakiekolwiek próby podejścia bliżej są wręcz nierealne. Przekonała się o tym grupa Chińczyków, która głośno krzyczała do strażników po chińsku i pokazywała im swoje aparaty. Jak przypuszczam, chcieli zrobić zdjęcie z trochę bliższej perspektywy. No coż, nie dało rady. W zasadzie widok jest ograniczony. Widzimy fosę, piękny most i kawałek rezydencji. Tyle musi wystarczyć. Mimo to, warto tam przyjechać i pobyć chwilę. Cała rezydencja jest otoczona ogrodem. Do jednej z jego części można wejść, ponieważ funkcjonuje on jako park. Szczerze, jak dla mnie był najmniej ciekawy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8ivSvGHPBmN82Y1o2xt9j2Wxdy2tvWz9IBaq-mJIw5En5Wvpj9XVx_n8czvTH5XBrdgJkHg-Pc6Xl31DxuL7b38FfD_h9Iu34K91eAdICdKxm-pAVJ4dHMUxhUQjMOIsIEPfWPfmZWiE9/s1600/IMG_0096.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8ivSvGHPBmN82Y1o2xt9j2Wxdy2tvWz9IBaq-mJIw5En5Wvpj9XVx_n8czvTH5XBrdgJkHg-Pc6Xl31DxuL7b38FfD_h9Iu34K91eAdICdKxm-pAVJ4dHMUxhUQjMOIsIEPfWPfmZWiE9/s640/IMG_0096.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nijūbashi </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Po całym dniu trzeba było się zregenerować dobrym posiłkiem, zażyć cudownej kąpieli w japońskiej łaźni i wrócić do kapsuły. Żyć nie umierać :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-52313767207329520372017-03-13T16:37:00.001-07:002017-03-20T08:20:29.542-07:00Ueno - Tokio [JAPONIA]Do Tokio przybyłem bardzo wcześnie. Była piąta rano, miasto budziło się do życia, a ja szukałem adresu mojego hotelu kapsułkowego. Po kilku konwersacjach z miejscowymi ludźmi, w końcu udało mi się go zlokalizować. Niestety, było stanowczo za wcześnie, aby moja kapsuła była zwolniona po poprzedniku. Mogłem się zameldować dopiero od godziny dwunastej. Nie chciałem stresować Japończyków, którzy bardzo przejmowali się tym, co ja ze sobą pocznę - wszak do 12:00 zostało jeszcze sporo czasu. Uprzejmie poprosiłem obsługę o zaopiekowanie się moim bagażem i zapewniłem, że zorganizuję sobie czas.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNAbANIhbaJInZAvS793vbR3DoJFbTk1SZSf4JkGrUvq7XmxUa9GB4bpWDT00cDc3TKArW_5235iu7ioqqKZLhQeSX7gb5zri0XKAei4Q-3KVZ9DjQzTjeGMHFqxe6EHAkNzZnvggzT5DK/s1600/IMG_9962.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNAbANIhbaJInZAvS793vbR3DoJFbTk1SZSf4JkGrUvq7XmxUa9GB4bpWDT00cDc3TKArW_5235iu7ioqqKZLhQeSX7gb5zri0XKAei4Q-3KVZ9DjQzTjeGMHFqxe6EHAkNzZnvggzT5DK/s640/IMG_9962.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Park Ueno </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Pogoda dopisała, kupiłem kilka snaków w niewielkim markecie obok hotelu i poszedłem do parku Ueno, który znajdował się nieopodal. Chciałem trochę odpocząć. Mój lot nie trwał długo (leciałem z Hongkongu), ale był nocą, podczas której nie zmrużyłem oka. Na ławce w promieniach słońca, nie wiem nawet kiedy, przysnąłem sobie. Obudził mnie odgłos zamiatania. Pracownicy porządkowi odgarniali miotłami parkowe alejki z płatków wiśni i suchych liści. Spojrzałem na zegarek - dochodziła godzina ósma trzydzieści. Przeciągnąłem się parę razy i zdecydowałem posiedzieć tam do pełnej godziny. Wtedy też przysiadł się starszy Japończyk. Ojiichan (お祖父ちゃん - dziadziuś) nieśmiało powiedział do mnie po japońsku, że piękną mamy pogodę. Zgodziłem się z nim, a ten dodał, że nie ma jak to drzemka na świeżym powietrzu. Z jednej strony było to miłe, a z drugiej mógł między słowami mówić “dlaczego śpisz na ławce jak jakiś lump?”.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEwb-jvhqzquNJ2UxhkZshxotdIQwmrblx8Mzrfp8wFB7c6KGNI908UEURCg0juAsct3MooYPuk-mmFwQTMK2Cl2hSBO_sRuNOmOr4RlzcssGJaEKmSJVSp-WPrBubThAZzi_Spp8jdol1/s1600/PB010005.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEwb-jvhqzquNJ2UxhkZshxotdIQwmrblx8Mzrfp8wFB7c6KGNI908UEURCg0juAsct3MooYPuk-mmFwQTMK2Cl2hSBO_sRuNOmOr4RlzcssGJaEKmSJVSp-WPrBubThAZzi_Spp8jdol1/s640/PB010005.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok na Bentendo (to ta niewielka świątynia)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Skąd moje podejrzenie o ukrytej między słowami wiadomości? Na studiach wbijali nam do głowy dwa pojęcia - <i>tateme </i>oraz <i>hon'ne. </i>Co one oznaczają? <i>Tatemae </i>(建前 znaki - “budować” i “przed”) jest to oficjalna maska, którą Japończycy przybierają na co dzień. Nie pokazują prawdziwych uczuć, zwłaszcza jeżeli miałyby kogoś urazić. Nie powiedzą nam, gdy zaprosimy ich do siebie, że jedzenie nie smakowało, czy że mamy niespecjalny dom (a przynajmniej nie powiedzą tego wprost). <i>Hon’ne </i>(本音 znaki - “prawdziwy” i “dźwięk”) jest tym co naprawdę Japończycy myślą.. Prawdziwa twarz, którą pokazują tylko bliskim, a nie w kontaktach oficjalnych lub z nieznajomymi. Taka gra pozorów. Trzeba wiedzieć co, gdzie, jak i kiedy. W zasadzie nic szczególnego, nic nadzwyczajnego. Spokojnie można powiedzieć, że <i>tatemae </i>i<i> hon’ne </i>występuje w każdym kraju na świecie, nie tylko w Japonii. Nie zawsze mówimy to, co myślimy; po pierwsze czasami nie wydpada, a po drugie raczej nie dzielimy się prywatnymi myślami z obcymi ludźmi. Kwestia dobrego wychowania. <i>Tatemae </i>i <i>hon’ne </i>jest również powodem twierdzenia, że nie można się zaprzyjaźnić z Japończykami... Nie wiem kto ma taki problem, ale kompletnie się z tym nie zgadzam. Posiadam sporo japońskich przyjaciół. Aby było jednak zabawniej, zawsze mam trudności z Anglikami. Tu od początku do końca czuję mur nie do przebicia, a angielskie <i>tatemae</i> jest dla mnie nie do przebicia (sporo moich przyjaciół ma identyczne odczucia w kwestii nawiązywania kontaktów w Japoni i w Wielkiej Brytanii). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh6Gi4RDZyVQzytMmo7mOM0VucRBBydvo6SP2Sxb8sNafNEIyHq-UwHMM_PaxoFtAF_k3QQCmTeuHBtrq20-IDX02lOYWB_XxW4_zMDibcu0lKqgOgzZ5DYYs6D70-OGpHv1Wu73zsKKKI/s1600/IMG_9963.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjh6Gi4RDZyVQzytMmo7mOM0VucRBBydvo6SP2Sxb8sNafNEIyHq-UwHMM_PaxoFtAF_k3QQCmTeuHBtrq20-IDX02lOYWB_XxW4_zMDibcu0lKqgOgzZ5DYYs6D70-OGpHv1Wu73zsKKKI/s640/IMG_9963.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ostatnie kwitnące drzewa w Ueno</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wracając jednak do Ojiichian’a. Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę. Wytłumaczyłem moje zmęczenie, a dziadzio uśmiechnął się dobrotliwie (15 minut póżniej sam zasnął). </div>
<div style="text-align: justify;">
Skorzystałem z okazji i postanowiłem się przejść trochę po parku. Jest to jedno z popularniejszych miejsc w czasie, gdy kwitną drzewa wiśni. Japończycy zbierają się tam świętować <i>Hanami</i> (花見). Tradycyjnie polega to na oglądaniu kwitnących wiśni, podziwianiu nietrwałego piękna, które za chwilę ma przeminąć, wspólnym biesiadowaniu, konkursach muzycznych i poetyckich. Tradycyjnie... Obecnie polega to jedynie na imprezowaniu na niebieskich matach pod wiśniami. Jeżeli ktoś myśli, że Japończycy nie potrafią wypić, to powinien przyjechać w kwietniu, gdy rozpoczyna się sezon kwitnienia wiśni. W parku Ueno brakuje miejsca, a co sprytniejsi Japończycy zajmują dla siebie i swojej grupy najlepszą miejscówkę, nawet dzień wcześniej i śpią w parku. Na taki piknik pod kwiatami przychodzą rodziny, grupy przyjaciół, szkoły, uniwerki, firmy itd. Krótko mówiąc, jest to czas w którym wszyscy idą cieszyć się widokiem kwitnących wiśni. Popularnym jest też nocne oglądanie <i>sakury </i>(桜・さくら - sakura - japońska wiśnia) w świetle lamp. Szczególnie popularne wśród zakochanych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi54yqte_pXPMWGyopDYYR5fdOQIq0h9YSxHUwEbkJNlBBnd9OsgcagzIbnLtFfZ1pEWMduV6NOw5ZJlbtnXQmUMWkAuBnSa0Ks_hIZ734oR1E74MPuBq4GVGO0P6Js2LRlJ9PCxzmmaqWZ/s1600/PB010026.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi54yqte_pXPMWGyopDYYR5fdOQIq0h9YSxHUwEbkJNlBBnd9OsgcagzIbnLtFfZ1pEWMduV6NOw5ZJlbtnXQmUMWkAuBnSa0Ks_hIZ734oR1E74MPuBq4GVGO0P6Js2LRlJ9PCxzmmaqWZ/s640/PB010026.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kiyomizu Kannon</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nawet poza sezonem wiśniowym (który jest w kwietniu) w parku spokojnie można spędzić cały dzień. Jest tam kilka świątyń i chramów KiyomizuKannon, Kaneji, Toshogu i Bentendo. Wstęp jest darmowy (jedynie w Toshogu jest symboliczna opłata 500 jenów ~ około 17 zł) trzeba jednak pamiętać, że są one otwarte do godziny 16:00/17:00. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUkgkQPsuL39hyHegNPyhu6fPCFMBISSvD4rgEaBRGIxwkmNDKMQtmKUWQ4SN0wkPCvtNyHAy5n_tLNZBj076KnMaIu2oT8xHRO3QdPPRgcLrl2LwTurvQoPdBRQ8e5oet71ViDG0rSdu5/s1600/PB020022.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUkgkQPsuL39hyHegNPyhu6fPCFMBISSvD4rgEaBRGIxwkmNDKMQtmKUWQ4SN0wkPCvtNyHAy5n_tLNZBj076KnMaIu2oT8xHRO3QdPPRgcLrl2LwTurvQoPdBRQ8e5oet71ViDG0rSdu5/s640/PB020022.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Budynek Tokyo National Museum</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/gDKp9J9e5o8/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/gDKp9J9e5o8?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Świątynie to nie wszystko. Dla spragnionych muzeów Ueno jest rajem. Mamy tam Tokyo National Museum, które jest nie tylko najstarszym, ale i największym takim obiektem w Tokio. Wstęp, o ile dobrze pamiętam, to coś około 600 jenów. Zwiedzać można godzinami. Znajdziemy tam największą kolekcję skarbów narodowych Japonii oraz kulturowo ważnych przedmiotów. Kolejnym, ciekawym miejscem jest National Science Museum. Jeżeli ma ochotę pooglądać szkielety dinozaurów, wypchane zwierzaki różnych gatunków, osiągnięcia techniczne z przełomów dziejów, będzie to dla niego idealne miejsce. Muzeum ma kilka pięter i są one podzielone dziedzinami nauki (wstęp 620 jenów). Mnie osobiście podobała się projekcja na temat powstania i ewolucji świata. Dla spragnionych sztuki polecam odwiedzić Tokyo Metropolitan Art Museum i National Museum of Western Art. W tym pierwszym muzeum wystawy często się zmieniają, a co za tym idzie, również i cena biletu (czasem są dodatkowo płatne wystawy). Muzeum Sztuki Zachodniej (dla mnie najmniej interesujące) jest, jak można się domyślić poświęcone sztuce Zachodu (jak ktoś ma szczęście to może trafić na darmowy dzień). Jest to także jedyny budynek zaprojektowany przez Le Corbusier’a (ojca nowoczesnej architektury). Ostatnim wartym uwagi obiektem jest Shitamachi Museum. Poświęcone jest dawnemu Tokio epoki Meiji (1868-1912) i wczesnych lat epoki Shōwa (1926-1989). Jest to bardzo ciekawe miejsce, które nie powinno być pominięte (cena to jakieś 300 jenów). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ9g1WKOypnm9UTu32-9-fbIbCSg_XfdGZGbxzlEIZbA7amZdY4WPtMbnMLR0BJPTdhi8hKCs-WxwFdolau1kaEcQ8fyD7dqjKdLy87lpPxuAEf3eiL5P0al56eWuMZM3o6zkTJS_pkxp2/s1600/PB020053.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ9g1WKOypnm9UTu32-9-fbIbCSg_XfdGZGbxzlEIZbA7amZdY4WPtMbnMLR0BJPTdhi8hKCs-WxwFdolau1kaEcQ8fyD7dqjKdLy87lpPxuAEf3eiL5P0al56eWuMZM3o6zkTJS_pkxp2/s640/PB020053.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie figurki Buddy (Tokyo National Museum)</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUbnDkUQclhkJUYsowmhuBVfKllVnAPRrZccN0wdy3tcsY3gokred_5_rCuUWCNYiH3tRJ6r0_2m_5mUzM133yHA6zqVgzL5GwERNMaCh6DA_DgjvfHHFHkn-yngJfAzVoV4vCL73t2YPW/s1600/PB010031.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUbnDkUQclhkJUYsowmhuBVfKllVnAPRrZccN0wdy3tcsY3gokred_5_rCuUWCNYiH3tRJ6r0_2m_5mUzM133yHA6zqVgzL5GwERNMaCh6DA_DgjvfHHFHkn-yngJfAzVoV4vCL73t2YPW/s640/PB010031.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lokomotywa przed <span style="font-size: x-small; text-align: justify;">National Science Museum</span></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD8R-zpI8Jts9i08sdlLIAbPQG8QIzIOAxqPSiNHhaOC07Fj6oQHknMmY0jRv31zMeangQwOZywUgJzv8rTGIBu9BJVj_krANiY2e1zVwEphONxVaoqqpainB7W14qoHQLGamimZwj_w87/s1600/PB010047.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD8R-zpI8Jts9i08sdlLIAbPQG8QIzIOAxqPSiNHhaOC07Fj6oQHknMmY0jRv31zMeangQwOZywUgJzv8rTGIBu9BJVj_krANiY2e1zVwEphONxVaoqqpainB7W14qoHQLGamimZwj_w87/s640/PB010047.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Makieta naturalniej wielkości wieloryba przy wyjściu z <span style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;">National Science Museum</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W parku Ueno znajduję się także ZOO (kosztuje około 600 jenów). Jeżeli ktoś nie widział w życiu Pandy, to tam będzie miał taką okazję. Dobre miejsce dla całych rodzin, zwłaszcza chińskich, które rozpieszczają do bólu swoje dzieci (o tym kiedyś osobną notkę). W każdym razie, atrakcji jest sporo, nie wszystkie wymieniłem, gdyż nie wszystkie sprawdziłem. Warto dodać do swoich planów co nieco z Ueno, tym bardziej, że bardzo łatwo trafić. Zaraz obok parku jest kilka stacji - JR Ueno, Keisei Ueno.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnGI6-aSdjAYtcq2tfPykW83axB8IDcj2Y7GiW190cIUdqx2se_-kWWz1pQf8A94_L_1_DzC87Uk7bNl-8rukDFu0HQCHnmvF9QOaHE041zifGopB6gVKEtTpoHvl4AUT5lOEsQgkvjd2e/s1600/PB010027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnGI6-aSdjAYtcq2tfPykW83axB8IDcj2Y7GiW190cIUdqx2se_-kWWz1pQf8A94_L_1_DzC87Uk7bNl-8rukDFu0HQCHnmvF9QOaHE041zifGopB6gVKEtTpoHvl4AUT5lOEsQgkvjd2e/s640/PB010027.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kiyomizu Kannon<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
Miałem idealny czas. Z parku wróciłem do hotelu i zameldowałem się (nawet przed czasem), po czym ruszyłem zwiedzać kolejne ciekawe miejsca. O tym już następnym razem :)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-22572714298738501962017-03-08T14:38:00.000-08:002017-03-08T15:47:14.310-08:00Pierwsze kroki w Tokio [JAPONIA]<div style="text-align: justify;">
Tokio jest jednym z moich ulubionych. Aby je poznać trzeba mieć naprawdę sporo czasu. Ja miałem szczęście być tam już dwa razy. Niestety, dla mnie, osoby zakochanej w Japonii od dawna, po studiach japonistycznych, to wciąż za mało. Zaryzykowałbym jednak stwierdzeniem, że nawet osoby, które nigdy nie interesowały się Dalekim Wschodem oraz Krajem Wschodzącego Słońca, nie będą nudzić się w Tokio. Jest to miejsce gdzie każdy znajdzie coś dla siebie - miłośnicy ogrodów, architektury, technologii, pociągów, historii, jedzenia itd. Problem jednak pojawia się gdy chcemy zaplanować podróż do Tokio. Przecież tyle razy słyszeliśmy jak drogie jest to miasto, że Japończycy nie mówią po angielsku, do tego nie jest realnym przeczytanie czegokolwiek przez wszechobecne krzaki... Postanowiłem więc opisać trochę To miasto, aby przybliżyć wam jak to tak na prawdę wygląda (w moich oczach). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgygDOdITjxGn30EuudGCZBWErunhhlhK-CMj1YGNw_yZY049ojyrpyBWI5Ah9Hbw5-ucoGfMKR17gcJrwd2fAuB8A-KQLq9oIsnOdv-x2QSThxDHBi4G1UThi4w7qHCx2Ja5uUf7BltLgF/s1600/IMG_9974.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgygDOdITjxGn30EuudGCZBWErunhhlhK-CMj1YGNw_yZY049ojyrpyBWI5Ah9Hbw5-ucoGfMKR17gcJrwd2fAuB8A-KQLq9oIsnOdv-x2QSThxDHBi4G1UThi4w7qHCx2Ja5uUf7BltLgF/s640/IMG_9974.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z wieży tokijskiego ratusza. </td></tr>
</tbody></table>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Do Tokio można trafić na dwa lotniska - Narita lub Haneda. Tam nasza podróż dopiero się rozpoczyna. Japonia jest bardzo zorganizowanym krajem, to też już na lotnisku będziecie mogli załatwić wiele przydatnych spraw. Pierwszą z nich jest udanie się do informacji. Każdy mówi tam po angielsku. Można otrzymać tam sporo przydatnych wiadomości, darmowy przewodnik po Tokio, hasło i kod do miejskich sieci WiFi dla turystów, a także, co najważniejsze wielogodzinne bilety na metro w trzech wersjach. Dlaczego bilety do metra są takie ważne i to już na lotnisku? Nie można ich dostać na stacji metra w automacie z biletami i w okienku obsługi. Są one dostępne jedynie na lotniskach i w sklepach sieci BIG KAMERA (ビッグカメラ). Bilety, które mamy do wyboru to: 24h (800 jenów), 48h (1200 jenów) i 72h (1500 jenów). Ja wybrałem tą najbardziej opłacalną opcję, czyli bilet ważny przez siedemdziesiąt dwie godziny. Można kupić sobie kilka na zapas, tak aby starczyły nam na tyle czasu ile potrzebujemy (szukanie sklepów BIG KAMERA będzie stratą cennego czasu). Dodam jedynie, że na chwilę obecną 1500 to mniej więcej tyle co 53 złote, w Warszawie za dobowy bilet zapłacimy 26 złotych (opcji 3 dniowej nie ma), a w Krakowie 36 zł (72h). Jak na jedno z najdroższych miast na świecie, nie jest źle. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy9zZYqWMN6999LrB24lvL2AR0Hess2Qb6N_Cyzi50efvXXTYqMKuCr2ai962xfWgr7szyw2FtAYJT-cVM1Fa_viI0by7vA-O8q2u3bx6MvRxwQeP24WSjB2PW_5HE4UfmFaTICoF95i6D/s1600/IMG_5976.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy9zZYqWMN6999LrB24lvL2AR0Hess2Qb6N_Cyzi50efvXXTYqMKuCr2ai962xfWgr7szyw2FtAYJT-cVM1Fa_viI0by7vA-O8q2u3bx6MvRxwQeP24WSjB2PW_5HE4UfmFaTICoF95i6D/s640/IMG_5976.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Darmowy przewodnik z informacji turystycznej - z nim nie da się zginąć w Tokio</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAvjm31tEUFU6EW9sMi9UoOV07yK9QCbke4TBNisVa_ta8hWMcD1gvB_DUSeZKzG-xOyMexsl13e-vpwCtUEszpijYZN_eDiVsC-CfGwJO6skqiWOU3ebM9dOPVsxfVdkH3s-oyHIRmOb9/s1600/IMG_5966.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAvjm31tEUFU6EW9sMi9UoOV07yK9QCbke4TBNisVa_ta8hWMcD1gvB_DUSeZKzG-xOyMexsl13e-vpwCtUEszpijYZN_eDiVsC-CfGwJO6skqiWOU3ebM9dOPVsxfVdkH3s-oyHIRmOb9/s640/IMG_5966.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak wygląda bilet 72h na metro </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Z lotniska Haneda do Tokio najtaniej i najwygodniej jest wziąć Keikyu Line (410 jenów). Z Narity najtańszą opcją jest autobus (1000 jenów). Są jeszcze inne możliwości, takie jak: pociąg Skyliner, JR Sobu Line, JR Narita Express, T -CAT Airport Limousine (z Narity), czy też Tokio Monorail, T - CAT Airport Limousine (z Hanedy). Gdy już dojeżdżamy do miasta, obojętnie z którego lotniska, przesiadamy się na metro i jedziemy do miejsca naszego zakwaterowania. Wszystkie stacje mają nazwy napisane alfabetem łacińskim, a komunikaty w pociągach są po angielsku. Nie ma opcji by się pomylić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSx80aFLu3GIxMf2vXw6EY9GiFg3sI9LETWM0RKklVX9Aq7vhfPiSlXRvRy64vNgy1xG8gXK7IV3s-L0M_HMdKiZowmd_MR9xrCoIP8wcZuUETPIhflgWVrhsMMMjZQ8aQh5m0kGB3tRFI/s1600/IMG_0529.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSx80aFLu3GIxMf2vXw6EY9GiFg3sI9LETWM0RKklVX9Aq7vhfPiSlXRvRy64vNgy1xG8gXK7IV3s-L0M_HMdKiZowmd_MR9xrCoIP8wcZuUETPIhflgWVrhsMMMjZQ8aQh5m0kGB3tRFI/s640/IMG_0529.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedna z tokijskich stacji metra.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Adresy... hmm... to może akurat sprawić spory kłopot, nie tylko obcokrajowcom, ale i samym Japończykom. Warto jeszcze przed opuszczeniem stacji metra wykorzystać WiFi (na większości stacji jest darmowe WiFi) i sprawdzić, czy w pobliżu naszego adresu nie ma jakiegoś znanego, charakterystycznego budynku. Jestem również przekonany, że hostel lub hotel będzie mieć mapką i opis jak ich znaleźć. No to w drogę. </div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ulice, poza tymi głównymi, nie posiadają nazw. Numeracja budynków także pozostawia wiele do życzenia. Znajomość japońskiego czasami pomaga, zawsze można zapytać kogoś, ale co może zrobić osoba, która nie potrafi mówić po japońsku? Po pierwsze, wydrukujcie sobie wcześniej mapkę z lokalizacją waszego lokum. Po drugie, miejcie nazwę wraz z adresem (również po japońsku). Po trzecie, pytajcie mimo wszystko. Wielu japończyków może uciec w popłochu, ale większość z nich będzie czuć się w obowiązku, aby udzielić wam pomocy. Po czwarte, jest sporo małych posterunków policji (<i>kōban </i>交番) w których również można zapytać o adres. Po piąte, jeżeli ktoś może niech użyje nawigacji (GPS rządzi). Ja miałem w zwyczaju robić wszystkie z tych rzeczy. Znajomość japońskiego na wiele mi się nie przydała. Trafiałem na Japończyków, którzy wskazywali mi zupełnie inny kierunek, ponieważ źle się im wydawało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUSoUcf0Grmc8PTvbylcaYKs8LGM-0mjryqDw6LMjyb2blf5bEbs09EnvJM26wnshUwC8yWUwX8-HYrTOHTR-2MKFyAJGnLa-dVovDL72D7hA8Dgyu4DDFmDmMAauZTHNgsSHh1sq6D9kp/s1600/IMG_0736.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUSoUcf0Grmc8PTvbylcaYKs8LGM-0mjryqDw6LMjyb2blf5bEbs09EnvJM26wnshUwC8yWUwX8-HYrTOHTR-2MKFyAJGnLa-dVovDL72D7hA8Dgyu4DDFmDmMAauZTHNgsSHh1sq6D9kp/s640/IMG_0736.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedna z tokijskich uliczek w Minato-ku.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wracając jednak do japońskich adresów... Co twórca takich adresów miał na myśli? Już tłumaczę. Na początku zawsze mamy miasto (市 <i>shi</i>), czyli na przykład <i>Tōkyō-shi</i> (東京市) i to akurat nie powinno stanowić żadnego problemów. Następnie mamy kolejne magiczne oznaczenie mówiące nam o dzielnicy (区 <i>ku</i>). <i>Ku </i>jest podzielona na mniejsze obszary (町 <i>machi</i> - możemy to nazwać osiedlem, podzielnicą). Aby zawęzić nasz obszar poszukiwań, również <i>machi </i>zostało podzielone na mniejsze numerowane obszary zwane <i>chōme </i>(丁目). <i>Chōme </i>jest naszą ulicą, na której mamy <i>banchi </i>(番町) i <i>gō</i> (号) czyli numery budynków i wejść. Nic prostszego prawda? W praktyce jest trochę gorzej. Jest to jedyna rzecz, która sprawiła mi kłopot. Na szczęście, aby trafić w znane miejsce nie ma takiego problemu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6j9rTXMo9z7TIx6-FFcyluJyztRh8XJVeN4-tSdJelSfLyEBKHiHu5q1h094ojs8ikiXHVzEQtJI8Nq9pFbhXt7SW9IVi1HvGjI4AoFKrlT_wBZctoYocP12bczW__UAOvNzo2UeQWjKX/s1600/IMG_0515.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6j9rTXMo9z7TIx6-FFcyluJyztRh8XJVeN4-tSdJelSfLyEBKHiHu5q1h094ojs8ikiXHVzEQtJI8Nq9pFbhXt7SW9IVi1HvGjI4AoFKrlT_wBZctoYocP12bczW__UAOvNzo2UeQWjKX/s640/IMG_0515.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hotel kapsułkowy</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKrPG225THGLi135J_PgZagn3pVFdVa0DTwRDx-nW4blHh4owkxDS8fbUm48ChK93kzqlVTpm5ZUd6gULGzIN5iTIjVUF-z8oCKQx9GIJ4AW49ThPM9dsSjyvmwA1DSwzM3f4ki3Y9m27B/s1600/IMG_0110.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKrPG225THGLi135J_PgZagn3pVFdVa0DTwRDx-nW4blHh4owkxDS8fbUm48ChK93kzqlVTpm5ZUd6gULGzIN5iTIjVUF-z8oCKQx9GIJ4AW49ThPM9dsSjyvmwA1DSwzM3f4ki3Y9m27B/s640/IMG_0110.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hotel kapsułkowy</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQYINQNLHVYn-I0cJH2qYtCXgXe5QrE_hd6aByEAMw_q5YunVPMKTqN8J79DuSsQR_nJEI_MtGUunS6l084heUNgnHI_ohst-X9Osmr5Fulv7wI_BCvm-0k1jQbcLHJhqjct1MrWYYx2h/s1600/IMG_0111.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFQYINQNLHVYn-I0cJH2qYtCXgXe5QrE_hd6aByEAMw_q5YunVPMKTqN8J79DuSsQR_nJEI_MtGUunS6l084heUNgnHI_ohst-X9Osmr5Fulv7wI_BCvm-0k1jQbcLHJhqjct1MrWYYx2h/s640/IMG_0111.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moja kapsuła (czemu nie zapaliłem w niej światła - nie mam innego zdjęcia wnętrza)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Ceny hosteli, hoteli itd... Tu muszę przyznać, nie jest najtaniej, ale tragedii nie ma. Przede wszystkim za tydzień pobytu w Tokio można zapłacić około 400 zł. W takiej cenie możemy zakwaterować się w hostelu, w wieloosobowym pokoju lub w hotelu kapsułkowym. Trzeba zaznaczyć, że spora część hoteli kapsułkowych jest jedynie dla mężczyzn, ale znajdą się i takie dla wszystkich. W każdym razie, znalezienie noclegu w Tokio w sensownych cenach jest wykonalne. Niestety, jest też taki czas kiedy ceny gwałtownie rosną, a znalezienie jakiegokolwiek miejsca do spania graniczy z cudem. Wiosną - w trakcie kwitnięcia wiśni i jesienią - gdy liście japońskiego klonu stają się ogniście czerwone Japończycy podróżują najwięcej. Wraz z końcem zimy w telewizji, po standardowej prognozie pogody pojawia się jeszcze jedna - prognoza kwitnięcia wiśni. Jest to także czas kiedy turyście szumnie przybywają do Japonii i podziwiać delikatnie różowe kwiatki na drzewach. Podobnie jest jesienią, tylko celem nie są kwiatki, ale kolorowe liście. Nagle robi się bardzo tłoczno, także jeżeli ktoś planuje wybrać się w tych porach roku do Japonii, bardzo ważne będzie wcześniejsze znalezienie sobie noclegu (nawet z pół roku wcześniej). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Osobiście polecam hotele kapsułkowe. Nie są one tak małe, jak większość ludzi sobie wyobraża. Kapsuła jest długa na jakieś dwa metry, więc nogi nie wystają. Jest też dość szeroka, tak jak standardowe łóżko jednoosobowe. Wysokość pozwala spokojnie usiąść (ja mam 181 cm wzrostu i mogłem spokojnie siedzieć po turecku, wyprostowany i nadal miałem jakąś przestrzeń nad sobą). W kapsule, poza materacem, znajduje się także radiobudzik i mały telewizor. Oprócz tego, każdy mieszkaniec takiego hotelu dostaje szafkę na swoje rzeczy. Jeżeli bagaż jest za duży, można go dać do przechowania na recepcji. Hotel kapsułkowy w którym miałem okazję być miał wspólną łazienkę w typowo japońskim stylu. Tu trzeba wiedzieć, jak się zachować. Wszyscy są na golasa i jest to normalne - nie ma czym się krępować. Wiele z hoteli, posiadający taki typ łazienki, nie akceptuje ludzi z tatuażami (podobnie jak w <i>onsen</i> - czyli japońskich źródłach). Przed wejściem do wody każdy musi się dokładnie wymyć - Japończycy nie rozumieją, jak można leżeć brudnym w wannie, lub leżeć w wodzie w której dopiero co człowiek się wymył (też tego nie rozumiem). Każdy myje się siedząc na małym taboreciku i ma do wyboru cały zestaw kosmetyków, szamponów i odżywek. Kiedy jesteśmy już czyści i pachnący możemy wejść do <i>ofuro </i>(wanny) z ciepłą wodą, lub do jaccuzi (nie jest to mała wanienka na wyłączność). Można również skorzystać z sauny. W standardzie są też kosmetyki do golenia, stylizacji włosów, kremy nawilżające, itd. Wszystko czego prawdziwy <i>salaryman </i>(pracownik korporacji) potrzebuje, jeżeli nie zdążył na ostatni pociąg do domu. To <i>salarymani </i>są najczęstszymi gośćmi w takich hotelach. W moim, podczas mojego pobytu, był tam jeszcze jeden obcokrajowiec. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uWewypBmpSVKuaFsqafAIJwcldHfNcD8nS0qA5TZj935iT0F-nYKk7o6waMDCiYO4XkChTR-IrLGjB-vNkHRlXwogg9kxJTsYhY53aM5SgObK1lBhuSRy3hlHWvnaeF5CqFNorv2XSlF/s1600/IMG_0309.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4uWewypBmpSVKuaFsqafAIJwcldHfNcD8nS0qA5TZj935iT0F-nYKk7o6waMDCiYO4XkChTR-IrLGjB-vNkHRlXwogg9kxJTsYhY53aM5SgObK1lBhuSRy3hlHWvnaeF5CqFNorv2XSlF/s640/IMG_0309.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przykładowy zestaw w restauracji - ryż, mięso, zupa miso</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jedzenie... Restauracje, nie są, aż tak drogie. Powiedziałbym nawet, że ceny są porównywalne do tych w Polsce. Miałem dwie ulubione restauracje - Ōtoya i Manmaru. Można kupić tam bardzo dobre zestawy za około 800/900 jenów (około 30 zł). Zapewniam, że takim zestawem spokojnie się najecie. O napiwki się nie martwcie - są one niemile widziane (wręcz obrażające). Zachęcam też do próbowania wszystkiego, nie tylko <i>sushi.</i> Japońska kuchnia jest tak dobra, że trudno trafić na coś niedobrego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z pragnienia też nie umrzecie. Na każdym kroku znajdują się automaty z napojami (czerwony przycisk napoje ciepłe, niebieski -zimne). Ceny wahają się w zależności od miejsca w którym kupujecie. Oczywiście najbardziej opłacalne jest zaopatrzenie się w płyny w sklepach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy ktoś chce ograniczyć wydatki na jedzenie - pozostają markety. Zupki chińskie są łatwo dostępne, a wieczorami można nabyć przecenione zestawy gotowych posiłków. Moim zadniem lepiej dołożyć kilka jenów i kupić coś lepszego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDGEEMY9pdeTH0erPXcJUYLNfa3K9g8kuqQ04-V0hVD0Hgqf_KX73NQe2agj7ioapW1Agnay8AuCEmSOT08KCmeixfe0QvRkRXaEDCus_OiQZXGHsBf8DwCHSfI4ZwTb6pwj6zVFTaW2IY/s1600/PA150001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDGEEMY9pdeTH0erPXcJUYLNfa3K9g8kuqQ04-V0hVD0Hgqf_KX73NQe2agj7ioapW1Agnay8AuCEmSOT08KCmeixfe0QvRkRXaEDCus_OiQZXGHsBf8DwCHSfI4ZwTb6pwj6zVFTaW2IY/s640/PA150001.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Automat z napojami.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFKwYlpCBH6WoNGdK8_C2MCAH9MI6kgI7MBSJMjr6NsPIpplTgX_vGXEqm0W_6BNAhYJ8sgRJgdh5CCLKxcvIRN9smx3JGeOTCJ6MLWC9nEw4BxjmHrbD2SukhUkcHkszaQ0c0Ze4cMWux/s1600/fullsizeoutput_3ec2.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFKwYlpCBH6WoNGdK8_C2MCAH9MI6kgI7MBSJMjr6NsPIpplTgX_vGXEqm0W_6BNAhYJ8sgRJgdh5CCLKxcvIRN9smx3JGeOTCJ6MLWC9nEw4BxjmHrbD2SukhUkcHkszaQ0c0Ze4cMWux/s640/fullsizeoutput_3ec2.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mapa Tokijskiego metra</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Poruszanie się po mieście jest banalnie proste. Z mapą metra i małym przewodnikiem z informacji turystycznej będziecie mieć rozpisane wszystko jak na dłoni. Na jakiej stacji wysiąść, od której do której godziny atrakcje są otwarte, w jakiej są cenie itd. Zajdziecie tam również przykładowe plany zwiedzania Tokio (jest to idealne rozwiązanie dla osób, które nie wiedzą jak zaplanować swój czas). Jak widać stolica Japonii jest bardzo przyjazna turystom. Nic tylko się zbierać i jechać. Ceny nas nie zabiją - moim zdaniem jest taniej niż w Londynie. Problem może stanowić jedynie cena lotu (mimo wszystko można trafić na super promocje). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ps. W kolejnych postach opiszę tokijskie atrakcje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-78150611867110695682017-02-23T14:13:00.002-08:002017-02-27T04:50:11.454-08:00Garnek na chodniku - ulice Sajgonu [WIETNAM]<div style="text-align: justify;">
Codzienność na ulicach w Sajgonie to przede wszystkim harmider. Zewsząt słychać ryk motorów i skuterów... Zresztą nie tylko słychać - trudno nie zauważyć rzeki dwukołowych pojazdów. Poruszają się one w niemalym chosie, a jednak w miarę funkcjonują. Trzeba pamiętać, że chodnik nie jest dla pieszych, a dla tych kierowców motorków, którzy nie chcą stać na czerwonym świetle, lub w korku. Nie ma w tym nic dziwnego, gdy nerwowo trąbią na przechodniów, aby ci się łaskawie usuneli... Wszakże jak oni śmią poruszać się po chodnikach? Zdecydowanie lepiej przemieszczać się na dwóch kołach. Wszelkie taksówki, autobusy i większe pojazdy przemierzają gigantyczne odległości w ślimaczym tępie. Kierowcy muszą być ostrożni, co chwilę przecież jakiś motorzysta może zajechać im drogę, lub jakiś człowiek wyskoczyć znienacka na ulice. Miszmasz jest tak wielki, że każdy musi trzymać się wciąż na baczności.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHJV7gpqQAepJln__GZzU0fsRn0UXON2bzx3qziUaaE3uHU4hn5cCQTXoTl203d6Ihyphenhyphen9951vNFZR5qjL7IOx2aKgoIJ1iqpPm91hoX_b1tO4Zosvrzou5WiO3FgK1DvhnwtyXj0zVOxTzr/s1600/IMG_7761.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHJV7gpqQAepJln__GZzU0fsRn0UXON2bzx3qziUaaE3uHU4hn5cCQTXoTl203d6Ihyphenhyphen9951vNFZR5qjL7IOx2aKgoIJ1iqpPm91hoX_b1tO4Zosvrzou5WiO3FgK1DvhnwtyXj0zVOxTzr/s640/IMG_7761.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Liczba motorków jest niesamowita<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/TZxenpNuzAk/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/TZxenpNuzAk?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/-KYZHSEHlto/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/-KYZHSEHlto?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Wędrując ulicami Sajgonu, nie sposób nie skusić się na jakąś przekąskę. Na każdym kroku można zobaczyć przenośną budę z jedzeniem, prowizoryczne paleniska na których stoją garnki, grille wykonane z kilku cegłówek. Nie wygląda to może najczyściej i najhigieniczniej, ale jest to najlepsze jedzenie w Wietnamie. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie można się zatruć. Mi w ciągu trzech miesięcy zdarzyło się to zaledwie raz. Z drugiej strony w Chinach w tym samym okresie czasu zatrułem się z jakieś sześć razy. Co można dostać w takich miejscach do zjedzenia? Na przykład wietnamską kanapkę, która składa się z bagietki, warzyw, mięsa, czegoś w rodzaju pasztetu, sosów (głównie sosu rybnego, ale nie tylko), świeżych ziół. Wariacji jest tak wiele, często, by przyciągnąć klienta, tworzone są nowe kombinacje. Bagietki to jednak nie wszstko. Prawie wszędzie można dostać zupę PHO (coś w rodzaju rosołu z makaronem, mięsem, owocami morza, kiełkami bambusa, czasami malutkimi pierożkami, chilli oraz sokiem z limonki), różne rodzaje makaronów z warzywami, kurczaka lub owoce morza z ryżem. Wybór jest spory, a co najważniejsze jest smacznie i tanio. Również chodzenie do tych samych miejsc opłaca się. Miałem ulubionego, tak zwanego przeze mnie Pana Kurczaka, który miał najlepsze pieczone nóżki z kurczaka w całym Sajgonie (wg mojej opinii). Zawsze witał mnie radosnym uśmiechem, wybierał najlepszy kawałek i nawet gdy tylko przechodziłem obok, pozdrawiał lub machał na przywitanie. Oprócz Pana Kurczaka miałem kilka innych ulubionych miejsc. W podziękowaniu, że zawsze tam kupupowałem, czasem dostawałem od sprzedawców gratisy w postaci dodatkowych napojów.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK41c3OpqOXAlxr2858WeKAa2qfhhTYs1PZo5jzr_mS1gwpkJcj1XZZWYgIKlsFNOZKcHQazqvq8volsrNJfVT5lbPKM2v5mob0MxUkxDfj6XER860CEDfDkHKaGuMst7EuuPztW0drbPW/s1600/IMG_1753.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK41c3OpqOXAlxr2858WeKAa2qfhhTYs1PZo5jzr_mS1gwpkJcj1XZZWYgIKlsFNOZKcHQazqvq8volsrNJfVT5lbPKM2v5mob0MxUkxDfj6XER860CEDfDkHKaGuMst7EuuPztW0drbPW/s640/IMG_1753.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bagiety - Wietnam był kolonią francuską i jedną z pozostałości po kolonialiźmie jest świetne pieczywo</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg3dEgbDiG2tMS2c9NpQDW9iOKv7-0CQeASlTb-WI6MGOtljPSdauQQcGaWzXNwmI2f1SIZhmxanylPOnGJx5hYDtGLPdSd8I-WP4TgCi5gDJWh4NvdLANeJ0vltpOA0rCaazmAxn0CQOL/s1600/IMG_1776.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg3dEgbDiG2tMS2c9NpQDW9iOKv7-0CQeASlTb-WI6MGOtljPSdauQQcGaWzXNwmI2f1SIZhmxanylPOnGJx5hYDtGLPdSd8I-WP4TgCi5gDJWh4NvdLANeJ0vltpOA0rCaazmAxn0CQOL/s640/IMG_1776.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak wygląda wnętrze wózka z jedzeniem</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWY5wHx9Nm7rMBTXbYPuC4Vc5SvScfItzVpQJZIc40yWoMN9XbFafbI8XREsal_aq2tWePY50Q2oj3BdmlNSnk8mDDWP1ezdmzNe9P5AzVj9sgTmWVz8r3vH9jX4qKl76fHBhFd3bgY9HD/s1600/IMG_2552.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWY5wHx9Nm7rMBTXbYPuC4Vc5SvScfItzVpQJZIc40yWoMN9XbFafbI8XREsal_aq2tWePY50Q2oj3BdmlNSnk8mDDWP1ezdmzNe9P5AzVj9sgTmWVz8r3vH9jX4qKl76fHBhFd3bgY9HD/s640/IMG_2552.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grill mięsa z ...? no własnie właściwie to nie wiem co jadałem :P</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmH-F7KtZU5sNcE8Ed2bGeDXDN8erDx2-H-y0h8KhbQkOBUDT7FMRQYTJMl1u6chXAjR2ySelL9EeQdPOCCsW6pQwDuWa9hCu2oIFaNIljZcimlscO3yQ6V-3Wiftff5veFuUh3cxXGrfn/s1600/IMG_2940.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmH-F7KtZU5sNcE8Ed2bGeDXDN8erDx2-H-y0h8KhbQkOBUDT7FMRQYTJMl1u6chXAjR2ySelL9EeQdPOCCsW6pQwDuWa9hCu2oIFaNIljZcimlscO3yQ6V-3Wiftff5veFuUh3cxXGrfn/s640/IMG_2940.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Grillowanie kotlecików z mięsa mielonego, które je się z bagietką </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu7Q2vgHhjhZJeiJKQFesXc-USFvZMckIPDoFKVksCkBE9sLm8EN9F3ccWCDZpcJuqB0wQ7uVhl4bl4GhNGSdCsJ4y64aZCl3x8Yz-6hOU25-9GU5cSWWe2uy0p9iFlTA8x5H5RxZlUxtM/s1600/IMG_2946.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu7Q2vgHhjhZJeiJKQFesXc-USFvZMckIPDoFKVksCkBE9sLm8EN9F3ccWCDZpcJuqB0wQ7uVhl4bl4GhNGSdCsJ4y64aZCl3x8Yz-6hOU25-9GU5cSWWe2uy0p9iFlTA8x5H5RxZlUxtM/s640/IMG_2946.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Garnek na ulicy - czy ktoś ma ochote na gotowanego kurczaka?</td></tr>
</tbody></table>
Ludzie sprzedający uliczne jedzenie bardzo często robią to obok swoich domów. Są one bardzo biedne, wyglądające jak garaże, w których jest wszystko. Dzieci śpią na prowizorycznych pryczach, dziadkowie oglądają w drugim kącie telewizję, do tego pomieszczenie jest ciasne i zagracone, podłoga jest betonowa i brak jest okien (jedynym źródłem światła dziennego są otwarte "drzwi garażowe"). Domotwa te są bardzo często połączone ze sklepami, lub innym rodzajami usług, które miejscowi oferują. W czasie pory deszczowej, to właśnie ci ludzie cierpią najbardziej. Poziom wody po deszczu potrafi gwałtownie wzrosnać. Ulicami płyną rzeki. Paradoksalnie w większości sami mieszkańcy przyczyniają się do tego, poprzez zamiatanie śmieci do studzienek i kratek kanałowych, co powoduje ich zapchanie. Ponieważ miasto raczej ich nie czyści, po większej ulewie, woda nie ma dokąd odpłynąć i zostaje na ulicy. Jednym ze sposobów radzenia sobie z tym, jest wstawianie bardzo wysokich krawężników, ale jak dla mnie, nie ma to sensu.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiue-mRg-vmCS-AqEXqrRP7W7RcxpyYcEhU3FjAJtl4CuMJpLJ4dIIW7dS9PfOgOLqlmySnYPYa-05wOtTWfrBQeqBZkPcxGkBrzC4boEokggFrbdTgmgwpG4UWcen_FYA6z2crTzpJkk8Z/s1600/fullsizeoutput_3bae.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiue-mRg-vmCS-AqEXqrRP7W7RcxpyYcEhU3FjAJtl4CuMJpLJ4dIIW7dS9PfOgOLqlmySnYPYa-05wOtTWfrBQeqBZkPcxGkBrzC4boEokggFrbdTgmgwpG4UWcen_FYA6z2crTzpJkk8Z/s640/fullsizeoutput_3bae.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zalane ulice podczas ulewy</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7Y8nyF9866iEmURF8YHUI3b2bua9nLn5XFt5D9MTqEGBuGLdTEfeN8fAIfeqAf6hsGNBA14fusMPzLFPFjFHPjeKJeW9hdnY6nbNfd8Uj8kMkJdYNbTA3m_CQ88SG2TLjDiW2y-RUvq1w/s1600/IMG_1787.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7Y8nyF9866iEmURF8YHUI3b2bua9nLn5XFt5D9MTqEGBuGLdTEfeN8fAIfeqAf6hsGNBA14fusMPzLFPFjFHPjeKJeW9hdnY6nbNfd8Uj8kMkJdYNbTA3m_CQ88SG2TLjDiW2y-RUvq1w/s640/IMG_1787.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zalane ulice podczas ulewy<span style="text-align: justify;"> </span></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnbbz2xXhNPyzoqgBYTsAH9R6IYzpQHzzgTh-JAQicIZ5_Ru-Navy0a2W3EPTjLsYntLf_youZCa4zieoE8z5fzOvXB2oO-oa4rFYFMwlpS8CZNR_1g98obJHJHLuPefCJw2nFGoUw0jlQ/s1600/fullsizeoutput_3bab.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnbbz2xXhNPyzoqgBYTsAH9R6IYzpQHzzgTh-JAQicIZ5_Ru-Navy0a2W3EPTjLsYntLf_youZCa4zieoE8z5fzOvXB2oO-oa4rFYFMwlpS8CZNR_1g98obJHJHLuPefCJw2nFGoUw0jlQ/s640/fullsizeoutput_3bab.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zalane ulice podczas ulewy</td></tr>
</tbody></table>
W centrum Sajgonu jest sporo parków. Można tam zaobserwować starszych ludzi i młodych, którzy nierzadko ćwiczą na zewnętrzych siłowniach, tańczą, grają wspólnie w różne gry. Bardzo mi się to podoba, gdyż większość starszych ludzi w Europie nie prowadzi aktywnego trybu życia i spędza czas jedynie przed telewizorem. Parki to również dobre miejsce do praktykowania języków obcych. Młodzi Wietnamczcy, którzy uczą się angielskiego, szukają turystów, którzy siedzą na ławeczkach. Przysiadają się i chcą szlifować swoje umiejętności językowe z obcokrajowcem. Wygląda to mniej więcej tak: "Dzień dobry, czy miałby Pan chwilę i mógł z nami porozmawiać po angielsku?" "Jasne, mam chwilę..." Wtedy młodzież się przysiada i zadaje pytania. Czasami jest to męczące, ale przecież można spkojnie odmówić. Jeżeli nie z tobą, to porozmawiają z kimś innym - obcokrajowców jest pod dostatkiem.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI_rZ7zmIBuw_ZiPw-ZQXs3lq1HEgSITuN-EHQSp63MIOMoTGco6yk3jxFb4dGbQLLqEydskCWb7Np-wF0V_mYCsIM7OGkilQnComq3u6OEyPDT-lSnt_5SxpbiIQZeeTxH4t6g6G5klij/s1600/IMG_2832.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI_rZ7zmIBuw_ZiPw-ZQXs3lq1HEgSITuN-EHQSp63MIOMoTGco6yk3jxFb4dGbQLLqEydskCWb7Np-wF0V_mYCsIM7OGkilQnComq3u6OEyPDT-lSnt_5SxpbiIQZeeTxH4t6g6G5klij/s640/IMG_2832.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ludzie ćwiczący w parku</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvjqHfDfY_CiJbvUiuNDGyWNy4n5tCRE7L2JqpketlXaH8DLSh_3Q-3ZyyaIzcJDDstnKp2oMg2QmOVDXtYvzTno3FfXXYf0c_Jjh_GpAbH_NYowT21S8LXYaY3vs-YqDDjALVqu4MVEvU/s1600/IMG_2833.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvjqHfDfY_CiJbvUiuNDGyWNy4n5tCRE7L2JqpketlXaH8DLSh_3Q-3ZyyaIzcJDDstnKp2oMg2QmOVDXtYvzTno3FfXXYf0c_Jjh_GpAbH_NYowT21S8LXYaY3vs-YqDDjALVqu4MVEvU/s640/IMG_2833.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Studenci</td></tr>
</tbody></table>
Są jednak ludzie, którzy nie rozumieją odmowy. Są to uliczni sprzedawcy... Podchodzą do każdego, starają się za wygórowaną cenę sprzedawać hamaki, wachlarze, podróby okularów, przewodników, maryśkę i inne, niekoniecznie przydatne, rzeczy. Są przy tym bardzo nachalni i jest ich sporo. Po pewnym czasie mówi się już automatycznie "nie, nie, nie".<br />
Dla mnie najgorsi byli pucybuci. Pewnego dnia jeden tak długo mnie prosił, aż w końcu powiedział, że zrobi to za darmo. Po tym jak 15 minut szedł za mną w końcu zgodziłem się. Miałem w zamiarze mu mimo wszystko zapłacić, tak bardzo się starał. Nie dajcie sie jednak nabrać... Jak ma się miękkie serce, trzeba mieć twardą dupę, albo głęboki portfel. Zaczął czyścić moje popękane trampki i doszedł do niego drugi pucybut. Skończyli i zażądali wysokiej sumy pieniędzy, a ja głupi zapłaciłem. Byłem wściekły i dopiero po chwili dotarło do mnie, co zrobiłem - zapłaciłem więcej niż owe trampki kosztowały mnie w sklepie. Wróciłem i odnalazłem jednego z pucybutów. Z pomocą translatora Google (nie wiem na ile poprawnie było to przetłumaczone na wietnamski) przetlumaczyłem sobie wszystko co miałem mu do powiedzenia. Pokazałem mu jego zdjęcie, które zrobiłem wcześniej komórką i dodałem, że każedemu będę o nim mówić. Kolo mówił, że nie rozumie po angielsku, z tłumaczenia na google też nie kumał. Wtedy Wietnamka sprzedająca wachlarze przyszła z pomocą. Mówiła po angielsku dzięki czemu wyjaśniłem jej wszystko. Pucybut zaczął przepraszac i powiedział, że to wina tego co doszedł, że on tak nie chciał. Zwrócił mi pieniądze. Zapytałem Wietnamki ile taka usługa czyszczenia butów normalnie kosztuje i gdy uzyskałem taką informację tyle pieniędzy wręczyłem pucybutowi, a od niej kupiłem kilka upominków w podziękowaniu za pomoc. Na koniec wszyscy zrobiliśmy sobie selfika :P<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJ5ioAr3BhMvG7837dPUl0t1ZMPtoVHIR5phRZjudhdmxJGo6uXC5NFzgrO4K6-BFujgFG5lmQ6__pEyVLbiQfXBy_3XT5KtBm1Ct6qOFZIp1yggOQDx_gWU5K8ute620DLCk7qjJJjqp/s1600/IMG_2893.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJ5ioAr3BhMvG7837dPUl0t1ZMPtoVHIR5phRZjudhdmxJGo6uXC5NFzgrO4K6-BFujgFG5lmQ6__pEyVLbiQfXBy_3XT5KtBm1Ct6qOFZIp1yggOQDx_gWU5K8ute620DLCk7qjJJjqp/s640/IMG_2893.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy i ostatni raz, gdy ktoś czyści mi buty :P</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSXdreCAQRLou6D2ROSXWv5h-Q_9iEgNyu543YeD4ot3r_vFWCpq6gBK6Kl4GI9kaLFS1ixFPui2Rdg6xtOgeyile9Y3x_q_QKmQnPIGHwvSHf_8v3bONI2BIaFplbeqk-SuvjuH_CdeAv/s1600/IMG_2894.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSXdreCAQRLou6D2ROSXWv5h-Q_9iEgNyu543YeD4ot3r_vFWCpq6gBK6Kl4GI9kaLFS1ixFPui2Rdg6xtOgeyile9Y3x_q_QKmQnPIGHwvSHf_8v3bONI2BIaFplbeqk-SuvjuH_CdeAv/s640/IMG_2894.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wietnamka wybawicielka, pucybut i ja </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">Ps. Yuzu i Deji dziękuję :)</span><br />
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-3413541098863342852017-02-16T11:24:00.003-08:002017-02-27T04:50:25.250-08:00HEY MISTER - MASADŹI !!! [WIETNAM]<div style="text-align: justify;">
Większość atrakcji oferowanych przez Mui Ne było już za mną, dlatego maiłem sporo czasu na lenistwo. Poranne spacery wzdłuż morza, śniadania wietnamskie, pływanie, opalanie się, czytanie książek, obiadki w rosyjskich knajpkach. Czas mijał wyjątkowo przyjemnie. Nie ma co jednak za długo siedzieć na dupie kiedy jeszcze nie wszystko zwiedzone. Ostatnim punktem jaki chciałem zobaczyć były Żółte Piaski (zwane też Czerwonymi - choć ich kolor wydaje się byś bardziej miodowy). Mijałem je na motorze w drodze do białych wydm. Były one stosunkowo blisko, ale za daleko by iść tam na pieszo. Motor odpada. Prawdopodobnie drugi raz nie uniknąłbym mandatu za jazdę bez prawa jazdy na motorze. Pozastałymi opcjami jakie miałem były rower (ale te wszystkie do wynajęcia były tak pordzewiałe, że jazda na którymś z nich równałaby się śmierci), miejscowi naciągacze na motorach, taksówka lub autobus miejski. Postanowiłem wybrać tą ostatnią.<br />
<br />
Zapisałem sobie nazwę miejsca do którego chciałem dojechać i poszedłem szukać przystanku. Nie rzucają się one w oczy. Mała tabliczka pośród wielu innych może umknąć uwadze. Nie było też żadnych zatoczek i rozkładu jazdy. Była natomiast wypisana trasa, niestety nie mówiło mi to za wiele. Cierpliwie stałem i czekałem, aż jakiś autobus lub bus będzie jechać. W międzyczasie znowu poczułem się jak wielka kupa do której ciągną muchy. Nie mogłem się odpędzić od nachalnych kierowców na motorkach, którzy zatrzymywali się co chwilę z propozycją podwózki za “drobną” opłatą. Dzielnie wytrwałem, nie tracąc przy tym dobrego humoru. Podjechał niewielki autobus, w zasadzie to bus. Wsiadłem i nie żałowałem. W każdym z busów jest ktoś, kto sprzedaje bilety - taki konduktor. U mnie była to bardzo miła pani. Pokazałem jej nazwę miejsca do którego chciałem dojechać, poprosiła niewielką sumę pieniędzy i wręczyła mi bilet.<br />
<br />
Mimo sporej ilości Rosjan i Ukraińców mieszkających w Mui Ne, byłem w autobusie raczej ciekawostką. Prawdopodobnie biali ludzie rzadko jeżdżą tutaj komunikacją miejską, stąd też reakcja mieszczuchów. Wszyscy przyjaźnie się uśmiechali, wyglądali zwyczajnie i to mi się podobało.<br />
<br />
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipma08EuUtydmgm3Oh9eQjJUth9ltxPEh-sztcp6UwbaFBYKMy9s07Huri0vRV8vqINW7o37pl7qdW5sW8Qdwr0NVtgbSWD-CtGllAlcKnGCBiRohaic0iuH9D_qJeI7C90-V_nm19l5oA/s1600/IMG_3454.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipma08EuUtydmgm3Oh9eQjJUth9ltxPEh-sztcp6UwbaFBYKMy9s07Huri0vRV8vqINW7o37pl7qdW5sW8Qdwr0NVtgbSWD-CtGllAlcKnGCBiRohaic0iuH9D_qJeI7C90-V_nm19l5oA/s640/IMG_3454.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wnętrze autobusu miejskiego<span style="font-size: x-large;"> </span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-size: x-large;"></span><br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjqoq8MzAEFK7D8V6_Jj1yQHk9_wSP7U1FYJEcCuaYV6ZtsGcsNWz9KcUcEAU9CQE0NmmJFcgwXryqIgUMSI8RWHw-jf9VKCcedUfELK7qMR7t06CHU9GAQzKisbKUNbBc4TvOqjIK-ZeH/s1600/IMG_3457.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjqoq8MzAEFK7D8V6_Jj1yQHk9_wSP7U1FYJEcCuaYV6ZtsGcsNWz9KcUcEAU9CQE0NmmJFcgwXryqIgUMSI8RWHw-jf9VKCcedUfELK7qMR7t06CHU9GAQzKisbKUNbBc4TvOqjIK-ZeH/s640/IMG_3457.JPG" width="640" /></a></div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
Miejscowi wracający do domów po całym dniu</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7BAUxj3pZ2lLE2nPYgP41mPTqaOUccDyDlx3NGmoOtw0DrvKtocHY0IqDhm6zidHyc6WEO7j6Snw__WNanAZpzFhdIRLzOzh5RbOOoQMwmh4QBITYqX5C-UYePU-Hl_Xm-fIZismh-Y9A/s1600/IMG_3459.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7BAUxj3pZ2lLE2nPYgP41mPTqaOUccDyDlx3NGmoOtw0DrvKtocHY0IqDhm6zidHyc6WEO7j6Snw__WNanAZpzFhdIRLzOzh5RbOOoQMwmh4QBITYqX5C-UYePU-Hl_Xm-fIZismh-Y9A/s640/IMG_3459.JPG" width="480" /></a></div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
Pani konduktorka </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<span style="text-align: justify;">Żółte Piaski wydały mi się dużo bardziej spokojne od białych wydm. Nie było tu gokartów, jeepów, motorków żużlowych. Sporo dzieci wietnamskich, które próbują wypożyczyć prowizorycznie zrobione sanki z plastikowych płyt. Sporo osób korzystało z tego, trzeba przyznać, że jest to fajne zjeżdżać na piasku, podczas gdy całe życie robiło się to samo tylko, że na śniegu. Jeżeli będę tu kiedyś jeszcze raz to mam nadzieję, że nie sam. Na piasku można się nieźle wyszaleć ze znajomymi, samemu trochę trudniej... Przyjechałem tu jednak nie dla tarzania się w piachu, ale na jakże polecany zachód słońca. Wpatrywałem się w niebo siedząc na piasku, aż słonce całkowicie schowało się za horyzontem. Wrażenia super. </span><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhreM-YLwn9xccAhcN0q3JIU4EK-NVs0H3CJapuMmGxwUfKiAD4UrdqHYI9gGn5bK3faXut1FBPMbIMiT_BBjFNYOkTO_WaGWlscCDgpASku6S4ctXMHY0KfmKHa6BCBviTPz7qCpGYqND7/s1600/IMG_3487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhreM-YLwn9xccAhcN0q3JIU4EK-NVs0H3CJapuMmGxwUfKiAD4UrdqHYI9gGn5bK3faXut1FBPMbIMiT_BBjFNYOkTO_WaGWlscCDgpASku6S4ctXMHY0KfmKHa6BCBviTPz7qCpGYqND7/s640/IMG_3487.JPG" width="640" /></a></div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
Żółte Piaski, zawne także czerwonymi</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTy5-jRUbPGlYG4qjqlFgJXFTW3_1pg47dOhPv1-X0hXV47QqShC3dSqRpjQesq4wZHyQVNGB3Bl32-ND6WCr68okCgnk7cTvzpthyphenhyphen-LSuQSKrGgql7PQSHQhDEidbNFPfkRngaBAUXDuQ/s1600/IMG_3496.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTy5-jRUbPGlYG4qjqlFgJXFTW3_1pg47dOhPv1-X0hXV47QqShC3dSqRpjQesq4wZHyQVNGB3Bl32-ND6WCr68okCgnk7cTvzpthyphenhyphen-LSuQSKrGgql7PQSHQhDEidbNFPfkRngaBAUXDuQ/s640/IMG_3496.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
Wydmy w ostatnich promieniach słońca</div>
</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikTodn63DdNjw0JM57WGN4dTEckv9_WHLxHRiCr7EpZ3NZ1JI_M6x98CxEeA9RqTkW3DmX2ZcYgnF9GWX2rz3YOk2-BNonBIFdekx82KiFQ3GXxzyL-bpktrF7PTIHN4tB1qfkQvlWfsFr/s1600/IMG_3530.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikTodn63DdNjw0JM57WGN4dTEckv9_WHLxHRiCr7EpZ3NZ1JI_M6x98CxEeA9RqTkW3DmX2ZcYgnF9GWX2rz3YOk2-BNonBIFdekx82KiFQ3GXxzyL-bpktrF7PTIHN4tB1qfkQvlWfsFr/s640/IMG_3530.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
To ja - w oczekiwaniu na zachód słońca </div>
</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcODXb3MObW046VaHiMiNGR7OYzT10mdvNwpMINTTMrTpm0fyyrid27RSyezy2vlX0GueAJ-VcJAQ_LeYGStW05CuQXZa15_MKCumkm3v8_W2M6bBr3_6WUQkzyNcMO6iTmLRnHkd297C2/s1600/IMG_3476.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcODXb3MObW046VaHiMiNGR7OYzT10mdvNwpMINTTMrTpm0fyyrid27RSyezy2vlX0GueAJ-VcJAQ_LeYGStW05CuQXZa15_MKCumkm3v8_W2M6bBr3_6WUQkzyNcMO6iTmLRnHkd297C2/s640/IMG_3476.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
W oczekiwaniu na zachód słońce</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1MDD-v1oWwbhOaF-HfMKfe2HerY8Y5iruKRql3BKdenhD_U5drTBhIMna3-FkMDYqXvKp_0G6hiqj6dJw-qCYLMq7TIE1dFWHesVr2Wao__7Dqy-_plgeHKcUgJSL18wBDSawZocK7T_H/s1600/IMG_3544.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1MDD-v1oWwbhOaF-HfMKfe2HerY8Y5iruKRql3BKdenhD_U5drTBhIMna3-FkMDYqXvKp_0G6hiqj6dJw-qCYLMq7TIE1dFWHesVr2Wao__7Dqy-_plgeHKcUgJSL18wBDSawZocK7T_H/s640/IMG_3544.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
Pomimo chmur na niebie, warto było czekać </div>
</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: justify;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF7rytdO4qG38hrHL-HmcyoLrcs3ELswwuvn5WWRARW0gGMmJhSmwcs0kDpthh3CjEOteeB1XaS97HzKm6JQsJmMciv_iHLGv5sbwen4Vk0xravW-6NrDjh27v0Oyxj3crx1dgbjHgCeUe/s1600/IMG_3585.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF7rytdO4qG38hrHL-HmcyoLrcs3ELswwuvn5WWRARW0gGMmJhSmwcs0kDpthh3CjEOteeB1XaS97HzKm6JQsJmMciv_iHLGv5sbwen4Vk0xravW-6NrDjh27v0Oyxj3crx1dgbjHgCeUe/s640/IMG_3585.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
Zachód słońca </div>
</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ6p5__8TqPcK89nb_WVHXKn38i8vuJcXPTGRQYG1QANlvgVrcmmr11S-efwKqYxq3KraTsz_xFQJmVC06H6Xf_7tzv3jLO80rFnpBva3pu0GZ0m7_-qcNR2PkjmKy3-D6MAjVSUwMgQN4/s1600/IMG_3596.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="282" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ6p5__8TqPcK89nb_WVHXKn38i8vuJcXPTGRQYG1QANlvgVrcmmr11S-efwKqYxq3KraTsz_xFQJmVC06H6Xf_7tzv3jLO80rFnpBva3pu0GZ0m7_-qcNR2PkjmKy3-D6MAjVSUwMgQN4/s640/IMG_3596.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po zachodzie</td></tr>
</tbody></table>
<span style="text-align: justify;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Z powrotem także jechałem miejscowym autobusem. Ponieważ słonce zachodzi tu dość wcześnie, miałem jeszcze cały wieczór dla siebie - zjadłem coś i poszedłem kupić pamiątki. Szczególną uwagę poświęcam magnesom na lodówkę. Oprócz mojej mamy, również inne bliskie mi osoby takowe zbierają. Było w czym wybierać. Z pełną torbę magnesów miałem już wracać gdy z z budynku obok sklepu z którego wyszedłem dwie Wietnamki wołały - HEY MISTER - MASADŹI !!!. Moją słabością jest chodzenie na masaże. W Indonezji i Chinach robiłem to cały czas. W Azji nie jest to tak drogie jak w Europie, a i często robione profesjonalniej. Dałem się namówić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Przygotowałem się do masażu, powiesiłem swoje ubranie na wieszaku. Tu mój brak odpowiedzialności sięgnął granic. Leżąc na łóżku do masażów z głową w dziurze, miałem ograniczone pole widzenia. Wietnamka zaczęła masaż. Wszystko było ok dopóki nie stanęła między moim ubraniem, a mną. Masowała moje plecy dwiema rękoma. Nagle jednej zabrakło. Usłyszałem za to charakterystyczny odgłos klamry od mojego paska do spodni. W kieszeni spodni miałem pieniądze. Moja czujność się wzmogła. Nadal masowała mnie jedną dłonią pytając - Iś it najś? Okej?. Odpowiedziałem, że tak, ale nadal nasłuchiwałem. Gdy usłyszałem mój pasek po raz kolejny nagle wstałem i zapytałem co robi. Wietnamka wyraźnie zaskoczona i przestraszona udawała, że nie wie o co chodzi. Podszedłem do moich spodenek. Przy jednej z kieszeni były odbite tłuste od oliwki palce. Zapytałem co to jest, co to ma znaczyć. Udawała, że nie wie o czym mówię. Nie złapałem jej za rękę gdy próbowała wyciągnąć z mojej kieszeni pieniądze, dlatego też nie nie mogłem jej oskarżyć. Myślę, że oboje mieliśmy świadomość tego, co przed chwilą zaszło. Zabrałem pieniądze i postanowiłem je trzymać w dłoni do końca masażu. Reszta masażu przebiegała już bez żadnych podejrzanych czynności. Zapłaciłem i wyszedłem. Na szczęście moja czujność mnie uratowała przed utratą pieniędzy. Sam fakt próby kradzieży spowodował, że odechciało mi się masaży na jakiś czas.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;">Zdecydowałem, że ostatni wieczór w Mui Ne spędzę w porcie rybackim, popatrzę na ostatni zachód słońca z tarasu, na który szumnie przyjeżdżają autokary z wycieczkami. Tego dnia było pochmurno, kierowcy autokarów nie byli zbyt cierpliwi. Autobusy jeden za drugim wraz z turystami zawijały się w drogę powrotną. Było mi trochę szkoda, że pogoda nie dopisywała, ale mimo wszystko czekałem. Warto było czekać, chmury się przerzedziły. Na pożegnanie Mui Ne wynagrodziło mi zmagania z naciągaczami, policją i złodziejską masażystką, pięknym zachodem słońca. Niemiłe odczucia uciekły gdzieś i wiem, że na pewno tu jeszcze wrócę.</span></div>
</div>
</div>
<span style="text-align: justify;">
</span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
</div>
</div>
<span style="text-align: justify;">
</span><span style="text-align: justify;"></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
</div>
</div>
<span style="text-align: justify;">
</span><span style="text-align: justify;"><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLXlZumPupgWEMNEhLvkj2fKAZ1m96UktBJAt8TkbE91n-zpxHhWnC1DJXyqwK_EDbOs5BNHwz8QuZZUKRDAv6y3HJOixu1Kf8kYw1Ee9N9ZCpYqFI1zchA2YWMiq-cds99BfgL9BaeLIv/s1600/IMG_3704.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLXlZumPupgWEMNEhLvkj2fKAZ1m96UktBJAt8TkbE91n-zpxHhWnC1DJXyqwK_EDbOs5BNHwz8QuZZUKRDAv6y3HJOixu1Kf8kYw1Ee9N9ZCpYqFI1zchA2YWMiq-cds99BfgL9BaeLIv/s640/IMG_3704.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
</td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Mui Ne - tarasu widokowego na port rybacki </div>
</div>
</div>
</div>
</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi60V6QMXhdmyxzG_oB-TMwTI-Zui4ScpMAsrk7LcCMKZhTgAlocCENejvGPx2mVBsy0p3z1tHXz27knc1euzhpKN44Uhyphenhyphena3QTht5IcxlU20_vw8bSLVfhahbkhBdjdvR9r2mqHHYTBzEW6/s1600/IMG_3664.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi60V6QMXhdmyxzG_oB-TMwTI-Zui4ScpMAsrk7LcCMKZhTgAlocCENejvGPx2mVBsy0p3z1tHXz27knc1euzhpKN44Uhyphenhyphena3QTht5IcxlU20_vw8bSLVfhahbkhBdjdvR9r2mqHHYTBzEW6/s640/IMG_3664.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> Mój ostatni zachód słońca w Mui Ne</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8N8CF2a0o9BgTsuZUc5MO99Q9nBCMwbrTyyDeOX8JRp0fSquFpwrzjS1lE1ViaC0YdRyK9T8rGLAaMFJHut51J_JsUdtxYZM1HzryfVbLKRunoHX9EUIrECargYCWjY-Vp-cJ8uPgUzXd/s1600/IMG_3733.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="514" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8N8CF2a0o9BgTsuZUc5MO99Q9nBCMwbrTyyDeOX8JRp0fSquFpwrzjS1lE1ViaC0YdRyK9T8rGLAaMFJHut51J_JsUdtxYZM1HzryfVbLKRunoHX9EUIrECargYCWjY-Vp-cJ8uPgUzXd/s640/IMG_3733.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> Mój ostatni zachód słońca w Mui Ne</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6UROVLPusVCVCEMSjTlql50n6uaE4aOp40KGpXWjZkoAYGP-xhZFrKv88rytcQ4cTUf6drLbsZlTALkVd4cpAeUSPicJI2XpuY2Aev7IYLKe2Z2PMFYjOIHlZu4Jq-ImHrlvj2TkHfHMZ/s1600/IMG_3720.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6UROVLPusVCVCEMSjTlql50n6uaE4aOp40KGpXWjZkoAYGP-xhZFrKv88rytcQ4cTUf6drLbsZlTALkVd4cpAeUSPicJI2XpuY2Aev7IYLKe2Z2PMFYjOIHlZu4Jq-ImHrlvj2TkHfHMZ/s640/IMG_3720.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> Mój ostatni zachód słońca w Mui Ne</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBgA3sY5AMzO14NSjez0Dct_f-06K8z_y15dJylE4Nb1MQ0PT8vsrnR4ipi3N8Wm032tQT62I3wqzwfGYEE37NCIvDtKoH96lfTgiQrGtACbAeoybChQGUawqsyO9-KGRkti4WohKf6-Ay/s1600/IMG_3726.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBgA3sY5AMzO14NSjez0Dct_f-06K8z_y15dJylE4Nb1MQ0PT8vsrnR4ipi3N8Wm032tQT62I3wqzwfGYEE37NCIvDtKoH96lfTgiQrGtACbAeoybChQGUawqsyO9-KGRkti4WohKf6-Ay/s640/IMG_3726.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> Mój ostatni zachód słońca w Mui Ne</td></tr>
</tbody></table>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
</div>
<span style="text-align: justify;">
</span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
</div>
<span style="text-align: justify;">
</span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
</div>
</div>
<span style="text-align: justify;">
</span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-53812697944745317162017-02-02T10:26:00.003-08:002017-02-27T04:49:58.792-08:00A prawo jazdy pan ma? [WIETNAM]<div style="text-align: justify;">
Wczesny ranek przywitał mnie bardzo piękną pogodą. Była to całkiem miła odmiana po poprzednim, pochmurnym i deszczowym dniu. Trochę słońca i człowiek staje się od razu szczęśliwszy. Już przed 9 rano czekałem przed recepcją hostelową na kluczyki do skutera. W mojej komórce zapisałem sobie nazwy wszystkich atrakcji, o których wiedziałem z miejscowych ofert wycieczkowych. Większość z nich była rozpisana zbiorczo w kilku wariacjach, jako jednodniowe podróże Jeepem (są one popularne wśród selfiestickowców). Ja miałem w planie zwiedzić tyle ile się da. Pani wręczająca mi kluczyki do skutera marki Yamaha dodała, że muszę tylko zatankować, oraz że mogę to zrobić zaraz po drugiej stronie ulicy. Ku mojemu zadowoleniu nie musiałem tego robić. Bak w moim skuterze był pełny. Wszystko zapowiadało się idealnie. No to jazda. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP9K1e2pParfpIhEcQnBoW2qwgW10UGdGBsabI_W6rg6CjdYIsSjIoReF42DMcCAGZET31FnN5kw_0pNeCgMWIiIcqIViRpRbRAL-D5gRsGv9hP8ed3MXsVTLg1gC3KNd7LCB3Zd0AqSqJ/s1600/IMG_3076.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP9K1e2pParfpIhEcQnBoW2qwgW10UGdGBsabI_W6rg6CjdYIsSjIoReF42DMcCAGZET31FnN5kw_0pNeCgMWIiIcqIViRpRbRAL-D5gRsGv9hP8ed3MXsVTLg1gC3KNd7LCB3Zd0AqSqJ/s640/IMG_3076.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mój przyjaciel - skuter Yamaha :)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Jako pierwsze miejsce wybrałem wioskę rybacką, czyli centrum Mui Ne. Cała miejscowość ciągnie się wzdłuż wybrzeża, rozrasta się szerzej dopiero się przy zatoce, gdzie stacjonują kutry i łodzie rybackie. To właśnie do tej zatoki zmierzałem. Centrum znajduje się nieco wyżej od reszty osady. Najpierw zatrzymałem obok punktu widokowego przy drodze, z którego rozciągał się doskonały widok na morze wbijające się delikatnie w ląd (wieczorami przybywają tu autokary z turystami na szybkie zdjęcie zachodu słońca). Widok świetny. Piękne stare wietnamskie różnokolorowe kutry, łodzie i małe okrągłe łódki przypominające swym wyglądem łupiny od orzechów. Z tarasu widokowego prowadziły schody na dół obok plaży. Ponieważ nikt mnie nie popędzał (plus podróżowania wg własnego planu) zeszedłem, by poobserwować statki i rybaków z bliska. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge6quFXAwEGP5rrKefQ-QbG13k-3amgxEtkv-4sB4COW9BeH8SR_-u3x9zuYoFhpWV8xxLsAi9baDGwfdjIMeQ8Z5klz9-8YcbSQ4I9Cqsv9N1Ngm0XvKS5TrDdmbcKRAFvblYVbkdyh8w/s1600/IMG_3042.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge6quFXAwEGP5rrKefQ-QbG13k-3amgxEtkv-4sB4COW9BeH8SR_-u3x9zuYoFhpWV8xxLsAi9baDGwfdjIMeQ8Z5klz9-8YcbSQ4I9Cqsv9N1Ngm0XvKS5TrDdmbcKRAFvblYVbkdyh8w/s640/IMG_3042.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z tarasu na zatokę </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9WVYmmyQZVaoYDH5qrr6UcZdf_PCW5nb8NRFhzbz6PM-Dm_FHB-gtTIfpX4P78AsShXnIflJm8qO51YbMO6M1KFwn_InEDelbaTDQoGRP7OixACt4K6i3KAPsY8d7dvJ-LsLbMODz3Ibk/s1600/IMG_3047.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9WVYmmyQZVaoYDH5qrr6UcZdf_PCW5nb8NRFhzbz6PM-Dm_FHB-gtTIfpX4P78AsShXnIflJm8qO51YbMO6M1KFwn_InEDelbaTDQoGRP7OixACt4K6i3KAPsY8d7dvJ-LsLbMODz3Ibk/s640/IMG_3047.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Małe koliste łodzie rybackie poniżej tarasu widokowego.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Byłem zauroczony małymi łódkami, ale chciałem też przyjrzeć się tym większym. Te jednak znajdowały się po drugiej stronie zatoki. Wróciłem do mojej Yamachy i popędziłem na niej przez centrum Mui Ne, a następnie małymi wąskimi uliczkami. Po drodze minąłem kilka wolno-biegających krów, wcinających liście palmowe, trochę ciekawych domostw i znalazłem się na plaży. Była pora odpływu, a to dało mi szansę podejść bardzo blisko łodzi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHe5oNFxZbJxDgc6guxFBhde7uoHRvUpt5UF568yFf2rRGjKZUaIn6lmdc26E0lZj0mAWO10pStp6jX7VNitlVpia_aCZdBdOaRMeWL0m7QT4XvsBJsrKgQhmu6qTOz-wQxc8pKWkOLPF3/s1600/IMG_3073.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHe5oNFxZbJxDgc6guxFBhde7uoHRvUpt5UF568yFf2rRGjKZUaIn6lmdc26E0lZj0mAWO10pStp6jX7VNitlVpia_aCZdBdOaRMeWL0m7QT4XvsBJsrKgQhmu6qTOz-wQxc8pKWkOLPF3/s640/IMG_3073.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z drogi krowo!</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRJO-_EJlVYxwSj5cnFktQasRv6yJu41bbsx8QiLDZQ_pwd9ihvLK7vKbdQuu6hb_Rw9ewKX5m7SGUqqocPALLGVICEGZkW5NSX8kzKI8mOTqWUKILHS2XNiogEYaVAf6Hw1sWb-ZyJzCh/s1600/IMG_3085.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRJO-_EJlVYxwSj5cnFktQasRv6yJu41bbsx8QiLDZQ_pwd9ihvLK7vKbdQuu6hb_Rw9ewKX5m7SGUqqocPALLGVICEGZkW5NSX8kzKI8mOTqWUKILHS2XNiogEYaVAf6Hw1sWb-ZyJzCh/s640/IMG_3085.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kutry rybackie - Mui Ne - zatoka w czasie odpływu</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVxLmUad3etOc5zB7Yvs4-zeLzPy7Lw2i0qaUHBD-pQIMfYfe9j31yxYqezP6U1aHyg1GmdldzfLvoATWbqtTN9aqV4b67ttJFXnnYvYeLwmphAjKmTecz_MHpLl6gVVymqk76nuHTNJr5/s1600/IMG_3088.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVxLmUad3etOc5zB7Yvs4-zeLzPy7Lw2i0qaUHBD-pQIMfYfe9j31yxYqezP6U1aHyg1GmdldzfLvoATWbqtTN9aqV4b67ttJFXnnYvYeLwmphAjKmTecz_MHpLl6gVVymqk76nuHTNJr5/s640/IMG_3088.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kutry rybackie - Mui Ne - zatoka w czasie odpływu</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYLgOdgldm7-JKQCguAZIqvCAl0aNkgoL4fO9StCapLLXLaZPppHFfeY4iBXaGaDfvHSi8yWE1vmNJWtCAJIiIcnz6ZbYgKpxysddlqw1VoLQo6IsooA2imbrbVqnaVpTrEoqX8zsRviov/s1600/fullsizeoutput_3bda.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYLgOdgldm7-JKQCguAZIqvCAl0aNkgoL4fO9StCapLLXLaZPppHFfeY4iBXaGaDfvHSi8yWE1vmNJWtCAJIiIcnz6ZbYgKpxysddlqw1VoLQo6IsooA2imbrbVqnaVpTrEoqX8zsRviov/s640/fullsizeoutput_3bda.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Koliste łódki w czasie odpływu - Mui Ne</td></tr>
</tbody></table>
Byłem bardzo usatysfakcjonowany, ale jednocześnie głodny, wyruszyłem bez śniadania o czym głośno przypominał mi mój żołądek. Trzeba było szybko zjeść i jechać dalej. Głód można zaspokoić wszędzie, a najsmaczniej i najtaniej w ulicznych stołówkach.<br />
<span style="text-align: justify;">Po posiłku, postanowiłem odwiedzić dwie świątynie i port rzeczny. Port widziałem przez chwilę z okna autokaru, gdy jechałem do Mui Nez Sajgonu i wydał mi się wtedy ciekawy. O świątyniach dowiedziałem się z ulotek lokalnych biur podróży. </span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNmX9U8zf50-h9nGGK1hvtpX4uD8N1Ge8mapTCHahxRva7e3zogye0XtWke-HdnCvc4IhTmARNtQVAlAcEYpCgVyoriFF_iTVhYPr4D8T8goY0WKxqlHtfR0Dgp9bl5QAVGPog4P7sM2iG/s1600/IMG_3110.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNmX9U8zf50-h9nGGK1hvtpX4uD8N1Ge8mapTCHahxRva7e3zogye0XtWke-HdnCvc4IhTmARNtQVAlAcEYpCgVyoriFF_iTVhYPr4D8T8goY0WKxqlHtfR0Dgp9bl5QAVGPog4P7sM2iG/s640/IMG_3110.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To co w Wietnamie najlepsze - uliczne jedzenie.</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszą świątynię, tak zwaną Po Sah Inu, można zwiedzić bardzo szybko. W zasadzie są to tylko dwie wieże z okresu państwa Czamów. Architekturą przypominają budowle z Angkor Watt (jeżeli ktoś był w Kambodży to się raczej zawiedzie, dla kogoś kto pierwszy raz zetknie się z taką architekturą może to robić wrażenie). Opłata za wstęp/parking była symboliczna i całe szczęście gdyż nie spędziłem tam za wiele czasu (około 15 minut). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Druga ze świątyń była nieco niżej, ale trzeba było do niej dojechać od drugiej strony. Chua Bu’u So’n, bo tak nazywa się świątynia, jest świątynią buddyjską (Wietnamczycy nazywają wszystkie świątynie buddyjskie - pagoda). Podobała mi się. Teren dookoła był zadbany (mam nadzieje, że nadal jest) i nie było w niej aż tak kiczowato jak to zwykło być innych świątyniach wietnamskich (neonowe aureole, miliony oczojebnych światełek i sztucznych kwiatów). Było tam całkiem przyjemnie, dopóki upośledzony chłopiec nie próbował wymusić na mnie ofiary na świątynię. Ponieważ nie chciałem urazić go w żaden sposób, a świątynia była ładna postanowiłem dać niewielką sumę. On, niestety, domagał się większej... Był to dla mnie znak, że czas się zbierać dalej, zanim młody wpadnie w jakąś furię (każdy biały człowiek w wyobrażeniu Wietnamczyków to chodzący portfel bez dna).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaraz poniżej świątyni przy drodze znajdował się port rzeczny. Podjechałem, zrobiłem kilka zdjęć (nie był tak imponujący jak port w zatoce w którym byłem wcześniej) i ruszyłem w stronę największych atrakcji Mui Ne - wydm w różnych kolorach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKTWbiBDLyI0JYijJDrA_7fKGP0FO20EczB3cOA0VNVnPD7j1x-vX6QU34aKjrsKrqvyTyq-_dKnsqGHTbX42WpeML5T-7i2NthOtRuxuc7hyphenhyphenj8xX7ySZghw5qbUm5yFr_rcb_74uzCw-o/s1600/fullsizeoutput_3be0.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKTWbiBDLyI0JYijJDrA_7fKGP0FO20EczB3cOA0VNVnPD7j1x-vX6QU34aKjrsKrqvyTyq-_dKnsqGHTbX42WpeML5T-7i2NthOtRuxuc7hyphenhyphenj8xX7ySZghw5qbUm5yFr_rcb_74uzCw-o/s640/fullsizeoutput_3be0.jpeg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Plaże wzdłuż drogi</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5wzBzH4kOllimP42X-qdcswSDDTz74TmSOMn6cVAHaaI7GtOrmmfY0ABVRfqkodM4u15qhAu8Mu9SZAbE5voraqybCxli2su0zakQ3mxoZZLeT-3vAA4c4q_PmVchxaYwYtZiaZq5FRUX/s1600/IMG_3137.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5wzBzH4kOllimP42X-qdcswSDDTz74TmSOMn6cVAHaaI7GtOrmmfY0ABVRfqkodM4u15qhAu8Mu9SZAbE5voraqybCxli2su0zakQ3mxoZZLeT-3vAA4c4q_PmVchxaYwYtZiaZq5FRUX/s640/IMG_3137.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wieża Czamów (Po Sah Inu)</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOUYQ_LFpyxckvKBYH_oC1aNhBTL72KYSixGJzUd-RAKX8QHVFNoDq_K4EvO3KVI3FUDJGsqdxUyywTCfk8czG5wfgBudw3kCQOyp3xjo3QhXTlCQ7kKNRIOc_G-Eiv0aXPaVyg_k6y8HD/s1600/IMG_3144.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOUYQ_LFpyxckvKBYH_oC1aNhBTL72KYSixGJzUd-RAKX8QHVFNoDq_K4EvO3KVI3FUDJGsqdxUyywTCfk8czG5wfgBudw3kCQOyp3xjo3QhXTlCQ7kKNRIOc_G-Eiv0aXPaVyg_k6y8HD/s640/IMG_3144.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Komunistyczny pomnik za wieżami Czamów</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh28vsNcQ8iBL2PopdMGn8OuxbVlxQY6-5PNYnmaNNPm0VKy_tJ2SmMuNAfC-wJo7foxBlT4np8cTu3_TcJj7hACUpZAs1v9l7iaUftLUI-sIp8fSSCSwsCOO_1g9oDJwX3NFBXxyqQrbeb/s1600/IMG_3167.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh28vsNcQ8iBL2PopdMGn8OuxbVlxQY6-5PNYnmaNNPm0VKy_tJ2SmMuNAfC-wJo7foxBlT4np8cTu3_TcJj7hACUpZAs1v9l7iaUftLUI-sIp8fSSCSwsCOO_1g9oDJwX3NFBXxyqQrbeb/s640/IMG_3167.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Świątynia Chua Bu’u So'n</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIyD6car9Z9gg_8aIK2fWzAWr2jK7MGNd8esbmAlqkfQAo2Bfa3XEuYO1OCllffN8teIPa-N6Svnwk37JsamEloVSX023UX592VLzJg9BhOnpTaqldP_nPMuhqRJbTYQCeK7Z44ulf0I78/s1600/IMG_3173.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIyD6car9Z9gg_8aIK2fWzAWr2jK7MGNd8esbmAlqkfQAo2Bfa3XEuYO1OCllffN8teIPa-N6Svnwk37JsamEloVSX023UX592VLzJg9BhOnpTaqldP_nPMuhqRJbTYQCeK7Z44ulf0I78/s640/IMG_3173.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wnętrze świątyni Chua Bu’u So'n</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcy_-KieSbIflk5aGM3VMIE-Xk7sYIkpBbUt6IVn83OjQ9VRiAEAJp10kbkSmyQX5ZmJG7YD_ZEO1aJvfM26P1p13NAu4s8otsH1i2rEwdNLR31hhvCte80vjY619xMtOUgPz9LfCefUXX/s1600/IMG_3150.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcy_-KieSbIflk5aGM3VMIE-Xk7sYIkpBbUt6IVn83OjQ9VRiAEAJp10kbkSmyQX5ZmJG7YD_ZEO1aJvfM26P1p13NAu4s8otsH1i2rEwdNLR31hhvCte80vjY619xMtOUgPz9LfCefUXX/s640/IMG_3150.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Port rzeczny.</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz7cT42QaTScFt0upASIM7nMx8m0VtXV0ypNY3UcIGCs-ljSUY5zdAAj5YMbaCwkd6VTOmKk9zW6649sDlU73EmNPLy9EYH80TLZMBQj1W1YpUY8D3YnB4KIOuSsYEzYcByJ9UEKjSXVXi/s1600/IMG_3182.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz7cT42QaTScFt0upASIM7nMx8m0VtXV0ypNY3UcIGCs-ljSUY5zdAAj5YMbaCwkd6VTOmKk9zW6649sDlU73EmNPLy9EYH80TLZMBQj1W1YpUY8D3YnB4KIOuSsYEzYcByJ9UEKjSXVXi/s640/IMG_3182.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Winiarnia w Mui Ne (gdzieś tam na trasie w kierunku wydm)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W Mui Ne można podziwiać żółte, czerwone i białe wydmy. Te białe są tak na prawdę poza Mui Ne (i to daleko). Żółte, często zwane czerwonymi lub pomarańczowymi, są blisko, a ich kolor porównałbym do miodu. W niewielkiej odległości od centrum jest też niewielki czerwony kanion i właśnie on był moim kolejnym celem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Suoi Tien (w czerwonym kanionie) płynie strumień, który jest jednocześnie ścieżką (nie o każdej porze roku płynie). Najlepiej iść na boso (lub w klapkach, jak kto woli, ja wybrałem opcję bez). Ponieważ dno jest piaszczyste, sam piasek miły w dotyku dla stóp, a woda ciepła i płytka, spacer jest bardzo przyjemny. Do tego dochodzą ładne widoki kolorowych ścian kanionu - głównie czerwonych. Dla spragnionych, co jakiś czas czekają małe straganiki z napojami. Można zrobić sobie przerwę, wygodnie usiąść na krzesełku i napić się prosto z kokosa. Jeżeli ktoś chce, może powspinać się po ścianach kanionu, ale trzeba uważać, gdyż piaskowce są bardzo kruche, a w zetknięciu z niedużą ilością wody tworzą maź, w której się cieżko poruszać (generalnie polecam). Na samym końcu trasy znajduje się niewielki wodospad.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeMP9FvGf4rNM_mUCNRceeVPIIzMr5aJCOChWGRVthfF1o1X4W_dsHP6wtNZyPigg5ie0PYIa3VLU6FC-D2rzGH9T597uSGwBD6IbuPlHzbyk-rj0ohndI7C_Vf_TSc5bZldO_fDuZ3Qbb/s1600/IMG_3254.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeMP9FvGf4rNM_mUCNRceeVPIIzMr5aJCOChWGRVthfF1o1X4W_dsHP6wtNZyPigg5ie0PYIa3VLU6FC-D2rzGH9T597uSGwBD6IbuPlHzbyk-rj0ohndI7C_Vf_TSc5bZldO_fDuZ3Qbb/s640/IMG_3254.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Suoi Tien - kontrastujące ze sobą kolory w połączeniu z wyrzeźbionymi przez wodę formach w piaskowcu dają magiczy efekt </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilEGuSLgsgtnQyHH5Rfz0gL7i_bWrQ5jdsqU0NsdKQIvDZtrVEG7q-DJZAOPa4f1hmDqhoAxTffQdd42TKVwckIvc2dqVRmNiUF_JlGBsklXb-bTaTLcA5Pk7uDmKb31J4GjVdjlQT90HC/s1600/IMG_3248.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilEGuSLgsgtnQyHH5Rfz0gL7i_bWrQ5jdsqU0NsdKQIvDZtrVEG7q-DJZAOPa4f1hmDqhoAxTffQdd42TKVwckIvc2dqVRmNiUF_JlGBsklXb-bTaTLcA5Pk7uDmKb31J4GjVdjlQT90HC/s640/IMG_3248.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zbaczając ze ścieżki można się nieźle zakopać.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVWhdNcCml0Ywgw_nMLeTyLfFxOthYEMR6hB8K3HmIAwe3AZUyR3X99ttIJIwpTmdkraCBO7xhxO0bmSHywimpDu6QwUTfEAHq4n1WGABfH8B_-RxKaVRoA5ckh1RalJ68tcvlg95I_7iH/s1600/IMG_3238.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVWhdNcCml0Ywgw_nMLeTyLfFxOthYEMR6hB8K3HmIAwe3AZUyR3X99ttIJIwpTmdkraCBO7xhxO0bmSHywimpDu6QwUTfEAHq4n1WGABfH8B_-RxKaVRoA5ckh1RalJ68tcvlg95I_7iH/s640/IMG_3238.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Można spotkać ciekawe osobistości po drodze </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzV6dDmfO7Biy66tNwflhBI9pUVh8qCcNpP9ZEYxq83xbjlQGszCQqeLA7BojG8tKkxB_SJWX7IjbtWZFwQLz3OaFOdhRKRHTZuk1TOf19KBd3Cog7WLv8tI1dyyneL3tp64pr0CINHG0y/s1600/IMG_3197.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzV6dDmfO7Biy66tNwflhBI9pUVh8qCcNpP9ZEYxq83xbjlQGszCQqeLA7BojG8tKkxB_SJWX7IjbtWZFwQLz3OaFOdhRKRHTZuk1TOf19KBd3Cog7WLv8tI1dyyneL3tp64pr0CINHG0y/s640/IMG_3197.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Suoi Tien - woda wydaje się mętna, ale w rzeczywistości jest bardziej bardzo przejrzysta</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc0rfZgeSb2nBLUNSr4OZdxqMVcUZnHf0ZWzZa37EZzbyHD1geenvG2kpuN1mThSOBIzk2BJF8MztgDUQ_OjrxQD447JrvXlr_Ww7RkWK9LSGPxyEBVcPjwd0FgMNzrKoNfOODhJrfH1Sl/s1600/IMG_3210.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc0rfZgeSb2nBLUNSr4OZdxqMVcUZnHf0ZWzZa37EZzbyHD1geenvG2kpuN1mThSOBIzk2BJF8MztgDUQ_OjrxQD447JrvXlr_Ww7RkWK9LSGPxyEBVcPjwd0FgMNzrKoNfOODhJrfH1Sl/s640/IMG_3210.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Woda spływa do strumienia również małymi bocznymi strumykami</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Po Suoi Tien zostały mi tylko dwie główne atrakcje. Białe i żółte wydmy. Ponieważ do żółtych nie było tak daleko z Mui Ne, równie dobrze mogłem je na spokojnie zwiedzić kolejnego dnia. Póki miałem motor mogłem jechać dalej. I tak “Białe Piaski” stały się moim kolejnym celem.<br />
Wszystkie biura podróży polecały białe wydmy o wschodzie lub o zachodzie słońca. Na wschód było już stanowczo za późno, miałem nadzieję, że zdążę na zachód. Okazały się one być dalej niż się spodziewałem. Co jakiś czas zatrzymywałem się, aby sprawdzić za pomocą GPS’a w telefonie jak daleko jestem i ile kilometrów mi jeszcze pozostało. By być na czas musiałem przyśpieszyć. Jechało się bardzo przyjemnie. Drogi w Mui Ne nie są takie zatłoczone - rzekłbym nawet, że są bardzo puste. Niecałe 10 km przed celem, przy ulicy, na totalnym pustkowiu, po obu stronach znajdowało się sporo osób. Zwolniłem. Gdy zbliżyłem się do nich zobaczyłem, że są to policjanci. Jeden z nich zatrzymał mnie. Po drugiej stronie widziałem rząd krzesełek, a na nich innych policjantów oraz dwójkę innych zatrzymanych - także obcokrajowców.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Policjant zapytał mnie po angielsku o wietnamskie prawo jazdy. Powiedziałem, zgodnie z prawdą zresztą, że takowych nie posiadam. Wtedy spytał o międzynarodowe - takiego także nie miałem. Oświadczył mi z satysfakcją, że za jazdę bez dokumentów muszę zapłacić milion dongów (około 180zł). “Kurza twarz” pomyślałem, nie bardzo wiedziałem, co robić. Odpowiedziałem więc, że nie posiadam ze sobą takiej gotówki i mam przy sobie jedynie 200 tys dongów (co by nie proponować łapówki wprost). Spojrzał na mnie i powiedział, że w takim razie trzeba będzie zarekwirować motor na 7 dni. “Ale to nie jest mój motor” powiedziałem pospiesznie, a po chwili dodałem “za siedem dni to mnie nie będzie już w Wietnamie”. Spojrzał na mnie jeszcze raz i rzekł “milion, albo zatrzymujemy motor na siedem dni”. Powtórzyłem, że motor nie jest mój, że go wynająłem, oraz że za siedem dni będę poza granicami Wietnamu. Z kieszeni wyciągnąłem 200 tys dongów, które pokazałem mu i powiedziałem, że to wszystko co mam ze sobą. Wtedy zapytał czy mógłbym udać się do bankomatu. “Nie ma problemu, musimy najpierw dojechać do mojego hostelu, gdyż tam zostawiłem moją kartę” odparłem. Spytał o nazwę hostelu, niestety ja nie pamiętałem, dlatego zacząłem gorączkowo szukać swojej rezerwacji wśród innych maili w moim telefonie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym samym momencie podszedł do nas jeden ze starszych policjantów, który do tej pory siedział wśród innych po drugiej stronie ulicy. Wymienił z młodszym policjantem kilka zdań po wietnamsku i zwrócił się do mnie “W czym jest problem?”. Odpowiedziałem pospiesznie “Mam tylko 200 tys dongów, za siedem dni będę już w Europie, nie mam ze sobą karty do bankomatu, jest w hostelu i szukam właśnie jego nazwy”. Musiałem sprawiać wrażenie, że jest to wszystko dla mnie dużym kłopotem, bo policjant już trochę lżejszym tonem zapytał mnie o narodowość. “Jestem z Polski” powiedziałem krótko. “Roooooobert Leeewandowski!!!!!” wykrzyknął uradowany policjant. “Tak, tak on też jest z Polski”wymruczałem. “A to jedź..” rzucił beztrosko starszy policjant. Spojrzałem na niego i na 200 tys dongów, które nadal trzymałem w dłoni i spytałem “a co z tym?”. “Eeeee tam, jedź Lewandowski, jak z Polski to jedź...” odparł. I nie trzeba było mi powtarzać dwa razy. Wsiadłem na Yamahę i oddaliłem się jak najszybciej mogłem, zanim mogliby zmienić zdanie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W trakcie dalszej jazdy musiałem się zatrzymać i zatankować. Spotkałem wtedy dwójkę ludzi, którzy także byli zatrzymani przez policje w tym samym czasie, co ja. Oni nie mieli tyle szczęścia i każdy z nich zapłacił po milionie. Widocznie policjanci chcieli dorobić się na lewo zatrzymując turystów na popularnym szlaku... no nie uczciwie, ale również nieuczciwym jest jeździć bez prawa jazdy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjncBJoP5fg5umuCP6VBKKjziUzaNXhVKAi4yv3dyEe47hO90RALgg8HMJdiUTSqX0k8WXArZKAxh_3jo_p88tpKJA-SNjgbRughpJaGIBFhwrrAtXps3CcpxEJsM7HeBrD1xjSoZBE6nzG/s1600/IMG_3293.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjncBJoP5fg5umuCP6VBKKjziUzaNXhVKAi4yv3dyEe47hO90RALgg8HMJdiUTSqX0k8WXArZKAxh_3jo_p88tpKJA-SNjgbRughpJaGIBFhwrrAtXps3CcpxEJsM7HeBrD1xjSoZBE6nzG/s640/IMG_3293.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Totalnie puste drogi, na totalnym odludziu - jazda skuterem przez nie to prawdziwa przyjemność</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_JpW9gSdX8Z8KHBXjJZGEv7y1FClGyX8UnyrzMhsP0yb75In83yS75vOEoNr4CiIFElnqyRJ6IIN1Z2e3500sE4Tz9Cr38xnFJ1GBG2etspKy-kgVzgLH9cx-WHqjZbWxtG7gfpdD-GTn/s1600/IMG_3321.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_JpW9gSdX8Z8KHBXjJZGEv7y1FClGyX8UnyrzMhsP0yb75In83yS75vOEoNr4CiIFElnqyRJ6IIN1Z2e3500sE4Tz9Cr38xnFJ1GBG2etspKy-kgVzgLH9cx-WHqjZbWxtG7gfpdD-GTn/s640/IMG_3321.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Białe pisaki/wydmy - w summie lekko żółtawe, ale w pełny słońcu wyglądają są o pare odcieni jaśniejsze</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5SokGfzd9sR4IzyvNXpjxrZ0medugxz4dBhSZZSOhaAV6AUu8jWc-9B2mltM6_VPzI4orDCITxRG041PnRv7nSZuZ_YHWtDsfrDCRM54jv7HyQoaL_4EKBMuYjhrWhg868eRYnJD4aFBH/s1600/IMG_3333.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5SokGfzd9sR4IzyvNXpjxrZ0medugxz4dBhSZZSOhaAV6AUu8jWc-9B2mltM6_VPzI4orDCITxRG041PnRv7nSZuZ_YHWtDsfrDCRM54jv7HyQoaL_4EKBMuYjhrWhg868eRYnJD4aFBH/s640/IMG_3333.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Białe piaski</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhisWQLxDf104k4cqVbXmKGQupanEAc444FdDlBYT63WIFgy6i7l315Bxs5yDZACLn7byT9INtbgcNSYYEJzdzFaSjmP_ksXPwUS-gdHhNl0mQTTFIo_TkDtTjHnoJVwcC0fMMXvGbTFp9B/s1600/IMG_3317.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhisWQLxDf104k4cqVbXmKGQupanEAc444FdDlBYT63WIFgy6i7l315Bxs5yDZACLn7byT9INtbgcNSYYEJzdzFaSjmP_ksXPwUS-gdHhNl0mQTTFIo_TkDtTjHnoJVwcC0fMMXvGbTFp9B/s640/IMG_3317.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> Białe pisaki tuż przed zachodem słońca</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj39PeVMX5q99fqUSFDGghNYGO17BsIqc2V5TOVuQ7NMKyobEfUNbTJ3qyR5A9Uh2ZuALK4yD4Uv4ZVS3camubQ5yAFG2yuUVauDKY47arOK3uqQMt_Dz7pcLnCEtVlvY9XVQKZ3ThxRiY0/s1600/IMG_3416.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj39PeVMX5q99fqUSFDGghNYGO17BsIqc2V5TOVuQ7NMKyobEfUNbTJ3qyR5A9Uh2ZuALK4yD4Uv4ZVS3camubQ5yAFG2yuUVauDKY47arOK3uqQMt_Dz7pcLnCEtVlvY9XVQKZ3ThxRiY0/s640/IMG_3416.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po zachodzie - jezioro lilii </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJH_PCjprIPKPxuBd7YYPpMWXfL6Xk-5HqSauu4tQhebKnBaYJ5VSb5nKwSVKpjnER_gFD8mfb_MlL-vA0j6hX37r7r1mHPQJrQNjL6-q2c2CqWlfLwv-cdS3ucboewzEWjRV-1amMOK3/s1600/IMG_3405.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJH_PCjprIPKPxuBd7YYPpMWXfL6Xk-5HqSauu4tQhebKnBaYJ5VSb5nKwSVKpjnER_gFD8mfb_MlL-vA0j6hX37r7r1mHPQJrQNjL6-q2c2CqWlfLwv-cdS3ucboewzEWjRV-1amMOK3/s640/IMG_3405.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po zachodzie - jezioro lilii </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na miejsce dotarłem przed zachodem. Zaparkowałem obok małego jeziorka porośniętego liliami wodnymi. Zapłaciłem niewielką opłatę za wstęp i poszedłem wspinać się po wydmach. Bardzo dobrym pomysłem było przyjechanie tu wieczorem. W ciągu dnia po wydmach jeżdżą Jeeepy wypełnione turystami, motorki żużlowe i gokarty, co nie do końca pozwala cieszyć się tym miejscem. Na koniec dnia, ludzi jest co raz mniej i można posiedzieć sobie na piaszczystych górach w spokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy zapadł już totalny mrok postanowiłem wracać. W ciemnościach na pustkowiu zatrzymałem się kilkakrotnie w celu podziwiania gwieździstego nieba z dala od oświetlenia miejskiego. Dzień był udany i obfity. Wróciłem do hostelu koło północy. Cieszyłem się, że nie spotkałem ponownie policjantów i dziękowałem w duchu Robertowi Lewandowskiemu za to, że dzięki jego popularności w Wietnamie zostałem oszczędzony od mandatu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br /></div>
</div>
</div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-58998825872634795622017-01-31T06:09:00.001-08:002017-02-27T04:50:42.213-08:00Zdrasfujcje MUI NE [WIETNAM]<div style="text-align: justify;">
Czas na krótkie wakacje w wakacjach. Jako cel wybrałem niewielk<span style="background-color: white;">ą</span> <span style="background-color: white;">nadmorską</span><span style="color: #1d2129;"><span style="font-size: 12px; letter-spacing: -0.23999999463558197px;"><span style="background-color: white;"> </span></span></span>miejscowość o nazwie Mui Ne. Z Ho Chi Minh (Sajgonu) można dostać się tam autokarem. Zachęcony myślą o pięknych plażach i odpoczynku od miasta, czym prędzej pobiegłem kupić bilet. Spakowałem się do mniejszego plecaka, a duży bagaż zostawiłem na przechowanie w moim nowym hostelu (tym razem hostel był normalny). Następnego dnia wcześnie rano ruszyłem w umówione miejsce, w którym na wszystkich tych, którzy także zakupili bilety na ten sam autobus co ja, czekał Wietnamczyk z obsługi. Pan Wietnamczyk kilkakrotnie przeliczył zebranych i oznajmił, że może już nas zaprowadzić do autokaru. Jak to bywa w tej części Azji - autobusy s<span style="background-color: white;">ą</span> w wersji sypialnej. Między Sajgonem, a Mui Ne nie ma tak wiele kilometrów, ale miejscem docelowym autobusu było Hoi An (moje ulubione miasteczko w Wietnamie), a tam podróż trwa znacznie dłużej. Trasa miała zająć około 4 do 5 godzin. Autobusy i samochody w Wietnamie jeżdżą bardzo wolno - nie tyle z powodu dróg, co ilości motorków na ulicach, które poruszaj<span style="background-color: white;">ą się </span>w bliżej nieuporządkowanym systemie, dlatego jeżeli kierowcy większych pojazdów nie chc<span style="background-color: white;">ą</span> nikogo zabić musza mieć się cały czas na baczności.<br />
<br />
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB-nMe1aSMtYKaxBHxyzioef3NgfzVy4G4srSfX3zqh6nIFBcaocHGc3-FxwOOQFDsLzriffI3k-o9bgwM7HnG-mpwIV-DZs2QQ5FciUe5aCoPxzk6cmjIDDNZ42-SDEKKkMgAN48GxoTF/s1600/IMG_2970.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB-nMe1aSMtYKaxBHxyzioef3NgfzVy4G4srSfX3zqh6nIFBcaocHGc3-FxwOOQFDsLzriffI3k-o9bgwM7HnG-mpwIV-DZs2QQ5FciUe5aCoPxzk6cmjIDDNZ42-SDEKKkMgAN48GxoTF/s640/IMG_2970.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.800000190734863px;">wnętrze autobusy sypialnego</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<br />
Do autobusu nie wchodzi się w butach. Przed wejściem dostaje się plastikow<span style="background-color: white;">ą</span> torbę na obuwie i dopiero po ści<span style="background-color: white;">ą</span>gnięciu butów, na boso (lub skarpetkach) można dostąpić zaszczytu st<span style="background-color: white;">ą</span>pania po pokładzie. Jak autokar wygl<span style="background-color: white;">ą</span>da w środku? S<span style="background-color: white;">ą</span> trzy rzędy piętrowych siedzenio-lóżek. Można rozprostować sobie wygodnie nogi pod warunkiem, że ma się do 170 cm (czyli cała ta wygoda nie była przeznaczona dla mnie - trzeba było nogi podkurczyć). Każdy ma także przydzielone miejsce, które pan lub pani z obsługi wskazuje. Zanim autobus ruszy każdy otrzymuje mał<span style="background-color: white;">ą</span> butelkę z wod<span style="background-color: white;">ą</span>. Jazda w lodówce może się wreszcie rozpocząć. Dlaczego w lodowce? Wietnam jest ciepłym krajem, do tego azjatyckim, a co za tym idzie klimatyzacja jest podkręcona do granic możliwości. Azjaci nie znaj<span style="background-color: white;">ą</span> w niej umiaru. Ponieważ moje pierwsze zetknięcie z azjatyckimi autokarami pokazało mi jak zimno może być w nich być w tych rejonach świata, byłem przygotowany na tak<span style="background-color: white;">ą</span> ewentualność i pomimo upału zabrałem ze sob<span style="background-color: white;">ą bluzę</span>. </div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFs51VPEJaKLpWXkWgq5PjMDxbTi3S-io8rDx-5bm4R2_cqwBvUSReqCI22fzxL3ZvlnZJOAyr6jppc5gbyCFpdCh8DWBaZFJ3bzl5i_UaHWLHwiOElYz1IUE6uFguhshhRXghwEmZkaHn/s1600/IMG_2971.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFs51VPEJaKLpWXkWgq5PjMDxbTi3S-io8rDx-5bm4R2_cqwBvUSReqCI22fzxL3ZvlnZJOAyr6jppc5gbyCFpdCh8DWBaZFJ3bzl5i_UaHWLHwiOElYz1IUE6uFguhshhRXghwEmZkaHn/s640/IMG_2971.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.800000190734863px;">wnętrze autobusu sypialnego</td></tr>
</tbody></table>
<div>
Jazda wygl<span style="background-color: white;">ą</span>da raczej spokojnie, nie licz<span style="background-color: white;">ą</span>c irytujących melodyjek, które matki puszczaj swoim pociechom, nie zważając przy tym na innych pasażerów. Nie jest super czysto, ale w porównaniu do chińskich autobusów można powiedzieć, że wszystko się błyszczy. Poza terenami miejskimi kierowca próbował przyspieszać, ale słabo mu to wychodziło, gdyż co chwile musi gwałtownie hamować gdy mu jakiś skuter zajechał drogę. Nawet poza miastem roi się od skuterów i motorów. Standardem jest trąbienie. Kierowca wesoło oznajmia, że jedzie - robi to nawet z częstotliwości<span style="background-color: white;">ą</span> co 30 sekund. Niektóre pojazdy (w tym i autobusy - na szczęście nie ten, którym ja jechałem) podczas wymijania wyj<span style="background-color: white;">ą</span> tak samo jak samochody z alarmem w Polsce (u nas jednak alarm samochodu aktywuje się w innych przypadkach). Warto więc zaopatrzyć się w dobr<span style="background-color: white;">ą</span> muzykę i słuchawki. </div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: start;">
</div>
<div style="text-align: start;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1qt9Ce0syfyHtAqtfWe_Oom9wEt-7Q0wBcAyO-fVaR-rjuSAx9Hf68ZLTUzQylL2M74-5wuh_9fNQ8nHVhzchkyL9J8q8o7Y0zriB7J_g9AaQJrv8NDISBscFfQf6vwWgENjz8HUSKLK2/s1600/IMG_3027.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1qt9Ce0syfyHtAqtfWe_Oom9wEt-7Q0wBcAyO-fVaR-rjuSAx9Hf68ZLTUzQylL2M74-5wuh_9fNQ8nHVhzchkyL9J8q8o7Y0zriB7J_g9AaQJrv8NDISBscFfQf6vwWgENjz8HUSKLK2/s640/IMG_3027.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.800000190734863px; text-align: center;">Mui Ne - widok na morze, chwila przed deszczem. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dotarłem do Mui Ne około południa. Odnalazłem mój hostel i zakwaterowałem się. Ponieważ pogoda nie zapowiadała się najlepiej postanowiłem, że najpierw rozejrzę się po okolicy w pobliżu hostelu, gdzie będzie dobrze coś zjeść, gdzie zakupić jakieś sandały lub klapki i zrobię sobie plan na następne dni. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Gdy tylko opuściłem teren hostelu poczułem się jak wielka kupa, do której muchy lec<span style="background-color: white;">ą</span>. Wietnamczycy na motorkach, jeden po drugim, zatrzymywali się obok mnie oferuj<span style="background-color: white;">ą</span>c swoje usługi kierowcy-przewodnika. Próbowali namówić mnie na zwiedzanie razem z nimi za “lekko" wygórowan<span style="background-color: white;">ą</span> cenę. Spławiałem ich kolejno, moim celem było zjeść coś - żoł<span style="background-color: white;">ą</span>dek zaczynał przytulać mi się do kręgosłupa.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Znalezienie miejsca gdzie można było zjeść coś dobrego nie było trudne. Tak jak w całym Wietnamie także i w Mui Ne jest pełno przyulicznych prowizorycznych restauracji. Tu dominowały owoce morza (co raczej jest oczywiste gdyż miasteczko znajdowało się nad morzem). Zanim jednak zdecydowałem gdzie i co zjeść musiałem obczaić kilka miejsc i wybrać to, które jest najbardziej kuszące. Po krótkim spacerze wzdłuż drogi wróciłem do jednej z pierwszych knajpek, z której Wietnamczyki wolały mnie wesoło już z odległości kilkunastu metrów. Miejsce to stało się jednym z moich ulubionych, a do tego było w s<span style="background-color: white;">ąsiedztwie</span> mojego hostelu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Z pełnym brzuchem wietnamskich sajgonek, zupy PHO i innych smakołyków ruszyłem w poszukiwaniu sandałów lub klapek. Wiedziałem, że będ<span style="background-color: white;">ą</span> mi niezbędne następnego dnia. Jak za pstryknięciem palców, gdy moja stopa stanęła obok ulicy zatrzymał się Wietnamczyk na motorze. Ten także oferował swoje usługi przewodnika. Ponieważ zawsze staram się być miłym człowiekiem wdałem się z nim w krótk<span style="background-color: white;">ą</span> rozmowę. Ów pan był całkiem dobr<span style="background-color: white;">ą</span> informacj<span style="background-color: white;">ą</span> turystyczn<span style="background-color: white;">ą</span>. Jeszcze tego samego dnia chciał zabrać mnie w kilka miejsc, których zdjęcia pokazywał w swojej małej książce. . Nie był zbytnio przekonujący, a cena jaka sobie życzył była ogromna. Do tego jechanie w pochmurny dzień na zachód słońca mijało się z celem. Nie dawał jednak za wygran<span style="background-color: white;">ą</span> i uparł się, że da m swój numer i na pewno pojadę z nim kolejnego dnia. Udałem, że zapisuję numer myśl<span style="background-color: white;">ąc,</span> że mam go już z głowy, ale nie.... Padła kolejna propozycja - czy chce może marihuanę. Odmówiłem. Wtedy zaczął robić dziwne ruchy imitujące stosunek seksualny w <span style="background-color: white;">szczytującym momencie</span> i po czym dodał “mam dziewczyny, może chcesz BONGO BONGO?”. Ściemniłem mu ze mam żonę. Wietnamczyk odparł, że nie ma jej tu, ale jak coś to ja bym mógł jego żonę BONGO BONGO, a on moj<span style="background-color: white;">ą</span>. Odparłem, że w<span style="background-color: white;">ą</span>tpię aby moja żona przystała na tak<span style="background-color: white;">ą</span> propozycję i dodałem, że nie mam czas i musze iść, Wyraźnie zawiedzony Wietnamczyk skapitulował. Pożegnałem go i ruszyłem do sklepu za klapkami. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Było kilka sklepów w okolicy z “artykułami plażowymi”. I nawet za ladami były białe ryje. Zachęcony tym, wesoło przywitałem się po angielsku i zapytałem o sandały lub klapki. W odpowiedzi usłyszałem “Zdrasfujcje, ja nie poniemaju”. Mimo wszystko dałem sobie jakoś rade i chwile pózniej miałem klapki na plażę. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W czasie drogi powrotnej z moim nowym zakupem zwróciłem uwagę, że 90% sklepów i knajp ma szyldy tłumaczone na rosyjski. Mui Ne było zdominowane przez Rosjan, a może Ukrainców? Nie wiem dokładnie, nie rozróżniam tych języków. Nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem, zwłaszcza, że powinna być to pierwsza rzecz rzucaj<span style="background-color: white;">ąca się w oczy. Plusy były ogromne - trochę rosyjskich potraw oraz brak nadętych Amerykanów, którzy uważaj</span><span style="background-color: white;">ą się za najwspanialszych na świecie.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Odwiedziłem kilka punktów oferujących wycieczki. Tak jak się spodziewałem - wszystko co warto zwiedzić i było oferowane przez nachalnego Wietnamczyka, można było zobaczyć za trzy razy niższ<span style="background-color: white;">ą</span> cenę. Główn<span style="background-color: white;">ą</span> atrakcj<span style="background-color: white;">ą</span> dla turystów miały być organizowane wycieczki Jeepami. Jak dla mnie średnie rozwi<span style="background-color: white;">ą</span>zanie. Kilka Jeepow mijało mnie po drodze. Były wypakowane turystami machającymi na prawo i lewo selfistickami. Dodatkowo decyduj<span style="background-color: white;">ąc się</span> tak<span style="background-color: white;">ą</span> wycieczkę trzeba się trzymać rozkładu planu. Nie można być w jakimś miejscu ile się chce. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Alternatyw<span style="background-color: white;">ą</span> okazało się wynajęcie (w tej samej cenie co wycieczki Jeepem) motorka. Tak też zrobiłem. Hostel, w którym zatrzymałem się oferował wynajem motorów. Zamówiłem sobie jeden na kolejne dzień i poszedłem na spacer wzdłuż plaży.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbq8vpZ7RFj891YuL-FxS3x8T1d5PBB_VVntWkKNkvFAo0U1_NASEQEOC_07XfjYRlbqwOmQ9JLDKaVhIZSk83KK81pMCLqcHkR2uGTiSlRO-sQa8BqwDkIAKj6Li-vD0n2DEznQLRs544/s1600/IMG_3022.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbq8vpZ7RFj891YuL-FxS3x8T1d5PBB_VVntWkKNkvFAo0U1_NASEQEOC_07XfjYRlbqwOmQ9JLDKaVhIZSk83KK81pMCLqcHkR2uGTiSlRO-sQa8BqwDkIAKj6Li-vD0n2DEznQLRs544/s640/IMG_3022.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.800000190734863px;">miejscowe handlarki - zazwyczaj sprzedają owoce morza, miejscowe snaki, owoce, lub napoje.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Morze było zaraz po drugiej stronie ulicy, by jednak się tam dostać musiałem wyminąć szereg posiadłości. Gdy w końcu się udało, a widok nadci<span style="background-color: white;">ągaj</span><span style="background-color: white;">ących chmur</span> był całkiem całkiem. Niestety jak to bywa w Wietnamie - śmieci psuły urok wszystkiego. Było bardzo brudno. Ogólnie ta część Azji do najczystszych nie należy. Niestety. Mimo wszystko wci<span style="background-color: white;">ąż warto tu przyjechać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white;">Do końca dnia już padało. Prognozy na kolejne dni były bardziej optymistyczne, a ja nie mogłem się doczekać zwiedzania na motorze.</span></div>
</div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKBTPmZiSNIdZwC_56HQawyoeRPgRZYplUuyXGW2m2-IQOzOw7okfBZ9k1Bxqd0QrL9aoLlIA8f6Ux4QJ8B-I7nF36TclABnBLL7v-zxAUlGD8HSetQKH5U7LK2PYgurjHj-4RG98kguRg/s1600/IMG_3450.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKBTPmZiSNIdZwC_56HQawyoeRPgRZYplUuyXGW2m2-IQOzOw7okfBZ9k1Bxqd0QrL9aoLlIA8f6Ux4QJ8B-I7nF36TclABnBLL7v-zxAUlGD8HSetQKH5U7LK2PYgurjHj-4RG98kguRg/s640/IMG_3450.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.800000190734863px;">miejscowi rybacy wyciągają sieci z morza</td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-57753869328753779012016-12-09T08:52:00.002-08:002017-02-27T04:51:01.838-08:00Kłopoty Pierdziocha [WIETNAM]<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUN9FxFk8OUy6qws4dlXFtIwG6UAyEboyXn0yKZrr8yEvRuAfH9GZhkD52QzEKC3MVBNmNQsFVbW30SioRYIj_yMnrV-5p1e-fWoxLfW_8ARZY05VN0pQCBbLlEdIsRlftaHIPjgEZ6EGs/s1600/IMG_2636.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUN9FxFk8OUy6qws4dlXFtIwG6UAyEboyXn0yKZrr8yEvRuAfH9GZhkD52QzEKC3MVBNmNQsFVbW30SioRYIj_yMnrV-5p1e-fWoxLfW_8ARZY05VN0pQCBbLlEdIsRlftaHIPjgEZ6EGs/s320/IMG_2636.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> Wspaniały hostel Pierdziocha </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to niewiele trzeba, aby otworzyć własny biznes... W mojej głowie zawsze wyglądało to na nieco skomplikowane. Trzeba spełnić pełno warunków prawnych itd., nie łatwe zadanie. Nic bardziej mylnego! Pierdzioch miał pomysł na hostel i go po prostu zrealizował. Postanowił wynająć duży pokój w wielkim domu (ten sam w którym przebywałem) i co później? Otworzyć hostel w tymże pokoju, bez żadnych konsultacji z osobą, która owe pomieszczenie mu wynajęła. Później wystarczy kupić najtańsze materace i łóżka, kilka koców i poduszek i gotowe. Nic bardziej prostszego, można teraz tylko zarabiać wietnamskie miliony.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety... właściciel budynku, gdy tylko dowiedział się o tym fakcie, nie był zadowolony. No kurczę, jak to możliwe? Przecież dostaje opłatę miesięczna za wszytko.... Takie przynajmniej były argumenty Hindusa. Nie mógł on pojąć dlaczego właściciel jest taki wściekły.... Kłócili się każdego dnia, a goście hostelowi kolejno się ewakuowali, aż został jedynie Frank, Staś i ja.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierdzioch poszukiwał nowego miejsca na swój biznes, ale nie mógł go znaleźć, gdyż jak twierdził wszyscy byli głupcami i robili problemy bez powodów. No bo jak można się nie zgodzić na hostel w wynajętym pokoju?! Złość kipiała w nim, a wyładowywał ją na Franku. Na szczęście nie musiałem na to patrzeć, gdyż tego dnia byłem cały dzień w pracy, a po powrocie z niej postanowiłem wraz ze Stanisławem wyjść i zjeść pyszne wietnamskie jedzenie - nasz pożegnalny posiłek (następnego dnia Staś ruszał w dalszą drogę, a ja wyprowadzałem się do nowego miejsca).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzZrpLn9N6HRTcsQTy09r-68SCpdaaSu7zlD_hI9aZ4As4r2uZ1_tWjhbO-wen5SIZAw1NtgeijiWv69TeipmTFanJEv7mwk3ptxxRoiiYEFYE7kBJ96yvOITDEcJeXjxJTv1nsDKl6tfJ/s1600/IMG_2750.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzZrpLn9N6HRTcsQTy09r-68SCpdaaSu7zlD_hI9aZ4As4r2uZ1_tWjhbO-wen5SIZAw1NtgeijiWv69TeipmTFanJEv7mwk3ptxxRoiiYEFYE7kBJ96yvOITDEcJeXjxJTv1nsDKl6tfJ/s400/IMG_2750.JPG" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pożegnalny prezent od Stanisława</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Następnego dnia spakowałem się i byłem gotowy do wyjścia, podobnie jak Staś. Pierdzioch poprosił nas byśmy zostali chwilę dłużej i popilnowali jego dobytku, gdyż on znalazł nowe miejsce na "hostel” i chciałby tam pojechać. Bał się jednak zostawić swoje rzeczy, twierdząc, że właściciel budynku zagarnie je podczas jego nieobecności. Nie spieszyło się nam dlatego się zgodziliśmy. W międzyczasie pomogliśmy mu rozmontować wszystkie łóżka, tak aby były gotowe do transportu gdy wróci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas mijał i mijał, aż w końcu Stanisław musiał się zbierać. Chciał złapać jakiś samochód zanim się ściemni, a sam wyjazd na przedmieścia Sajgonu trochę trwał (autostop w Wietnamie jest bardzo niepopularny, w ciemnościach byłoby nie realne złapać jakiś transport). Pożegnałem mojego druha i czekałem dalej. Niewiele później przybył Pierdzioch z Frankiem. Pomogłem im znieść łóżka na dół gdzie czekała taksówka - zwykły samochód w stylu kombi. Nie wiem jakim cudem załadowali tam wszystko, ale miejsca dla pasażerów nie zostało wiele - praktycznie tylko dla jednej osoby. Wróciłem do pokoju, ponieważ znowu poproszono mnie bym zaczekał, aż zawiozą wszytko i wrócą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9-kP94yZ2lkhB9M90PfjVhTDbw-9YfDoKnehSkdSw11aKk8SxqCYaNPQ1LZDw3gKulM8-KMR1APjGmkqvj74OpnKy6yIiyeweMsrzo0kmNQ5ytqw11i4yZw1aIlLFl2G9nZkynMQifJ4T/s1600/IMG_2712.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9-kP94yZ2lkhB9M90PfjVhTDbw-9YfDoKnehSkdSw11aKk8SxqCYaNPQ1LZDw3gKulM8-KMR1APjGmkqvj74OpnKy6yIiyeweMsrzo0kmNQ5ytqw11i4yZw1aIlLFl2G9nZkynMQifJ4T/s640/IMG_2712.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W okolicach hostelu było nawet karaoke :P</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy siedziałem w pokoju ktoś nagle zaczął walić do drzwi. Ku mojemu zdumieniu był to Frank. Coś jednak musiało się stać, był cały roztrzęsiony. Kazałem mu się najpierw uspokoić, a później mówić (ciężko było go zrozumieć gdy był spokojny, a co dopiero kiedy panikował). Gdy był już w stanie mówić był załamany, prawie płakał. Powiedział, że strasznie nawrzeszczał na Pierdziocha. Puściły mu nerwy . Przez kilka ostatnich dni słyszał od Pierdziocha co 5/10 minut, że jest idiotą. Tym razem nie wytrzymał. W taksówce nie było dla Franka już miejsca, a Pierdzioch kazał mu biec obok samochodu. Frank powiedział, że to niebezpieczne (miał racje, w Wietnamie na ulicach panuje jeden wielki chaos - w którym ja się dobrze odnajduję). Poprosił Hindusa, aby ten zamówił mu moto-taksówkę (motorek działający na zasadzie taksówki, siada się jako pasażer i się jedzie - jest to najtańszy rodzaj taksówki w Wietnamie za niewielkie pieniądze). Pierdzichowi pomysł się nie spodobał, zaczął wyzywać Franka, że jest księciem, idiotą, debilem itd, a ten w odwecie zrobił to samo. Pierdzioch pojechał sam, Frank wrócił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Frank był zdruzgotany. Pracował on dla Pierdziocha, a dzięki temu mieszkał za free. Teraz jednak stwierdził, że jego współpraca z Hindusem zakończyła się. Nie mylił się. Pierdzioch wrócił wściekły. Zaczął się drzeć na Franka, zabrał jego rzeczy i zaczął je wywalać na zewnątrz. Akcja przeniosła się przed budynek. Zostałem w pokoju, nie bardzo wiedząc co się dzieje. Istna komedia - myślałem. Wtedy usłyszałem hałas i wrzaski, które nie brzmiały one już jak zwyczajna kłótnia, raczej jak walka. Pobiegłem sprawdzić co się dzieje. Po drodze na schodach spotkałem Wietnamkę, która także mieszkała w tym budynku. Biegła ona po pomoc. Gdy dotarłem do bramy wejściowej Hindus z krwawiącym nosem dusił Chińczyka (Franka). Szybko ich rozdzielałem. Darli się jednak na siebie bez przerwy. Frank rzucił w Pierdziocha pomidorem (nie wiem skąd go nagle wytrzasnął, do tej pory jest to dla mnie zagadką). Pierdzioch podniósł cegłę, która leżała obok (budynek obok był w remoncie i takie gadżety jak cegły można było znaleźć dookoła....ale pomidor???) zatrzymałem go, aby czasami jej nie rzucił w Franka, jeszcze tego mi brakowało żeby być świadkiem morderstwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z pomocą wcześniej spotkanej Wietnamki udało się ich względnie uspokoić. Pierdzioch jako przedstawiciel religii, która brzydzi się przemocy był dla mnie nie lada zaskoczeniem. Nie było jednak czasu nad tym myśleć. Zabrałem swój bagaż i powiedział do Franka, że jedzie ze mną do centrum. Nic tu po nim. W tej całej sytuacji, która była dość poważna było jednocześnie coś komicznego - wspominam ją z nutą uśmiechu mimo, że pewnie nie powinienem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W samochodzie wypytałem Franka czy ma gdzie się zatrzymać i czy ma pieniądze. Odpowiedział, że tak, ale nie chciało mi się w to wierzyć. Wymieniłem się z nim nr telefonu i wechatem (taki chiński komunikator) i kazałem pisać jeżeli nie będzie miał gdzie zostać. Frank, jak na Chińczyka przystało, był dumny na tyle, że nie chciał pomocy i nawet próbował zapłacić za taksówkę. Nie zgodziłem się, tyle samo zapłaciłbym jadąc sam. Naciskał nadal, ze chce się jakoś odwdzięczyć, więc poprosiłem go żeby kupił komuś głodnemu i będzie ok. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEircHtApOfEvh_COTFnMEwdETrfgbxandYezpa17AA6v9zs0GD-iwxd-DfnNemV4n5JtN3ImVlpvI5Yr-uxV0UK2t8qI9jhRc_zZEjwGD1xYFsTv73q7CDVdzaIs71xTkQ72s2gzgbUN_tr/s1600/IMG_2734.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEircHtApOfEvh_COTFnMEwdETrfgbxandYezpa17AA6v9zs0GD-iwxd-DfnNemV4n5JtN3ImVlpvI5Yr-uxV0UK2t8qI9jhRc_zZEjwGD1xYFsTv73q7CDVdzaIs71xTkQ72s2gzgbUN_tr/s640/IMG_2734.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przy skrzyżowaniu tych dróg znajdował się słynny hostel Pierdziocha. Znalezienie tego miejsca sprawiało spory kłopot niejednemu moto-taksówkarzowi</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-14847921555325631662016-12-04T01:19:00.002-08:002017-02-27T04:51:15.109-08:00Ciekawi ludzie [WIETNAM]<div style="text-align: justify;">
Jednym z plusów przebywania w hostelu jest możliwość poznania ciekawych ludzi. Nie inaczej było także u Pierdziocha. Przeżyłem noc w jego hostelu, a rano, w promieniach słońca wpadających przez okno, miałem możliwość przyjrzeć się wszystkiemu i wszystkim. Nie było już dymu z kadzidełek, widoczność była 100%. W małym radyjku cicho pobrzękiwały modlitwy sikhów. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na jednym z piętrowych łóżek była kobieta z dwiema córkami - bliźniaczkami. Dziewczynki miały około 8 lat i były przeurocze, wszyscy mieszkańcy pokoju bardzo je lubili. Ich mama była piękna kobietą, miała 36 lat, ale wyglądała o wiele młodziej - na jakieś 25/27. W Wietnamie oczekiwała na wizę do Japonii. Zdążyła także opowiedzieć mi kilka swoich życiowych historii. Jedną z nich była opowieść o tym jak jej były chłopak prawie ją zabił. Otrzymała postrzał w szyje i niemal się wykrwawiła, szczęśliwie ktoś ją znalazł i szybko zabrał do szpitala. Pokazała swoją bliznę - była sporych rozmiarów. Również miała spora kolekcje zdjęć przeróżnych narkotyków, spisywała nazwiska różnych osób i szczegóły dotyczące ich fachu. Jako, że była w Wietnamie dość długo i w ogóle nie pracowała, miałem swoją teorie, że szantażuje ona jakiś dilerów narkotyków dzięki czemu ma pieniądze, a jednocześnie, aby być bezpieczna z dziećmi ukrywa się w Wietnamie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Innym mieszkańcem pokoju był sympatyczny gruby chłopak bez jednej ręki. Był on Wietnamczykiem. Mieszkał w hostelu ponieważ było to dla niego tańsze niż wynajęcie mieszkania. Taka była oficjalna wersja, później jednak powiedział, ze nie dogaduje się z rodzicami i postanowił się wyprowadzić. Kolejnym był Patric - chłopak z dredami pochodzenia polskiego, ale już narodowości niemieckiej. Przybył on do Wietnamu by uczyć angielskiego. Zasugerowałem mu by szukał pracy także jako nauczyciel niemieckiego ponieważ było sporo osób w Wietnamie, które chciały się uczyć tego języka. Dostał on także sporo pomocy od starszego Brytyjczyka, który mieszka w Azji około 10 lat już i także uczył angielskiego. David (bo tak miał na imię ten starszy Brytyjczyk) miał około 40 kilku lat i pochodził z Walii. Stał się on moim sąsiadem ponieważ pan Pierdzioch sprawił nowe piętrowe łóżko i ja zająłem górne piętro, a David dolne. Często z nim rozmawiałem o jakichś pierdołach. Głównym tematem wszytkich były wybory prezydenckie w USA. W pokoju był również Frank. Pochodził on z Chin i przybył do Wietnamu w poszukiwaniu pracy. Pan pierdzooch dał mu możliwość pomagania w hostelu, dzięki czemu Frank mieszkał i jadł za darmo. Jego historia jest także dość skomplikowana. Pochodził on z małego miasta (jak to Chiny małe miasto, raptem ponad milion mieszkańców). Nie chciał jednak pracować w Chinach ponieważ nie chce mieć kontaktu z rodzicami. Postanowił uciec do innego kraju by się odciąć od nich. Nie wiem jaki był powód tego odcięcia, nigdy nie pytałem w każdym razie musiał być bardzo nieszczęśliwy. W Chinach to dzieci opiekują się rodzicami na starość, utrzymują ich i często mieszkają ciągle pod jednym dachem, może to sprawić sporo problemów gdy trzeba utrzymać własne dzieci i rodziców.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po tych wszystkich historiach pomyślałem sobie, że idealnie nadaje się do tego hostelu. Przyjechałem do Wietnamu na 3 miesięczny kontrakt. Niestety warunki jakie obiecano, a jakie zastałem różniły się diametralnie. Dostałem mieszkanie, ale pracy, która miałem mieć nie było. Miałem pracować jako model (co jest śmieszne dla mnie, ale stwierdziłem, ze nawet jak będzie lipa to warto pojechać o się przekonać niż żałować całe życie). Agencja dla której pracowałem nie załatwiała zleceń, tzn starała się, ale wymyślała tak nierealne ceny dla swoich klientów, że w ogólnym rozrachunku decydowali się oni na modeli z innych firm. Nawet gdy ktoś był w stanie zapłacić agencji wysoka cenę to model dostawał śmieszne pieniądze. Gdy byłem chory nie miałem nawet na lekarstwa, gdy zatrułem się także nie byłem w stanie kupić żadnych lekarstw więc zatrucie męczyło mnie niemiłosiernie długo. Postanowiłem szukać pracy na własna rękę. Po raz kolejny stałem się nauczycielem angielskiego oraz znalazłem sporo zleceń dla modeli za bardzo dobre pieniądze. Oczywiście robiłem to wszytki na boku bez wiedzy agencji gdy ci życzyli by sobie za moje dodatkowe zlecenia 40% (za rzekomą opiekę nade mną). Po otrzymaniu od agencji wszystkich pieniędzy za moje drobne zlecenia postanowiłem się wyprowadzić od nich - bez uprzedzenia. Zostawiłem jedynie kontrakt, którego nigdy nie podpisałem za to narysowałem wymowny rysunek. Jak się okazało nie byłem jedynym modelem, który odszedł. Wszyscy jak jeden mąż odchodzili i żyło im się o wiele lepiej pracując na własna rękę. Wielu z nich zaoferowało mi pomoc i gdyż przechodzili przez podobne rzeczy w tej agencji. Wyprowadziłem się i trzeba było znaleźć nowe miejsce. Tak też trafiłem do hostelu pana Pierdziocha, u którego mieszkało tak wielu ciekawych ludzi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy wymienieni przeze mnie mieszkańcy hostelu pozostawali w nim najdłużej. Jestem z nimi nadal w kontakcie. Inne osoby pojawiały się na dzień maks dwa więc nie było szansy na zapoznanie się.<br />
Pan Pierdzioch dbał o wszystkich, starał się być dobrym gospodarzem. Robił śniadania, indyjskie mikstury lecznicze gdy ktoś był chory (ja dostałem jedna na gardło - smakowało to niezbyt dobrze, ale pomogło). Z czasem z pokoju zniknęły wszystkie podłogowe materace, a zastąpiły je łóżka piętrowe. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnego dnia do hostelu przybył inny Polak. Staś - bo tak miał na imię - jest jedna z najciekawszych osób jakie spotkałem. Dojechał do Wietnamu autostopem z Polski. Gdy myślę ile ja przejechałem kilometrów autostopem, a ile on czuję się tak jakbym nigdy nie jechał w taki sposób. W każdym razie bardzo polubiłem Stanisława. Jego przygody były mega ciekawe. Był on w tym hostelu, podobnie jak i ja do końca egzystencji tego miejsca. Pan Pierdzioch wkrótce miał spore kłopoty (o tym będzie następnym razem), trzeba było się ewakuować...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6am42YzTX0e7MUaWw8AerwaY5ckX7TzPnsQlJOhgAJrWBYueRlKdmD2tt4DscszivD4mvqzNYgoxz4DO3L9j1va17LAFbZtyRE6mw3vUGuR8X9D9XWHRt5OVhEBad-aH4ZDhL5YuF2YDc/s1600/IMG_2622.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6am42YzTX0e7MUaWw8AerwaY5ckX7TzPnsQlJOhgAJrWBYueRlKdmD2tt4DscszivD4mvqzNYgoxz4DO3L9j1va17LAFbZtyRE6mw3vUGuR8X9D9XWHRt5OVhEBad-aH4ZDhL5YuF2YDc/s640/IMG_2622.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kontrakt, który zostawiłem - stał się on sławny wśród wszystkich modeli w Sajgonie.</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijbMCaPK9V7NOW-MOzday7qutjs0dhgvRG9mGp13yAK7gkkIHF4hflgdDwyf5aCb3M4buXgSXlwOAff4UWpfgt-MEsSOQu_dZPwd6Ka1MKtKNIvtrUzbz_pdocwPj4tLlqKP5ujKQo10bC/s1600/IMG_2746.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijbMCaPK9V7NOW-MOzday7qutjs0dhgvRG9mGp13yAK7gkkIHF4hflgdDwyf5aCb3M4buXgSXlwOAff4UWpfgt-MEsSOQu_dZPwd6Ka1MKtKNIvtrUzbz_pdocwPj4tLlqKP5ujKQo10bC/s640/IMG_2746.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Od lewej - Pierdzioch, Staś i ja </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br /></div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-76674287256794213002016-12-01T08:20:00.001-08:002017-02-27T04:51:39.080-08:00Pan Pierdzioch [WIETNAM]<div style="text-align: justify;">
Trochę to zajęło zanim pani taksówkarka odnalazła hostel, do którego zmierzałem. Istotnie nie było to łatwe, gdyż nawet GPS twierdził, że adres nie istnieje. Pytaliśmy ludzi po drodze, aż w końcu jedna duszyczka wietnamska pomogła nam. Aby dojechać do hostelu trzeba było wjechać w prywatne podwórze. Do około stały piękne wille, przez chwile myślałem, że to nie możliwe, aby mój tani hostel znajdował się w takim miejscu... a jednak. Zatrzymalismy się pod dokładnie takim samym adresem jaki miałem zapisany w swoim telefonie. Zapłaciłem i podziękowałem grzecznie pani za dziele dowiezienie mnie na miejsce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wszedłem do bardzo ładnego budynku. Ukazał mi się ogromny biały pokój z kilkoma skórzanymi kanapami i niskim szklanym stołem. Na jednej z kanap siedział młody chłopak (Frank). Recepcji jednak nie było w zasięgu mojego pola widzenia. Nie bardzo wiedziałem gdzie mam się udać. Ów chłopak przemówił. Miałem kłopot by go zrozumieć ponieważ mówił bardzo cicho, a do tego bardzo niewyraźnie. Po chwili dotarło do mnie, że mówi, abym poszedł na kolejne piętro. Istotnie po prawej stronie były piękne, ciemno-brązowe drewniane, kręte schody. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wtaszczyłem moja nieszczęsną, wielką walizkę na pierwsze piętro (nie znoszę mieć walizki podczas podróży, ale tym razem niestety byłem na nią skazany). “I co dalej?” myślałem, ujrzałem kilka drzwi, ale które miałem wybrać to nie mialem pojęcia. Stałem tak przez chwilę w bezruchu, aż w końcu młody chłopak z piętra niżej dołączył do mnie i powiedział mi, wskazując na jedne z drzwi, że to tutaj. Przekręciłem klamkę i otworzyłem niepewnie drzwi. Pierwsze co to uderzyła mnie ściana dymu - do tej pory nie wiem czy to było kadzidełko na komary, czy może jedno z tych jakie palą w świątyniach. Probowałem coś dostrzec, ale światło było słabe, a mgła utworzona przez dym ograniczała widoczność. Nie mniej jednak w pokój był obszerny, stało w nim kilka lóżek piętrowych, a na podłodze leżało kilka materaców. Przy jednej ze ścian stało biurko z komputerem, przy którym siedział około 40/50 letni Hindus. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pan Pierdzioch (bo tak nazwałem owego Hindusa) był właścicielem tego “przytułku”, który szumnie nazywał hostelem (w zasadzie to “właściciel” to raczej zle słowo, powinienem raczej nazwać go pomysłodawcą). Na głowie miał biały turban, na nosie małe okulary, do tego posiadał długą siwą brodę z warkoczykiem. Zaliczał się on do sikhów (Jeżeli ktoś nie wie co to jest sikhizm to tu jest link do wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sikhizm). Powiedziałem mu, że ma rezerwację i chciałem się zameldować. Pan Pierdzioch wesoło zaczął szukać w swoim komputerze mojej rezerwacji. Trwało to sporo czasu, gdyż w trakcie szukana mojej rezerwacji oferował mi herbatę oraz jakieś indyjskie smakołyki. Opowiadał on różne historie, skacząc z tematu na temat tak szybko, że generalnie nie miałem bladego pojęcia o czym on mówi. Po odszukaniu mojej rezerwacji dostałem swój materac. Był on w tym samym pomieszczeniu. Pierdzioch nazywał owy materac futonem (tradycyjne japońskie posłanie) - ja natomiast jako osoba śpiąca wielokrotnie w futonach, wiedziałem, że futon to to nie był. Nie czepiajmy się jednak. Nie byłem pewny czy dobrze robie zostając w tym miejscu. To miejsce było super dziwne. Nie wiedziałem już czy nadal jestem w Wietnamie, czy może w jakiś bliżej nieokreślony sposób przeniosłem się do Indii. Wszystko znajdowało się w jednym dużym pokoju - recepcja, pokój sypialny, prowizoryczna kuchnia (lodówka i przenośna kuchenka elektryczna z jedną płytą grzewcza) no i jakże wspaniała łazienka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Łazienka była cala przeszklona, na szczęście szkłem matowym wiec nikt nie mógł nic zobaczyć. Zamkniecie polegało na zaczepieniu hakiem od wieszaka na ubrania poręczy przy drzwiach (gdyby ktoś chciał wejść, w czasie gdy było zajęte, co najwyżej odchyliłby drzwi na jakieś 20 cm - dość szeroko, aby wszystko zobaczyć). Przeszklona ściana nie sięgała jednak do samego sufitu. Była wysoka na około 2 metry podczas gdy pokój miał ze 2,5 metra wysokości... “No to powodzenia” pomyślałem, jak tu w spokoju się umyć nie mówiąc juz o puszczeniu klocka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałem tak na swoim materacu próbując wyciągnąć niezbędne mi rzeczy do spania, chłonąc to miejsce i obserwując innych lokatorów w pomieszczeniu zajętych swoimi sprawami. Pan Pierdzioch wciąż nawijał do co poniektórych o jakichś mało istotnych rzeczach. W zasadzie mówił obustronnie. Jedną strona wychodziły mu słowa, a druga pierdy. Pierdział bez żadnych zahamowań, dlatego też nazwałem go panem Pierdziochem. Zastanawiałem się czy Pierdzioch robi to umyślnie, czy może przypadkowo, a może, aby dodać otuchy komuś kto był w pięknej oszklonej toalecie starał się opanować głośne pierdy, by nikt nie usłyszał. </div>
<div style="text-align: justify;">
Długo nie moglem zasnąć zastanawiając się gdzie ja właściwie jestem, czy na pewno powinienem tu zostawać na kilka dni? Ogólnie stwierdziłem, że trzeba to jednak potraktować jako przygodę... i taki też był cały mój pobyt w tym miejscu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxEPZpHToLerMpKI77rYqiMw8Sgv6BzGsRTE1fKzmlSmYqZbTXGM9POVW2ngaUxGVIOCPBWWUCbXvdsTrp_BFsliedp4yvoxxV4o2Y20j17E_Aq9N-P0t56YmWY8u2HeM9Tndb79EFQkKn/s1600/IMG_2724+2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxEPZpHToLerMpKI77rYqiMw8Sgv6BzGsRTE1fKzmlSmYqZbTXGM9POVW2ngaUxGVIOCPBWWUCbXvdsTrp_BFsliedp4yvoxxV4o2Y20j17E_Aq9N-P0t56YmWY8u2HeM9Tndb79EFQkKn/s640/IMG_2724+2.JPG" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pan Pierdzioch - zdjęcie niestety niewyraźne</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3525669337280315696.post-25268119261649357532016-11-28T22:47:00.000-08:002017-02-18T15:46:28.711-08:00No i po co tam jedziesz?<div style="text-align: justify;">
“No i po co tam jedziesz?” pytano mnie wielokrotnie w moim domu przed każdym wyjazdem. Pytała mama pytał tata, pytała babcia kiedy jeszcze żyła, w zasadzie pytał każdy z rodziny. Nigdy nie mogłem pojąć czemu prowadzą taki statyczny tryb życia. Chyba była i jest to kwestia priorytetów w mojej rodzinie. Rodzice trzymali pieniądze na to, aby co jakiś czas kupić coś nowego do domu, zrobić remont itd. Ja natomiast wydawałem wszystko co dostawałem by tylko gdzieś pojechać... Nie było tego za wiele w czasie liceum i studiów, dlatego też autostop był pewną alternatywą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Początkowo nie jeździłem daleko. W domu zawsze trwały walki o każdy wyjazd. Czasami aby moc pojechać musiałem mówić, że jadę znacznie bliżej niż było to w rzeczywistości. Przykładowo gdy jechałem do Legnicy lub Wrocławia (odległość od mojej rodzinnej mieściny około 60/70 km) mówiłem, że jadę do Wałbrzycha (odległość około 16 km). Gdy juz przyzwyczaili się do moich weekendowych wyjazdów do “Wałbrzycha” (w którym notabene bywałem 5 dni w tygodniu, gdyż tam uczęszczałem do liceum), mogłem w końcu powiedzieć “jadę do Legnicy” (opcjonalnie do Wrocławia). Był to kolejny krok. </div>
<div style="text-align: justify;">
W czasie gdy oficjalnie jeździłem do stolicy Dolnego Śląska zdarzało się pojechać do Krakowa czy też Poznania. Zamiast do Legnicy to na Przystanek Woodstock itd... Nie do końca czulem się ok tym, że nie mówiłem prawdy, ale był to jedyny sposób by udać gdzieś dalej. W zamian starałem się jak mogę w szkole żeby nie było ze mną kłopotów. Było kilka przedmiotów stwarzających pewne trudności, więc do nich przykładałem się najbardziej. Również nie wagarowałem, nie wdawałem się w żadne konflikty, i starałem się być dobrym grzecznym synem. Jedyne moje przewinienie to wyjazdy i spóźnianie się (jadąc autostopem ciężko było przewidzieć czas dojazdu). </div>
<div style="text-align: justify;">
Lata mijały, a ja nadal chciałem podróżować . Nadal chcę i nadal staram się to robić w miarę swoich możliwości. Co zabawne wciąż gdy rozmawiam z rodzicami i mówię o moich planach wyjazdowych (juz oficjalnie) słyszę “no i po co tam jedziesz?”. W zasadzie nie wiem po co... Powodów jest tyle, że nie wiem, który wybrać. W każdym razie nie potrafię wysiedzieć na tyłku w jednym miejscu... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obecnie siedzę w japońskiej restauracji w jednym z wietnamskich miast. Jak to się stało? Tak wyszło przypadkiem... zresztą jak wszystko. Gdzieś tam po drodze zamierzam opisać wszystko póki co od czegoś trzeba było zacząć :)</div>
<div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtWpw5o61QhxzXyNaxOmYCnkfeyro-K5VqSgCymsM-30Zesyfu3Ir1Ukn9Nz27oZelf0uNbhE0k_LpkkoeQ1hXgSxyhifnbpKfqPfPdKUpl1JFWtxgLgpFzgDNrn-bSWF1nDuFkWdwXrcA/s1600/IMG_2850.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtWpw5o61QhxzXyNaxOmYCnkfeyro-K5VqSgCymsM-30Zesyfu3Ir1Ukn9Nz27oZelf0uNbhE0k_LpkkoeQ1hXgSxyhifnbpKfqPfPdKUpl1JFWtxgLgpFzgDNrn-bSWF1nDuFkWdwXrcA/s640/IMG_2850.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
<br /></div>
<div>
</div>
Włóczykijhttp://www.blogger.com/profile/06961305905413590257noreply@blogger.com0